Współcześni użytkownicy
tzw. daru języków nie mówią w zrozumiałych dialektach ani w przetłumaczalnych
językach, tak jak robili to Apostołowie i ich naśladowcy w dniu
Pięćdziesiątnicy. Ani jeden użytkownik "daru języków" nie pojechał na
zagraniczne pole misyjne i w cudowny sposób nie był w stanie głosić Ewangelii w
języku swoich słuchaczy. Charyzmatycy muszą chodzić do szkoły językowej tak jak
wszyscy inni. Żaden współczesny wykonawca cudów, znaków i dziwów nie może
zduplikować mocy apostolskiej. Po prostu nie da się tego zrobić. Nawet
najgłośniejsi zwolennicy daru proroctwa przyznają, że żaden współczesny prorok
nie może zasadnie twierdzić, że posiada nieomylny autorytet.
I moje pytanie brzmi: co dobrego jest w takim proroctwie? Co ono ci mówi? W jaki sposób jest bardziej wiarygodne niż moja własna intuicja? Żaden współczesny uzdrowiciel wiary nie jest w stanie uzyskać/sprawić natychmiastowych, widocznych uzdrowień, takich jak te, które widzimy w Nowym Testamencie.
Chociaż niektórzy z nich
wysuwają fantastyczne roszczenia, żaden współczesny uzdrowiciel nie otwiera
oczu ludziom, którzy urodzili się ślepi, i nikt nie jest w stanie sprawić, że
naprawdę chromy człowiek zacznie chodzić. Tacy ludzie są zwykle odsiewani z
linii uzdrowień na charyzmatycznych spotkaniach uzdrawiających. Będziecie o tym
mówić, więc ja nie będę się nad tym rozwodził, ale Justin będzie. Przede
wszystkim jednak, pomimo wszystkich wymyślnych i nieuzasadnionych legend, które
nieustannie krążą, pomimo ogromnej liczby charyzmatyków, którzy roszczą sobie
prawo do dokonywania jeszcze większych dzieł niż sam Jezus, nie ma ani jednego
wiarygodnego sprawdzalnego przypadku charyzmatycznego cudotwórcy, który mógłby
wskrzeszać zmarłych.
Prosty fakt jest taki, że
dary, które działają w dzisiejszym ruchu charyzmatycznym, nie są tymi samymi
darami, które są opisane w Nowym Testamencie i ostatecznie nawet większość
charyzmatyków musi to przyznać.
W bardzo pomocnej książce,
jeśli możesz ją znaleźć to kup, pod tytułem "Zadowolony z obietnicy
Ducha" Thomasa Edgara... została ona opublikowana w 1996 roku, myślę, że
jest już niedostępna, ale możesz znaleźć używane kopie, Thomas Edgar pisze,
cytat: "Ruch charyzmatyczny zyskał wiarygodność i początkową akceptację
twierdząc, że ich dary są takie same jak te z Dziejów Apostolskich. Dla
większości ludzi właśnie dlatego są wiarygodni dzisiaj."
To znaczy, większość ludzi
wierzy, że ruch charyzmatyczny oferuje obietnicę tych samych darów, które są
opisane w Nowym Testamencie. "A jednak - mówi - teraz, gdy kwestionuje się
oczywisty fakt, że ich dary nie spełniają biblijnych standardów, jedną z ich
podstawowych obron jest twierdzenie, że ich dary nie są takie same jak dary w
Nowym Testamencie.
W obliczu faktów musieli
odwołać sam fundament swojego pierwotnego powodu istnienia." Niestety
popularna atrakcyjność ruchu charyzmatycznego jest obecnie tak powszechna, że
większość charyzmatyków nie zaprząta sobie głowy tym, czy te rzeczy są
biblijne, czy nie.
Pytanie, czy dary
apostolskie miały działać przez cały wiek kościelny, jest coraz bardziej
ignorowane, ponieważ kościół naszego pokolenia staje się coraz bardziej otwarty
na coraz dziwaczniejsze zjawiska i coraz mniej otwarty na poważny dialog
teologiczny.
Ruch charyzmatyczny
wypełnił kościoły ludźmi, którzy śmieją się w sposób niekontrolowany, ale nie
byliby w stanie prowadzić dwuminutowej rozmowy na temat doktryny
usprawiedliwienia przez wiarę.
