Bardzo chciałbym powiedzieć, że jestem wojownikiem. Wyznać, że od dziecka wykazywałem męstwo oraz bohaterskość, na którą może pozwolić sobie człowiek w młodym wieku. Jakże chciałbym powiedzieć, że stawałem w obronie słabszych dzieci, broniąc ich przed starszymi oprychami, którzy każdego dnia zamieniali ich szkolną rzeczywistość w prawdziwy koszmar. Albo opowiedzieć wam wiele historii, z których jestem znany w swoim rodzinnym mieście: z dzielności oraz odwagi charakteryzującej ludzi niezwykle męskich, z wygranych bójek i z wielu innych historii, które wspominane są przez lata, przez tych którzy byli ich naocznymi świadkami. Niestety, to wszystko byłoby zwykłym kłamstwem.
W dobie mediów społecznościowych oraz globalnego internetu z łatwością mógłbym wykreować siebie na bohatera, dzielnego męża Bożego, który z epicką ofiarnością przeżywa swoje życie dla Chrystusa. Nie posiadałem mentalności wojownika i w głębi serca wcale jej nie pragnąłem. Byle tylko spokojnie dojść do nieba…
Nie wiem ilu z was tego doświadczyło, ale bardzo często Pan Bóg wchodzi z wielką gwałtownością do naszego poukładanego życia i zaczyna kierować nim według swojej własnej woli. To właśnie wtedy nadchodzi czas, kiedy nasza teologia, doktryna i całe życie zostaje poddane biblijnej próbie.
Mentalność wielu chrześcijan niestety zaprzecza deklaracjom, które w niedzielny poranek składamy Bogu podczas radosnego uwielbiania. „Czyń ze mną co chcesz”, „złam mnie Panie bo chcę być taki jak Ty!”, „pójdę za Tobą wszędzie”, „Jezu jesteś cenniejszy niż wszystko inne”, „zabierz mi Panie wszystko, pragnę tylko Ciebie”, „zbadaj mnie Panie, oczyść mnie ze wszelkiego grzechu”. Realność Bożego działania potrafi w jednej chwili sprawdzić autentyczność tego, co wyznają nasze usta.
W ciągu krótkiego momentu nasze życie może zostać poddane próbie. Ciekawym greckim słowem używanym często w Nowym Testamencie jest „adokimos” oznaczające: odrzucony po próbie, nieprzechodzący testu. Często używano tego słowa w odniesieniu do bezużytecznych metali, które wyrzucano z powodu zbyt dużego zanieczyszczenia. Co by się z tobą stało, gdyby Bóg dzisiaj poddał twoje życie takiemu testowi?
Czy nasza wiara ostałaby się w obliczu doświadczeń, które w swojej bezradności świat nazywa „tragediami”?
Wiara
Prawdziwe chrześcijaństwo to nie plac zabaw, ale pole bitwy. Autentyczna, zbawcza wiara czyni chrześcijan prawdziwymi wojownikami.
Świadomość faktu, że zbawienie jest Bożym darem, pierwszy raz uwolniła mnie od życia w strachu. Kiedy zrozumiałem, że jestem ukochanym, powołanym i świętym Boga Ojca zacząłem patrzeć na życie inaczej. Wraz ze wzrostem dojrzałości, Słowo Boże przekonało mnie o tym, że koniec mojego życia jest w Bożych rękach i że to On a nie ja, jest sprawcą i dokończycielem mojej wiary. To z kolei sprawiło, że stałem się jeszcze bardziej zdeterminowany, aby żyć dla chwały Ojca. Walczyć z grzechem nie w poczuciu strachu przed odrzuceniem czy utratą zbawienia, ale z miłości do Ojca. Świadomość bezpieczeństwa sprawiała, że z jeszcze większą niezłomnością tęskniłem za świętością, a każdy grzech wywoływał rozpacz mojego serca. To Bóg sprawia, że każdego dnia wstaję i chcę walczyć.
Bóg zbawia i podtrzymuje
Wierzę, że Chrystus doprowadzi mnie bezpiecznie do domu Ojca. Wierzę, że On uczynił wszystko, aby moje zbawienie stało się faktem. Zgadzam się z Jonathanem Edwardsem który powiedział, że: „Nie wniosłem do swojego zbawienia nic, poza grzechem”. Jako człowiek nienawidzący Boga byłem godny śmierci. Świadomość faktu, że Bóg od zawsze usprawiedliwiał ludzi przez łaskę sprawiła, że kolejny raz mogłem doświadczyć prawdziwego odpocznienia w Bogu.
Życie jest trudne. Są doświadczenia i próby, które w ekstremalny sposób mogą dotknąć naszego życia w zakresie, w którym dziś sobie tego nie wyobrażamy. Dlatego wojownicza mentalność chrześcijanina pozwala mu głęboko wierzyć w to, że finalny efekt prowadzonej batalii nie zależy od jego starań ani wysiłków, ale od mocy suwerennego Boga.
Bóg uczyni ze mnie wojownika
Prawdziwa wiara jest stylem życia. Nie okazyjną religijnością praktykowaną pod wpływem uniesienia. Prawdziwa wiara sprawia, że jedynym celem naszego istnienia staje się chwała Boża. Każdy z nas kto rzeczywiście pragnie, aby jego życie było poddane Duchowi Świętemu we wszystkich jego aspektach, może liczyć na to, że Bóg będzie przemieniał naszą rzeczywistość. On sam zadba o to, abyśmy stali się prawdziwymi wojownikami wszędzie tam gdzie On zdecyduje się nas postawić.
Dziś w Kościele potrzebujemy żołnierzy gotowych, aby walczyć i zginąć w obronie prawdy. Potrzebujemy pobożnych i dążących do świętości mężczyzn, którzy skupieni będą tylko na jednej pasji w swoim życiu. Na chwale Boga. Mężczyzn, którzy odrzucą swoje małostkowe hobby i zainteresowania. Przestaną skupiać się na własnych potrzebach oraz małych, egoistycznych pragnieniach i dążeniach. Mężczyzn, którzy będą zafascynowani jednym marzeniem – być wiernym Mistrzowi we wszystkim. Bez względu na cenę i koszt. Bez względu na stratę i hańbę.
Sam pragnę takim się stać. Dołącz do mnie i razem uczmy się naśladować Chrystusa. W Chrystusie jesteśmy kimś więcej niż zwycięzcami. Odwagi.
Zobacz też: