Pastorze: Jaką dałbyś
nadzieję komuś, kto jest uzależniony od samouszkodzeń (samookaleczeń)?
John Piper: Nie mam dużego
doświadczenia, ale spotkałem osoby, które doświadczają tego problemu.
Nie jestem specjalistą, ale opowiem wam jedną historię.
Rozmawiałem z pewną młodą
kobietą, która dokonywała samookaleczeń na brzuchu.
Zdarzyło się, że pewnego razu wylądowała na pogotowiu, gdyż rany, które sobie zadała wymagały profesjonalnej pomocy. Kiedy poszedłem odwiedzić ją do szpitala, zapytałem: „Czy mogłabyś mi pomóc zrozumieć, dlaczego to zrobiłaś?”.
Pamiętam jak powiedziała: "Lubię czuć dotyk gdy mi pomagają na izbie przyjęć”.
Oto jedna z odpowiedzi –
nie chcę tego uogólniać. Oto kobieta, która zmagała się z nadwagą i
prawdopodobnie czuła się bardzo samotna, niekochana, zaniedbana. Patrzyła na
świat i otaczających ją ludzi, którzy się kochają, przytulają, mają przyjaciół,
wchodzą w związki małżeńskie. A ona w sercu miała ten niewyobrażalny ból;
potrzebę bycia zaopiekowaną, kochaną, bycia kimś o kogo trzeba się troszczyć. A
jej niezdrowym sposobem dążenia do tego było okaleczanie się.
Myślę, że na świecie jest
wielu ludzi, których nikt od lat nie przytulił. Pewna wdowa po pięćdziesiątce
zdradziła mi ostatnio, że od lat nie czuła czyjegoś uścisku.
To było dla mnie
odkrywcze, że są na świecie ludzie – dobrzy ludzie, którzy nie chcą wskakiwać
komuś do łóżka, ale po prostu potrzebują dotyku drugiej osoby.
Pomyślałem wtedy: „Boże,
uczyń mnie dobrym przytulaczem. Uczyń mnie dobrym, czystym, godnym zaufania,
pastorem, który będzie przytulał innych”. Prawdopodobnie nie jestem w tym za
dobry. Niektórzy są naprawdę dobrzy w przytulaniu, a ja chce być jednym z nich.
To jedna z rzeczy, które
możemy uczynić. Możemy, w zdrowy sposób, naprawdę zrobić coś dobrego dla
drugiego człowieka.
Ta kobieta desperacko
potrzebowała, aby Jezus był jej przyjacielem. Aby w jej życiu pojawiła się
psychologiczna i emocjonalna radość w Chrystusie.
A więc musimy służyć
słowem i modlitwą, a także każdą potrzebną poradą, tak, aby ta kobieta mogła
całkowicie odpocząć w Chrystusie Jezusie. On ją kocha, troszczy się o nią i
pewnego dnia sprawi, że wszystko czego pragnęła tak bardzo doświadczyć jeśli
chodzi o życie seksualnie, dotyk, przytulanie czy bycie zaopiekowaną przez
kogoś bliższego niż tylko współlokator.
Nie powinniśmy myśleć po prostu: „Eh, jesteś po prostu bardzo chora. Nie mogę ci pomóc”. Myślę, że stać nas na więcej.