To jest po prostu
tragiczne. Prawda jest taka, że nawet w Piśmie Świętym, kiedy ludzie studiowali
przebieg Nowego Testamentu, jest wiele dowodów na to, że cuda były nadzwyczaj
rzadkimi wydarzeniami i zawsze były związane z ludźmi, którzy wypowiadali
natchnione i nieomylne wypowiedzi. Oczywiste jest również, że cuda w Nowym
Testamencie dramatycznie spadały w częstotliwości, nawet przed zakończeniem
kanonu, nawet przed zakończeniem ery apostolskiej.
Ścisły kontynuacjonizm,
tak jak się go zwykle przedstawia, jest nie do utrzymania w świetle zarówno
Pisma Świętego, jak i historii Kościoła. Nie można trzymać się tego poglądu i
być wiernym Pismu Świętemu oraz przyjąć realistycznego poglądu na historię
kościoła. Teraz, zanim zakończymy tę sesję, chcę krótko porozmawiać z wami o
cudach w ogóle.
Przechodziłem przez to
trochę w przesłaniu, o którym wspominałem, zatytułowanym "Opatrzność jest
niezwykła", możecie posłuchać tego w wolnym czasie i zagłębić się w to
szerzej. Chcę mówić o cudach. Mamy tendencję do używania słowa "cud" zbyt
luźno, powiedziałem to już na początku i chcę to rozwinąć.
Wiesz, rozwiązujemy twardy
supeł w sznurowadle i mówimy, że to jest cud. Cieszę się, że dajesz Bogu
uznanie za to, że dał ci łaskę, siłę i cierpliwość potrzebne do rozwiązania
tego węzła. On zasługuje na wdzięczność za wszystko, co kiedykolwiek idzie
dobrze na tym przeklętym przez grzech świecie. Bóg zasługuje na chwałę za to,
ale rozplątanie tego węzła było dziełem opatrzności. Nie było to nawet
nadzwyczajne dzieło opatrzności, a tym bardziej nie był to cud.
Co to jest cud?
Chrześcijanie powszechnie nazywają rzeczy cudami, podczas gdy w rzeczywistości
nimi nie są. Oto facet ma potrzebę finansową, wysławia Boga, za to że ją
zaspokoi, tego samego dnia otrzymuje prezent w postaci pieniędzy w dokładnie takiej kwocie, jakiej
potrzebował, to mi się przydarzyło. Czy Bóg odpowiedział na tę modlitwę?
Oczywiście. Czy to był cud? Absolutnie nie. To był niezwykły dar opatrzności.
To był akt Bożej Opatrzności, to Bóg działający poprzez normalne środki aranżuje
wydarzenia pod swoją życzliwą opatrznością, aby odpowiedzieć na nasze modlitwy,
i robi to codziennie.
To nie jest cud. To
demonstracja Bożej opatrzności i to jest ważne rozróżnienie. Ludzie
pomniejszają biblijną koncepcję cudów i znaków, określając każdą odpowiedź na
modlitwę jako cud. Nie umniejsza to ani trochę mocy, ani rzeczywistości Boga,
jeśli przyznamy, że zwykle działa On przez opatrzność, a nie przez cudowne
środki. Pozwólcie, że podam wam kilka definicji, abyście zapamiętali najpierw,
co rozumiem przez opatrzność. Opatrzność to wierna kontrola Boga, chwila po
chwili, nad wszystkim, co stworzył, aby zapewnić, że wszystko osiągnie cel,
który On wybrał.
To w zasadzie Boża
suwerenność przy pracy. Bóg nie stworzył tego wszechświata i nie nakręcił go
jak zegar, a potem porzucił, by pozwolić mu działać na własną rękę. Niektórzy
ludzie wyobrażają sobie Boga stojącego poza swoim stworzeniem i
interweniującego tylko od czasu do czasu, i wówczas zawsze w sposób cudowny.
Myślę, że to właśnie leży u podstaw błędu charyzmatyków.
Charyzmatycy uważają, że
jeśli Bóg nie czyni cudów, to nie ma żadnych dowodów na Jego działanie. Pismo
Święte uczy jednak, że Bóg sprawuje ciągłą kontrolę nad każdym szczegółem
wszystkiego, co się dzieje. List do Efezjan 1:11: "który dokonuje
wszystkiego według rady swojej woli." List do Rzymian 8:28: A wiemy, że
wszystko współdziała dla dobra tych, którzy miłują Boga, to jest tych, którzy
są powołani według postanowienia Boga."
