Decyzja o ślubie, a także o
tym z kim mamy się pobrać, jest jedną z najważniejszych decyzji w naszym życiu.
Jeśli pragniemy być światłem w tym ciemnym świecie, wskazującym na Chrystusa w
każdym aspekcie życia, to czy możemy przyjąć, że jednym ze sposobów jest
przyjęcie stanu wolnego? Aby właściwie odpowiedzieć na to pytanie, musimy
przyjrzeć się temu co Biblia mówi na ten temat.
Trzeba przyznać, że jest to bardzo ważne, a dla wielu ma charakter niezwykle osobisty. Nie powinniśmy zajmować się tym zagadnieniem w sposób ogólny jakby odpowiedź o małżeństwo i stan wolny mogła być jednakowa dla wszystkich. Niemniej jednak gdy impulsem dla wielu jest przyjęcie założenia, że małżeństwo jest czymś oczywistym dla życia chrześcijańskiego, rozważnie będzie prześledzić fragment Pisma Świętego który mówi o rezygnacji z małżeństwa, aby całe zainteresowanie mogło być skupione wokół „spraw Pańskich” a nie „rzeczy doczesnych” (1 Kor 7:34).
Właściwe miejsce rodziny
Kiedy Paweł odnosi się do
stanu wolnego w 1 Kor 7 umieszcza to zagadnienie w znacznie szerszych ramach
aniżeli relacja w związku osobistym. Jego reakcja na wieczne prawdy analizowana
jest w kontekście praktyczności. W wersecie 31 czytamy: „ […] Przemija bowiem
postać tego świata” – w konsekwencji całe nasze życie powinno być światłością
tego świata. Chociaż mamy być zaangażowani w los tego świata nie powinniśmy być
nigdy nim pochłonięci. Żywa wiara chrześcijańska zmienia nasz pogląd na
wszystkie elementy życia, od doczesnego szczęścia i dóbr materialnych, po
śmierć i perspektywę wieczności. Tak, ma również związek z odpowiedzią na
pytanie, czy dążyć do małżeństwa czy też nie.
W szerszym kontekście Paweł
mówi: „Odtąd ci, którzy mają żony, niech żyją tak, jakby ich nie mieli” (w.29).
Co to znaczy? Paweł nie zaprzecza swojemu wcześniejszemu nauczaniu, w którym
podkreśla pracę mężów i żon w wypełnianiu swoich wzajemnych zobowiązań (w. 3-5).
Jego słowa mówią raczej: twoje małżeństwo i życie rodzinne ze wszystkimi jego
wymaganiami oraz korzyściami, nie umniejsza twoich zobowiązań wobec Pana i Jego
dzieła. Apostoł nie pozwala, abyśmy wykorzystywali rodzinne obowiązki jako
usprawiedliwienie swojego rozleniwienia w służbie Panu Jezusowi.
To nauczanie jest wyzwaniem
dla współczesnych list priorytetów życiowych, które znamy. Lista często wygląda
tak: Bóg, rodzina, służba, praca, czas wolny. Ale co tak naprawdę oznacza
umieszczenie Boga na pierwszym miejscu? Czymś właściwym może być
skoncentrowanie na rodzinie – zarówno jako jednostce i kościele – dopóki nie
zdamy sobie sprawy, że centrum wszystkiego ma być Bóg i tylko On. Musimy dojść
do właściwego zrozumienia i zastosowania słów Jezusa, które całkowicie
przemienia kwestię naszych priorytetów: „Jeśli ktoś przychodzi do mnie, a nie
ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, a nawet
swego życia, nie może być moim uczniem” (Łk 14:26).
Oczywiście ani Pan Jezus,
ani Paweł nie nauczali, że powinniśmy zaniedbywać swoje obowiązki rodzinne.
Oboje jasno nauczają, że w kontekście wieczności powinniśmy w sposób radykalny
zmienić swoje postrzeganie na wiele spraw.
Jan Kalwin powiedział:
„Wszystkie rzeczy, które wzbogacają nasze życie, są świętymi darami Boga, które
możemy popsuć poprzez ich niewłaściwe użycie. A to dlatego, że często żywimy
złudzenie iż nasze życie na tym świecie będzie trwać wiecznie. W rezultacie to,
co powinno nam pomagać w czasie naszej ziemskiej pielgrzymki, staje się
łańcuchem, który nas krępuje”
Szansa samotności
Paweł pragnie oglądać
mężczyzn i kobiety oddane służbie Bogu. Życie w pojedynkę daje wyjątkowe
możliwości ku temu. Paweł mówi, że jeśli nigdy nie byłeś w związku małżeńskim,
stan wolny może brzmieć rozsądnie.
