Przyjacielu przechodzący
doliną cienia śmierci,
Wiem o tym, że PAN ma dla
ciebie miłość, której nie jesteśmy w stanie pojąć. Wiem, że On pobiegnie za
tobą i będzie cię szukał zawsze, aż cię nie odnajdzie. Nie jesteś w stanie Go
rozczarować, zawstydzić czy też nawet zszokować swoim upadkiem. On za bardzo
cię kocha, aby zostawić cię w miejscu, w którym jesteś. Dobry Pasterz zawsze
jest tym, który nas szuka, ratuje, sprowadza z powrotem, a potem prowadzi. Jego
miłość jest aktualna dla wszystkich, cały czas. Niezależnie od koloru skóry,
orientacji seksualnej, rasy, poglądów politycznych czy też przeszłości, nawet
tej skrywającej najmroczniejsze skazy.
Prorok Jeremiasz napisał: „Prowadził mnie i zawiódł do ciemności, a nie do światła” (Jer 3:2). Czasami tak jest w naszym życiu, że PAN prowadzi nas drogami, które są kompletnie dla nas niezrozumiałe i których nigdy byśmy sami nie wybrali. Widząc dziś twój ból nie jestem w stanie nic zrobić, nic powiedzieć. Mogę usiąść przy tobie i milczeć dzieląc twoje cierpienie.
Wierzę, że w Getsemani
nasz Zbawiciel pragnął uwolnienia od bólu i cierpienia. Jednak kiedy widzimy
Jego modlitwy, możemy zobaczyć coś ważniejszego niż Jego prośby kierowane do
Ojca. Czymś większym jest uznanie suwerenności i dobroci Boga we wszystkim i
poddanie się Jego woli. „Wszakże nie moja, lecz twoja wola niech się stanie”. Ty
również dziś możesz się modlić (wzdychaj, płacz przed PANEM jeśli nie masz siły
wypowiadać słów. Twoje serce będzie mówić za ciebie!) wiedząc, że Bóg jest
twoim Ojcem. Możesz Mu zaufać, nawet jeśli odrzuci twoje prośby – wiedz wtedy,
że czyni to w swojej miłości i pamiętaj, że może udzielić nam znacznie więcej
niż wszystko o co prosimy lub o czym nawet myślimy (Ef 3:20).
Dzisiejszego poranka, budząc się jeszcze przed wschodem słońca, po wczorajszym dniu pełnym chaosu, moje oczy są otwarte. Najgłębszy ból w moim życiu przyprowadził mnie do Niego. Największe złamanie ukazało mi, że tylko na Jezusie mogę budować swoje życie. Każda blizna ukazała mi Jego wartość. Każda była drogowskazem prowadzącym mnie prosto w Jego ramiona.
Dziś, z perspektywy czasu
wiem, że nie zamieniłbym najtrudniejszego czasu w swoim życiu na nic innego. Czy w innych
okolicznościach poznałbym Go w taki sposób? Albo czy kochałbym Go tak jak
czynię to dzisiaj? Pragnę obmywać Jego stopy swoimi łzami, bo prawdziwie ten,
któremu tak wiele przebaczono, więcej miłuje.
Wdzięczny za blizny, które
noszę na ciele i duszy, stoję mocno na Jego wierności. W zaufaniu, że On, mój PAN, prawdziwie jest wszystkim czego pragnę i potrzebuję. Jestem wdzięczny,
że nigdy nie zostawił i nie opuścił mnie.
Ps. A jeśli chcesz usłyszeć
czego Chrystus nauczył mnie podczas bezsennej nocy spędzonej ostatnio na
Szpitalnym Oddziale Ratunkowym, zapraszam cię w niedzielę 18 czerwca na
zgromadzenie Kościoła Wolnych Chrześcijan w Cieszynie. Będę czekał.