Aby wypełnić tę obietnicę
musi być aktywny we wszystkich sprawach. Odpowiedzi na nasze modlitwy zwykle
przychodzą przez akty opatrzności, a nie przez cuda. Czasami mówimy, że modlimy
się, aby Bóg uczynił cud i odpowiedział na naszą modlitwę o potrzeby finansowe,
zdrowotne czy jakiekolwiek inne, ale kiedy modlimy się o te rzeczy,
niekoniecznie modlimy się o cuda w biblijnym sensie.
W rzeczywistości zazwyczaj
nie oczekujemy ani nie potrzebujemy cudów. Prosimy Boga, aby przez swą
opatrzność udzielił nam tego, o co prosimy. A te akty opatrzności, nawet
nadzwyczajne, nie są cudami. I teraz chcę coś podkreślić. Więc jeśli zamierzasz
robić jakieś notatki, upewnij się, że to zanotujesz: Powiedzenie, że coś nie
jest cudem, nie jest zaprzeczeniem, że Bóg to zrobił.
Bóg nieustannie działa w
naszym życiu przez opatrzność, a więc mówienie, że działa przez opatrzność, nie
oznacza, że jest bezczynny, mam ludzi, którzy mnie o to oskarżają.
On jest aktywny w każdym
aspekcie naszego życia, nie tylko w wydarzeniach, które wydają się być
dramatyczne czy spektakularne. Zostałem oskarżony przez charyzmatyków o
okradanie Boga z chwały, za zaprzeczanie, że każda odpowiedź na modlitwę jest
cudem, moja odpowiedź brzmi: to charyzmatyczny pogląd tak naprawdę okrada Boga
z chwały, zakładając, że jeśli nie interweniuje On w cudowny sposób, nie
zasługuje na uznanie.
Więc czym jest cud?
W sensie biblijnym cud to
niezwykłe dzieło Boga, które polega na Jego natychmiastowej i niewątpliwej
interwencji w sferę fizyczną w sposób sprzeczny z naturalnymi procesami.
Niekoniecznie jest to cud, kiedy twoje obolałe kolano odczuwa poprawę po tym,
jak modliłeś się o ulgę. Cudem byłoby, gdyby Bóg zregenerował chrząstkę i
odtworzył moje więzadło krzyżowe całkowicie, bez operacji lub leczenia
jakiegokolwiek rodzaju, to byłby cud, moje zregenerowane kolano.
Temat cudów jest ogromny i
żałuję, że czas naprawdę nie pozwala nam zagłębić się w niego bardziej niż to.
Gorąco polecam książkę B.B. Warfielda "Fałszywe cuda". Ale jest
jeszcze jeden, ostatni tekst, którym jestem zdeterminowany się zająć - Ewangelia
Jana 14 werset 12. Jezus powiedział: "Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Kto
wierzy we mnie, dzieł, których ja dokonuję, i on będzie dokonywał, i większych
od tych dokona, bo ja odchodzę do mego Ojca."
Co Jezus chciał przez to
powiedzieć? Otóż rozważmy to w kontekście zarówno Pisma Świętego, jak i
historii kościoła. Nie mógł mieć na myśli tego, że będą czynić bardziej
spektakularne cuda, bo w gruncie rzeczy nie czynili bardziej spektakularnych
cudów. Według mojej wiedzy nikt nigdy nie wskrzesił z martwych człowieka, który
leżał w grobie przez wiele dni i już zaczął się rozkładać.
Ale dzieła uczniów były
większe w zakresie i w efekcie. Zanieśli oni Ewangelię na krańce ziemi Dz. Ap.
13:47. W rzeczywistości werset ten nie sugeruje, że Ewangelie miały czynić
cuda, które przewyższałyby cuda Chrystusa, nie o to chodziło Jezusowi. Większe
dzieła, o których mówił, to dzieła ewangelizacyjne, a nie bardziej zadziwiające
cuda. Charyzmatycy czasami zarzucają nie-charyzmatykom, że Bóg nie jest już
aktywny w ich kościele, ale to zupełnie mija się z celem, ponieważ Bóg jest
aktywny niezależnie od tego, czy działa przez cuda, czy przez akty opatrzności.
