Pan Jezus nie miał czegoś
co dzisiaj nazwalibyśmy „popularną służbą”.
Jego działalność trwała
zaledwie 3 lata, a rozpoczął służbę po trzydziestce. Wcześniej prowadził
zwykłe, normalne życie. Pracował, trudził się, oddawał chwałę Bogu w rzeczach,
na które my na co dzień nie zwracamy nawet uwagi. 30 lat prostego życia, bez
żadnych cudów, wielkich świadectw, a jednak … proste i ciche życie w obecności
Ojca Niebiańskiego.
Dla Jezusa nie sukces był
najważniejszy. Było nim posłuszeństwo. On przyszedł wypełnić wolę Ojca. I
wypełnił ją całkowicie i doskonale. Był skupiony i skoncentrowany na jednym
celu – chwale Boga Ojca.
Czego uczy mnie życie Chrystusa? Czy nie pokazuje mi, że każda chwila, którą poświęcam na uwielbieniu Boga, nigdy nie jest czasem zmarnowanym?
Chrystus nie urodził się w
bogatej rodzinie. Nie miałby dzisiaj konta w serwisie patronite, ani nie
prosiłby o przelewy na rzecz swojej służby. Nie śpieszył się również, aby
rozpocząć służbę. Nie garnąłby się do założenia kanału na YouTube, przemawiania
na konferencji itd.
Przez te wszystkie lata w
cichości i pokorze uczył się. Dojrzewał.
Te ukryte lata Jego życia
pokazują nam, że to co jest zakryte przed ludzkim spojrzeniem ma prawdziwą
wartość w oczach Boga Ojca.
Czy całe moje życie jest wielkim ołtarzem uwielbienia dla Boga?
Co robię dzisiaj? Teraz w
tym momencie? Czy całe moje życie jest służbą dla PANA? Czy wszystko co robię,
robię z myślą o Nim? Czy codziennie zajmuję się sprawami Ojca, nawet jeśli nie
jestem i nigdy nie będę związany z żadną „służbą” w kościele?
Pokaż mi jak wygląda twój wolny
czas, co skupia twoją uwagę, a zobaczę co naprawdę jest dla ciebie ważne.
Sprawdź na ile twoja rzeczywistość pokrywa się realnie z tym, co deklarują
twoje usta – szczególnie w niedzielny poranek.
Czy w swoim czekaniu
dzisiaj na działanie Boga, potrafię Go czcić i uwielbiać? Czy w chaosie życia
jestem tym, który naprawdę pokazuje, że moją Kotwicą jest sam Chrystus Pan?
Jeśli, załóżmy dożyjesz
osiemdziesiątki, to wiesz ile masz do dyspozycji tygodni?
Kiedy Oliver Burkeman
uzmysłowił mi, że będzie to zaledwie około czterech tysięcy tygodni, zdałem
sobie sprawę, że nasze życie tutaj na ziemi jest naprawdę przerażająco krótkie.
W perspektywie wieczności jest ono zaledwie chwilą. Czymś logicznym jest zatem
rozważenie: na co poświęcę ten czas?
Uczę się godzić z własnymi
ograniczeniami i odpuszczać. Serio. Miałem wiele ambicji, pragnień, oczekiwań
wobec innych i siebie samego, lęków, obaw czy strachów dotyczących przyszłości.
Zmarnowałem zbyt wiele
czasu, rozczarowałem zbyt wielu ludzi i zbyt wiele ciosów przyjąłem
niepotrzebnie. Części swoich planów muszę pozwolić odejść. Muszę je odpuścić i
poczuć prawdziwą wolność, nawet jeśli zrobię to ze łzami w oczach.
Z czym ty musisz dzisiaj się pożegnać? Jakie marzenia, plany, ambicje, trzeba odłożyć w perspektywie wieczności?