Zaczynając ten dzień od
modlitwy do Boga i czytaniu Jego Słowa, bardzo pragnę uczyć się wciąż na nowo
przedstawiać Mu swoje troski i ciężary serca. Intelektualnie wiem o tym, że On
troszczy się o mnie. Wiem też, że uspokojenie mojego serca w Chrystusie i
otrzymanie Jego pokoju, jest absolutnym kluczem do osiągnięcia „sukcesu” w tym
nowym roku.
Niezmiennie, początek roku to czas na refleksję. Nie tylko nad tym jak wyglądał poprzedni rok, ale również czas skupienia na perspektywie zogniskowanej na najbliższe miesiące.
Jak napisałem kilka dni
temu w swoich mediach społecznościowych: „Jest drugi dzień nowego roku, a ja
już czuję jego trud”. Nie będę ukrywać, rok 2024 zapowiada się czasem dużych
zmian w moim życiu. Tym bardziej skłania mnie to ku namysłowi: w jakim miejscu
jestem dzisiaj jeśli chodzi o moją pielgrzymkę wiary?
Chciałbym żeby ten rok był
czasem głębokiej refleksji nad tym, co naprawdę ma znaczenie. Chcę dokładać
wszelkiego wysiłku w pracy nad sobą i w dążeniu do uświęcenia (podobieństwa do
Chrystusa), a jednocześnie uczyć się powierzać wszystko w Jego ręce i
odpuszczać to, nad czym nie mam, nie miałem i nigdy nie będę miał kontroli.
Akceptacja zgodnie z
definicją PWN oznacza: „pogodzenie się z czymś, czego nie można zmienić”. Marsha
Linehan uzupełnia tę definicję poprzez sformułowanie tezy o „radykalnej akceptacji”:
całkowitej otwartość na rzeczywistość taką, jaka ona jest, bez histerii czy
gniewu. Co różni akceptację od radykalnej akceptacji?: „Akceptacja to uznanie
lub rozpoznanie tych faktów, które są prawdziwe, i porzucenie walki z
rzeczywistością (oraz napadów złości). Radykalna akceptacja to akceptacja
wszystkiego całym umysłem, sercem i ciałem – przyjęcie czegoś z całej głębi
naszej duszy, pełne otwarcie się na doświadczanie rzeczywistości takiej, jaka
jest w danej chwili”.
Krótka historia o
akceptacji:
Pewien człowiek kupił dom
i chciał przy nim stworzyć piękny ogród. Pracował ciężko i robił wszystko, co
wyczytał w książkach na temat ogrodnictwa, ale na jego trawniku wciąż rosły
mlecze. Kiedy zobaczył je po raz pierwszy, pomyślał, że wystarczy je wyrwać.
Nie udało się. Następnie zastosował środek chwastobójczy. To pomogło, ale tylko
na jakiś czas. Zaczął więc je wyrywać i dodatkowo tępić za pomocą środka
chwastobójczego i mlecze w końcu zniknęły. A przynajmniej tak mu się wydawało.
Następnego lata mlecze
znowu się pojawiły. Właściciel ogrodu stwierdził więc, że wybrał złą odmianę
trawy. Wydał zatem masę pieniędzy na nową. Udało się, mlecze gdzieś zniknęły.
Mężczyzna poczuł się szczęśliwy i w końcu zaczął się cieszyć ogrodem. Ale
mlecze znowu się pojawiły.
Przyjaciel powiedział mu,
że pochodzą one z sąsiednich ogrodów. Mężczyzna przekonał więc ich właścicieli,
żeby wytępili te chwasty. Sąsiedzi zaczęli walczyć z mleczami, ale bez
rezultatu.
W trzecim roku mężczyzna
był już wyczerpany. Ponieważ nie pomogli mu miejscowi eksperci ani kolejne
książki, które przeczytał, zdecydował się napisać do Ministerstwa Rolnictwa z
prośbą o radę. Z całą pewnością znajdzie się tam ktoś, kto mu pomoże.
Parę miesięcy później
otrzymał urzędowe pismo. Mężczyzna bardzo się ucieszył. Nareszcie pomoc!
Otworzył pospiesznie kopertę i zaczął czytać: „Szanowny Panie, przemyśleliśmy
Pański problem i skonsultowaliśmy się z naszymi ekspertami. Po dokładnej
analizie wydaje nam się, że mamy dla Pana najlepszą możliwą radę: proszę
nauczyć się kochać te mlecze”.
Nad całym naszym życiem
czuwa suwerenny Bóg, który na mocy przymierza zobowiązał się być naszym Bogiem
i Ojcem. Jest to wielka pociecha dla tych z nas, którzy dziś muszą zmierzyć się
z sytuacjami, na które nie mają żadnego wpływu. Ufajmy w tych nadchodzących
miesiącach PANU. Skupiajmy swój wzrok nie na okolicznościach, ale na żywym
Bogu.
Ps. W życiu chodzi o coś
więcej niż tylko zadowolenie, szczęście, czy satysfakcję. Najważniejsze rzeczy,
których doświadczysz w nadchodzących miesiącach będą miały niewiele wspólnego
ze „szczęściem”. John Piper powiedział kiedyś, że nie poznał chrześcijan,
którzy twierdzili, że najcenniejszych (najgłębszych) prawd wiary nauczyli się w
czasie pomyślności. Ale zna wielu świętych, którzy poznali prawdziwie PANA
pośród największych burz. Braci i siostry, których wiara została wykuta w piecu
doświadczenia.
W tym nowym roku
doświadczysz cierpienia, paniki, strachu. W chwilach szczególnie trudnych
będziesz szukał obecności Chrystusa i zakosztujesz tego (jest to Jego
obietnica), że sama łaska nam wystarczy. To będą również chwile, które okażą
się najcudowniejsze, najbardziej niesamowite, bo uwierz mi, że Jezus nigdy nie
będzie tak blisko ciebie jak właśnie w tych momentach, w których będzie ocierał
twoje łzy, lub podtrzymywał cię swoim ramieniem.
Wszystko co mam.
Wszystko co posiadam.
Wszystko na co mam nadzieję.
Wszystko czego się boję.
Wszystko co kocham.
Wszystko o czym marzę.
To wszystko jest Twoje, Jezu. Ufam Ci całkowicie i
Tobie wszystko powierzam.