W rzeczywistości wiara,
która nieustannie domaga się wzmocnienia przez spektakularne znaki i cuda, nie
jest tak naprawdę wiarą w ogóle. To niewiara domaga się cudów. Wiara, która
spoczywa na wiedzy, że Bóg działa przez opatrzność, jest w rzeczywistości
większą wiarą niż postawa, która domaga się dowodów w postaci znaków i cudów.
Żądanie znaków i cudów to chodzenie według widzenia, a nie według wiary.
Jezus potępił tych, którzy
żądali znaków i cudów. Do tych, którzy mówili: "Uwierzę, jeśli uczynisz te
znaki lub cuda" powiedział w Ewangelii Marka 8 w. 11 i 12:"Wtedy
nadeszli faryzeusze i zaczęli z nim rozprawiać, a wystawiając go na próbę,
żądali od niego znaku z nieba. On zaś, westchnąwszy głęboko w duchu,
powiedział: Dlaczego to pokolenie żąda znaku? Zaprawdę powiadam wam, że żaden
znak nie będzie dany temu pokoleniu."
Prawdziwa wiara nie żąda
znaków i cudów. Dla oczu wiary chwała Boża objawia się w najprostszym akcie
opatrzności tak samo wyraźnie, jak w najbardziej ostatecznym cudzie,
najbardziej dramatycznym cudzie. Prawdziwi wierzący mogą dostrzec rękę Boga
wyraźnie w codziennych wydarzeniach.
Nie potrzebują cudów, aby
wzmocnić swoją pewność, że Bóg działa we wszystkich sprawach dla swoich mądrych
i świętych celów. To zatwardziałe serce niewiary, nie dostrzega ręki Boga w
opatrzności. Bóg czasami stosował cuda z tego powodu, aby przestraszyć
grzeszników i zwrócić ich uwagę. Czynił to, gdy miał dokonać nowego dzieła lub
gdy miał objawić coś ważnego.
Taki był też cel cudów w
Piśmie Świętym i dzisiaj nie ma takiej potrzeby. Więc na tym skończę. Czy mamy
czas na pytania? Chętnie na nie odpowiem. Pytanie brzmi, czy pod tą definicją,
którą właśnie podałem, cudem można nazwać to, kiedy osoba przechodzi z
ciemności do życia i rodzi się na nowo? Powiedziałbym, że tak, to jest
najbardziej powszechny cud, który widzimy dzisiaj, ponieważ jest to akt
regeneracji, jest to duchowa regeneracja.
Nie jest to koniecznie
widoczne dla oczu, jak cud, który miałby miejsce w sferze fizycznej, ale nie
jest to mniejszy cud. W rzeczywistości powiedziałbym, że jest to większy cud,
aby wzbudzić kogoś duchowo z martwych, co dzieje się, gdy Bóg nas nawraca. Więc
pytanie brzmi: charyzmatycy często sięgają do tego fragmentu z Joela, który
mówi, że "będą prorokować wasi synowie i córki, wasi młodzieńcy będą mieć
widzenia" i wskazując na ten werset mówią, że ponieważ zbliżamy się do
powrotu Chrystusa, to to co się dzieje dzisiaj jest wypełnieniem tego
proroctwa.
Przede wszystkim chciałbym
zauważyć, że Piotr powiedział, iż proroctwo to wypełniło się w dniu
Pięćdziesiątnicy. A więc powiedziałbym, że to, co wydarzyło się w Dniu
Pięćdziesiątnicy, można z biblijnym autorytetem powiedzieć, że było spełnieniem
się tego proroctwa. Zatem zasada, którą widzimy tam w działaniu, jest tą samą
zasadą, Bóg daje te cuda jako znaki Apostołów lub dowód dla [przepowiedni]
proroków. Kiedy takie cuda się zdarzają, to co pokazują, co udowadniają, na co
dają dowody, to wiarygodność jakiegoś twierdzenia o nowym objawieniu, świeżym
objawieniu.
I myślę, że to ironia, że
charyzmatycy dzisiaj w ogóle używają tego wersetu, bo dość szybko zrzekają się
jakiegokolwiek rodzaju nieomylnego autorytetu dla swoich proroctw, muszą, bo
większość ich proroctw, które dotyczą przewidywania przyszłych wydarzeń, szybko
okazuje się fałszywymi proroctwami.
Więc są fałszywymi
prorokami i dlatego to nie może być to, o czym mówił Joel, bo żaden fałszywy
prorok nie jest żadnym pozytywnym znakiem. I dlatego powiedziałbym, że porażki
w ruchu charyzmatycznym są wystarczającym dowodem na to, że to, co widzimy
dzisiaj, nie jest wypełnieniem proroctwa z Joela.
Tak, słucham? Jako były
charyzmatyk, chwalę Boga za jego miłosierdzie nad moim sercem i umysłem w tym
względzie, fragmentem, który jest dla mnie trudny do zinterpretowania jest I
List do Koryntian 14, gdzie apostoł Paweł mówi do Koryntian: Chciałbym, abyście
wszyscy mówili językami, ale jeśli nie ma nikogo do tłumaczenia, mówcie samym
sobie [po cichu].
Jaki jest właściwy sposób
interpretacji tego fragmentu?
Musielibyśmy zagłębić się
w ten fragment, ale nie sądzę, żeby to było właściwie przetłumaczone jako
nakaz. On nie mówi im "mów do siebie", mówi, że jeśli nie ma nikogo,
kto by cię tłumaczył to mówienie tylko do siebie jest bez sensu, a jeśli
uwzględnisz cały kontekst to [zauważysz], że [Paweł] wyraźnie opowiada się za
każdym użyciem darów, które budują [kościół].
Mówi, że wolałby mówić w
języku, z którego ludzie rozumieją pięć słów, niż przemawiać w językach, których
nikt nie rozumie. I mówi: nie mówcie językami, jeśli nie ma kogoś do
tłumaczenia, bo jeśli to robicie, to mówicie tylko do siebie, a to nikogo nie
buduje. W rzeczywistości mówi, i wielu charyzmatyków też to przekręca, w pierwszym Liście do Koryntian, że ten, kto
mówi językami, buduje samego siebie. Wielu charyzmatyków wskazuje na to i mówi,
że to jest dobra rzecz! Nie, to nie jest dobra rzecz. Słowo budować oznacza
inspirować, zachęcać, a to, co [Paweł] ma na myśli to, że ten ktoś buduje tylko
siebie, nadyma się, popisuje się. i potępia ich za używanie języków w sposób
budujący tylko ich samych, samochwalczy.
W rzeczywistości pisze do
Koryntian, aby rozwiązać szereg istotnych problemów. Prawie wszystko, co pisze
w tym liście, jest odpowiedzią na listę pytań, które mu przesłali. A jedno z
pytań dotyczyło oczywiście wykorzystania darów duchowych. Koryguje więc on
problemy w kłopotliwym kościele. Nie daje opisu tego, jak powinno wyglądać
nabożeństwo w kościele, ale dokonuje korekty, mówiąc: "Bóg nie jest autorem
zamieszania. Ktoś przychodzi do waszego zgromadzenia widząc, że wszyscy mówią
językami, pomyśli, że jesteście szaleni."
Zasadniczo to, z czym ma
do czynienia, jest tym samym rodzajem chaosu wymykającym się spod kontroli,
który widzimy dzisiaj w przeciętnym kościele charyzmatycznym. Więc to było
stosowne na tamten czas, szczególnie w tym wczesnym kontekście kościelnym,
gdzie te dary działały, ale jak widzimy ma to również zastosowanie dzisiaj.
Ludzie powinni słuchać
tego, co Paweł mówi, on nie jest tam zwolennikiem żadnego rodzaju popularnych
zastosowań języków, proroctw czy innych rzeczy, które widzimy w dzisiejszym
kościele charyzmatycznym. On gani tego rodzaju zachowania. Jest to więc istotne
dla nas, ponieważ korygował on nadużywanie darów, fałszywe ich używanie,
używanie tych zjawisk bez kierownictwa Ducha Świętego.
Tak słucham? Służę w misji
od 28 lat. I zgadzam się z tym, co powiedziałeś, że nie ma już wśród nas
uzdrawiaczy. Ale podczas naszej służby, pośród ludzi, którzy nigdy nie słyszeli
Ewangelii, pośród Muzułmanów, Hindusów, Buddystów zdarza się, że spotykamy
ludzi, którzy proszą o modlitwę o uzdrowienie. Proszą oni, by ewangelista się
za nich pomodlił. I nie chodzi tu o żadną "służbę uzdrawiania". Nie
twierdzimy, że jako ewangeliści nie możemy się modlić za kogoś, prawda?