Z małżeństwem związane są
pewne problemy i chociaż dzieci mogą być naszą radością, mogą również sprawić,
że trudności (np. wyniszczająca choroba lub śmierć współmałżonka) będą
bardziej gorzkie. Jak pisał biskup Lightfoot: „Człowiek, który sam w sobie jest
bohaterem, staje się tchórzem gdy myśli o swojej owdowiałej żonie i
osieroconych dzieciach”. Osoby w związku małżeńskim mają podwójną troskę: jak
zadowolić współmałżonka i dbać o dom, oraz jak służyć Panu.
Natomiast wolność od
rozproszeń może być ogromną zaletą. Osoba samotna, wola od obowiązków
rodzinnych, jest w stanie w pełni poświęcić się Panu. Samotny mężczyzna nie
musi martwić się poświęcaniem czasu żonie i dzieciom, kiedy służy Bogu. Jeśli
Bóg powołuje samotną kobietę na misję w innym kraju, będzie ona mogła wyruszyć
zgodnie z powołaniem bez oglądania się na zobowiązania rodzinne. Nie chodzi o
to, że samotność jest konieczna aby być „bardziej duchowym”, ale w świetle
praktycznym może być bardzo rozsądną opcją w odniesieniu do spraw duchowych.
W tym jest ukryte wyzwanie
dla osób samotnych, aby odkryć swoją istotną rolę, jaką mogą i powinni odgrywać
w Bożych celach. Z niebiańskiej perspektywy pewnie czymś dziwnym byłoby
patrzenie jak samotni mężczyźni i kobiety tracą szansę na chrześcijańską służbę
ponieważ skupiają się na ciągłym poprawianiu swoich profili w aplikacjach
randkowych, lub szukaniu odpowiedzi na pytanie dlaczego Bóg jeszcze nie
odpowiedział na ich pytania dotyczące współmałżonka.
Bez względu na to czy
samotność jest stanem trwałym, czy też zostanie przerwane przez małżeństwo, to
jednak każda osoba samotna ma ogromną okazję aby „wykorzystać dzień” i służyć
Panu bez obciążenia obowiązkami małżeńskimi. Chociaż nie zawsze tak się wydaje,
to może być naprawdę wspaniałym prezentem.
Inny prezent
Ogólnie rzecz biorąc Paweł
zasadniczo mówi: Jeśli chcesz żyć życiem pełnego i niepodzielnego oddania
Jezusowi Chrystusowi, to nie powinieneś mieć wątpliwości, że skoro małżeństwo
niesie ze sobą rozproszenie i wiele trudności, będzie ci lepiej służyć, jeśli
Bóg da ci dar stanu wolnego.
Ci, którzy są w związku małżeńskim
lub ci, których Bóg powoła do małżeństwa, będą musieli zmierzyć się z
własnymi wyzwaniami. Oznacza to, że musimy wiedzieć, iż radość związana z
posiadaniem rodziny, którą Bóg nam daje, jest związana z troskami i
obowiązkami, których nie możemy lekceważyć. Musimy uważać, aby samo małżeństwo,
które jest darem Boga, nie stało się dla nas czymś, co będzie nas krępować i
powstrzymywać od odkrycia największej użyteczności w Bożym Królestwie.
Niektórzy nie chcą
zaakceptować faktu, że Bóg nie podarował nam małżeństwa, za którym tęsknimy,
dlatego, że ma dla nas inny dar: niepodzielne oddanie się Jego dziełu. Jeśli
tak jest, to może nadszedł czas na zmianę naszych modlitw. Być może nadszedł
czas, aby podziękować Bogu za ten dar i ofiarować Mu swoje życie na nowo –
nawet jeśli perspektywa samotności, która być może się nie zmieni a my nie
jesteśmy pewni czy będziemy potrafili się nią cieszyć – ufając, że każdego
dnia, Ten który ukształtował nasze serce, ze wszystkimi jego pragnieniami i
tęsknotami, jest w stanie zaspokoić je wszystkie jak nikt inny.
Alistair Begg