Cześć!
Ostatnie
dni są tak strasznie chaotyczne. Wiesz jak to jest nieustannie odpierać ataki
małych stworów (myśli), które nieustannie starają się przedrzeć przez twoje
fortyfikacje obronne i spenetrować wszystko od środka? Wspominałem, że znów
gorzej sypiam? Zbyt wiele przekonań mojego „wewnętrznego krytyka” uległo
internalizacji. Nie muszę ci wspominać, że jego celem jest tylko okaleczenie, a
nawet i zniszczenie.
Najwyższy czas zabrać się za porządki i oczyścić to wszystko. Jednak, jak zacząć?
Milczenie
zabija nadzieję.
Odłączenie
od tego co wydawało się być wolą Bożą, zmusza do kolejnej weryfikacji swoich
wcześniejszych wyborów i decyzji.
Samotność
odczuwana w nowy sposób.
Bardzo
dużo tego się nazbierało. Może umówimy się na kawę w tym tygodniu?
W tym
wszystkim pragnę cierpliwie czekać na Pana i nie odrzucać ufności, którą
położyłem w Jego miłosierdziu. Tak wiem, John Piper mówił kiedyś, że życie to
wojna. Wiesz w jak wielką konsternację wprawiają mnie te słowa jako człowieka,
dla którego ryzyko stanowi coś niepożądanego w moim instrumentarium zwanym „życiem”.
Wódz naszego zbawienia, Chrystus Pan zapewnił nam ostateczne zwycięstwo.
Alleluja! Ale to wcale nie oznacza, że my, którzy jesteśmy na polu bitwy nie
możemy doznać jakiejś szkody, czy też zranienia. Dobrze, że On jest z nami. Zna
słabości i potrzeby. Wie, co będzie stanowiło dla nas pokusę i pułapkę. Wie co
nam podarować, a czego odmówić. On wszystko dobrze czyni!
Ostatnio
nieustannie przypomina mi się jedna z historii, którą słyszałem w pewnym
kazaniu, gdy do Charlesa Spurgeona przyszła para misjonarzy, aby się poskarżyć na Boga.
Mówili oni: „Bracie nie mamy nawet za co żyć. Czy mamy umrzeć z głodu?!”. Na co
Spurgeon odpowiedział: „A skąd wiecie czy Pan Bóg chce żebyście żyli?”. Dobrze
więc, że Ojciec wie lepiej czego mi potrzeba i co jest dla mnie dobre.
W
Jego miłosierdziu jest nasz pokój.
Twój
w Chrystusie.
Adam
Ps.
Pamiętaj, że wiele osób (szczególnie wśród chrześcijan!) uważa takie emocje jak
strach, złość, smutek, wstyd itp. za negatywne, a nawet za grzech. Jednak wiedz
proszę, że nie ma negatywnych emocji. One wszystkie są posłańcami wskazującymi
nam na to, że dzieje się coś ważnego! To co zrobisz z daną emocją, sposób w
jaki sobie z nią poradzisz, interpretacja jaką jej nadasz i przede wszystkim
gdzie (lub do Kogo) się z nią udasz, to już zupełnie inny temat.