„Bóg bowiem, któremu służę w moim duchu w ewangelii
jego Syna, jest mi świadkiem, że nieustannie czynię wzmiankę o was w moich
modlitwach” (Rz 1:9)
Modlitwa nie była czymś ubocznym w życiu Pawła. Była fundamentalna dla jego służby. On modlił się za innych wierzących nieustannie i o każdym czasie. Nigdzie nie czytamy, żeby Paweł miał problemy ze swoim cichym czasem. Nigdy nie musiał wyznawać, że powinien modlić się więcej. Modlitwa była źródłem jego siły, jego bliską przyjaźnią z Bogiem. Nawet w więzieniu, zakuty w dyby i z ubiczowanymi plecami, modlił się i wychwalał Boga.
Cała jego służba była oparta na jego życiu modlitwy.
Ktoś powiedział kiedyś: „Jaki jesteś na kolanach, taki jesteś naprawdę – i nic
więcej!”. To uczyniło Pawła tak silnym. Niemal wszystkie jego listy zaczynają
się od: „Modlę się za was…”. Nie boi się też prosić o modlitwę za siebie: „Módlcie
się też i za mnie”. Ręce Pawła były silne, ponieważ były złożone do modlitwy.
Modlitwa jest nie tylko oddechem duszy, ale także
sposobem poruszania ręki Boga. Przez modlitwę Bóg objawiał mu tajemnice, dlatego
Paweł rozumiał walkę duchową w okręgach niebieskich i chodził od siły w siłę. Paweł
znał dobrze swoje priorytety i postępował według nich. I nie na próżno.
Bóg słyszy i zachowuje twoje modlitwy.
Wieczność pokaże, jak na nie odpowiedział.
„Nieustannie się módlcie. Za wszystko dziękujcie.
Taka jest bowiem wola Boga w Chrystusie Jezusie względem was” (1 Tes 5:17-18)
Jan Pit