Nie. W rzeczywistości, my
wszyscy, myślę, że bez wątpienia regularnie modlimy się za chorych, szczególnie
bliskich. Kiedy byłem w Indiach i pełniłem tam posługę, nie pamiętam dlaczego,
próbowaliśmy załatwić jakieś formalności w ambasadzie USA. Pewnego ranka
pojechaliśmy pociągiem do Bombaju i będąc tam, wdepnąłem w jakąś zakrytą dziurę
i skręciłem kolano.
Moje kolano natychmiast
spuchło i ból nie dawał mi spokoju przez cały dzień, ledwo mogłem się poruszać.
Modliłem się, żeby Pan uśmierzył ten ból, i następnego dnia obudziłem się i
moje kolano było normalne. Nigdy nie miałem skręconego kolana, które tak szybko
się zagoiło. I znowu mówię, że to Bóg odbiera za to chwałę, wierzę, że to była
odpowiedź na modlitwę. To był akt opatrzności, w zaleczeniu tego spuchniętego
kolana, ale to nie był cud. Gdyby to był cud, nie miałbym wciąż rozerwanego
więzadła i braku chrząstki w kolanie.
Bo wierzcie mi, że to
kolano boli cały czas, ciągle mi się przypomina, ono było już uszkodzone
wcześniej po kontuzji sportowej. Pan nie uzdrowił tego, wiesz, cudownie, on po
prostu dał mi ulgę od bólu, tak jak prosiłem, poprzez swą opatrzność/troskliwą
opiekę. Niezależnie od tego, przez jaki proces przechodzi twoje kolano, w
kierunku wyleczenia, to Bóg sprawia, że to działa.
Ja zawsze mówię, że każde
uzdrowienie jest dziełem Boga, nawet jeśli wymaga operacji, leków i tego
wszystkiego, to i tak oddajesz Bogu chwałę, gdy wyzdrowiejesz. Tylko nie twórz
pozorów, że to jest ta sama rzecz lub ten sam rodzaj zjawiska, które widzimy w
Dziejach Apostolskich, kiedy Jakub i Jan mówią do człowieka w świątyni,
"weź swoje łóżko i chodź". To nie jest to samo. To obniża nasze
spojrzenie na biblijne cuda, kiedy próbujemy umieścić każdy uzdrowiony
paznokieć na tym samym poziomie.
Tak, słucham?
Czy uważasz, że w jakimś sensie ruch charyzmatyczny ma związek z eschatologią? Nie, poza faktem, że Jezus powiedział, iż wielu powstanie w jego imieniu i będą twierdzić, że czynią cuda. Myślę, że to, co zrobił ruch charyzmatyczny, to otworzył drzwi dla szarlatanów i fałszywych nauczycieli, którzy przychodzą w imieniu Chrystusa i zdobywają duże rzesze ludzi, którzy myślą, że podążają za Chrystusem, ponieważ podążają za Joelem Osteenem, Benny Hinnem czy kimkolwiek innym, praktycznie każdym teleewangelistą, którego możesz wymienić. Wszyscy oni, bez żadnego istotnego wyjątku, jaki przychodzi mi do głowy, są fałszywymi nauczycielami.
To ogromny ruch, gdzie
wydaje mi się, że jeśli weźmiesz pod uwagę liczbę ludzi, którzy uważają, że
Benny Hinn reprezentuje chrześcijaństwo i zestawisz to z solidnymi, biblijnymi
chrześcijanami ewangelicznymi - jestem całkiem pewien, że na całym świecie oni
przewyższają nas liczebnie.
Myślę, że jest w tym
eschatologiczne znaczenie, ale jest to całkowicie negatywne. To jeden ze złych
znaków naszych czasów, że ludzie mogą tak łatwo twierdzić, że działają w
imieniu Chrystusa.
I nawet prawdziwi
chrześcijanie boją się powiedzieć "nie, ten facet jest fałszywym
nauczycielem", kiedy najwyraźniej nim jest.
Tłumaczenie: Biblijna
Regeneracja
Nauczanie dostępne na
YouTube: https://www.youtube.com/watch?v=jYB_chr_EIA&t=1484s