„Synu człowieczy, oto
zabiorę ci nagle rozkosz twoich oczu, ale ty nie lamentuj ani nie płacz, niech
twoje łzy się nie wylewają” (Ez 24:16)
JAHWE mówi po prostu: „Zabiorę ci rozkosz twoich oczu – mówiąc wprost, twoja żona umrze Ezechielu. Umrze nagle podobnie jak Jerozolima i świątynia. A ty mój proroku nawet nie płacz za swoją stratą”.
Abraham nazwał swoje życie
wiarą w PANA mianem „wędrówki” (Rdz 20:13). Jakub mówiąc do faraona, określił
swoje życie jako „pielgrzymkę” (Rdz 47:9). Na tej drodze z PANEM musimy uczyć
się akceptacji Jego postanowień. Jest to jeden z najważniejszych, ale i
najtrudniejszych aspektów wiary. Są chwile, w których możemy płakać, bo jak
powiedział Tolkien: „Nie wszystkie łzy są złe”. Ale w historii Ezechiela
widzimy również, że są momenty w naszym życiu, w których musimy schylić głowę,
zamknąć swoje usta i iść dalej. Ezechiel musiał to uczynić. Prorok wiedział,
niezależnie od bólu jaki wtedy odczuwał, że przyszłość jest pełna nadziei, bo
ta oparta jest na Bożych obietnicach. Naszą nadzieją dzisiaj jest
Chrystus (1 Tm 1:1). Dlatego tak często musimy pokornie zrobić krok wiary i
powiedzieć: „Bądź wola Twoja Ojcze”.
Czasami jest nam trudno
być zadowolonymi, a wezwanie do wdzięczności jest ostatnim poleceniem jakie
chcielibyśmy usłyszeć. W naszych sercach często pragniemy czegoś więcej. Nieraz
nasz wzrok kieruje się ku szczęściu innych ludzi, a którego to szczęścia PAN
nas pozbawia.
Jako człowiek uczący się,
że droga PANA zawsze jest lepsza aniżeli moja własna, pozwolę podzielić się z
tobą, drogi czytelniku, jedną podstawową prawdą, której nauczyły mnie ostatnie
miesiące: Bóg Ojciec często wykorzystuje nasze ciężary, zmagania,
doświadczenia, aby rzucić nas na kolana, byśmy w zależności od Niego mogli
podążać drogą wiary, a nie widzenia. Czasami również odbiera nam nasze ludzkie „podpory”,
abyśmy mogli całkowicie oprzeć się na Nim i na Jego mocnym ramieniu (Może będziemy musieli „kuleć” podobnie jak Jakub, niekoniecznie fizycznie, ale
mentalnie? Duchowo? Rdz 32:32-31).
Nasze grzeszne serca z
łatwością przyjmują niezadowolenie i zgorzknienie. Kiedy czytasz w Starym
Przymierzu o szemraniu i narzekaniu ludu Bożego, to wiedz proszę, że te słowa
są tak samo aktualne w twoim życiu dzisiaj. Jednakże wszyscy dzięki Bożej łasce
możemy stać się ludźmi posłusznymi Jego woli.
Obyśmy byli zadowoleni z
tego co PAN ma dla nas i starali się służyć Mu tam gdzie jesteśmy, nawet jeśli
jest nam ciężko; nawet jeśli światło, które otrzymaliśmy pozwala nam postawić
tylko jeden krok.
Na zachętę: Ucz się być sam ze sobą. Ucz się być w samotności przed PANEM. W świecie, który ciągle walczy o absorbowanie twojej uwagi, musisz podjąć świadomy wysiłek, aby dbać, troszczyć się i chronić swoją komunię z Bogiem Ojcem. Naucz się oddalać od wszystkiego i naprawdę przyjść przed oblicze Ojca. Wydaje się proste? Nie jest takie. Wymaga to dyscypliny i świadomości tego, że nie poradzisz sobie w życiu bez pomocy Chrystusa. A i również bycie sam na sam z sobą samym i mierzenie się ze swoimi emocjami, grzechami, frustracjami, rozczarowaniami itd. również nie jest czymś przyjemnym dla naszego „ja”.