Żona. Tak cenny dar łaski Bożej
Ani rady Hubermana nie pomogły, ani CBD. Może kołdra obciążeniowa? Uspokoimy sensorykę. W środku no…
Read more »Cześć!
Będąc szczerym, przed ostatnią rozmową bardzo się
denerwowałem. I tak to prawda, temat tego nowego projektu, zatrudnienia,
również jest obiektem moich wątpliwości i modlitw, ale sam przed sobą muszę
przyznać, że to nie był główny powód.
Dopiero czas spędzony na treningu pozwolił mi trochę zapanować nad adrenaliną. I chociaż precyzja zabezpieczenia dłoni owijkami była daleka od doskonałości (skóra jest zdarta z kostek, nie chcesz tego widzieć!) to jednak czas ten pozwolił na uwolnienie wystarczającej ilości endorfin, które w połączeniu z dopaminą (mówiłem Ci, że za dużo słucham Hubermana ostatnio!) pozwoliły na uspokojenie wewnętrznego głosu, który tak głośno zaczął krzyczeć: ŻE TA GÓRA JEST ZA WYSOKA, ŻE AMALEKICI ZA MOCNI, ŻE 300 RYDWANÓW, ŻE GOLIAT 3-METROWY, ŻE RZEKA ZA GŁĘBOKA itd.
Zaczęłam się bać. I nie był to taki wszechogarniający strach, który zatrzymuje serce i obejmuje całego ciebie. Było to jakby stale nękające uczucie, stale wracająca myśl o tym, jak przygnębiająco wygląda teraźniejszość i dodatkowo, że nic z tych rzeczy się nie zmieni w przyszłości. Uczucie, które pojawia się, kiedy myślisz o przyszłości i zastanawiasz się – „a co, jeśli stanie się najgorsze?”
A co, jeśli?
Ani rady Hubermana nie pomogły, ani CBD. Może kołdra obciążeniowa? Uspokoimy sensorykę. W środku no…
Read more »