Żona. Tak cenny dar łaski Bożej
Ani rady Hubermana nie pomogły, ani CBD. Może kołdra obciążeniowa? Uspokoimy sensorykę. W środku no…
Read more »Jeden grzech bardzo często prowadzi do kolejnego. Czasami jest tak, że okoliczności jednego grzechu stwarzają idealne warunki do popełnienia kolejnego. Zobacz przykład Dawida gdy zamiast walczyć na wojnie pozostał w pałacu, co doprowadziło do grzechu seksualnego z Batszebą, który miał katastrofalne konsekwencje w życiu jego rodziny i całego narodu. Kiedy myślę o "strefie" grzechu, to przychodzą mi na myśl słowa Alberta Camusa, który powiedział, że zawsze znajdzie się odpowiednia filozofia braku odwagi. Podobnie, zawsze znajdzie się odpowiednia "filozofia dla usprawiedliwienia naszego grzechu".
Jednak o wiele częściej jest tak, że przejście od grzechu do drugiego odbywa się niepostrzeżenie w naszych sercach. To rodzaj reakcji łańcuchowej. Przykładowo, bałwochwalstwo (niezależnie czy oddasz część innym bogom czy sobie samemu) zawsze rodzi inny grzech. Pożądanie pieniędzy wyzwala chciwość. Popularności – dumę przepełnioną poczuciem wyższości, nadmiernych ambicji, które z kolei niezaspokojone z łatwością przeradzają się w gniew czy frustrację.
Chrześcijanie często mówią o
Bożej suwerenności. Reformowani chrześcijanie, bardzo często mówią o Bożej
suwerenności. Suwerenność Boga odnosi się do Jego obecności w tym świecie, Jego
władzy i kontroli. Do Boga należy całe stworzenie. On również sprawuje nad nim
kontrolę do tego stopnia, że nic się nie dzieje bez Jego wiedzy, woli i w
oddzieleniu od Jego mądrości. Nie ma nic, co zostało nam dane, a co w jakiś
sposób nie przeszłoby przez Jego ręce.
Kiedy mówimy o Bożej suwerenności musimy upewnić się, że nie rozważamy tego tylko teoretycznie sprowadzając to istotne zagadnienie do sfery intelektu. Doktryna o Bożej suwerenności nie jest abstrakcją pojęciową, ale cenną i słodką nauką, która powinna być blisko serca każdego chrześcijanina. Jest to doktryna, która daje nadzieję w każdym smutku, nadaje sens każdemu cierpieniu i która zapewnia pewność w każdych okolicznościach.
Czy mógłbyś otworzyć Słowo
Boże na Pierwszym Liście do Tymoteusza, rozdziale 3.
Skupimy się na wersetach
od 14 do 16. Zapraszam was do śledzenia, kiedy będę czytał na głos te słowa,
które Apostoł Paweł napisał do młodego pastora w kontekście posługi w lokalnym
kościele w mieście Efez.
I pisze on te słowa: „Piszę ci to, mając nadzieję, że wkrótce przybędę do ciebie. A gdybym się opóźniał, piszę, abyś wiedział, jak należy postępować w domu Bożym, który jest kościołem Boga żywego, filarem i podporą prawdy. A bez wątpienia wielka jest tajemnica pobożności: Bóg objawiony został w ciele, usprawiedliwiony w Duchu, widziany był przez anioły, głoszony był poganom, uwierzono mu na świecie, wzięty został w górę do chwały." Dołącz do mnie w modlitwie.
Apostoł Paweł został
aresztowany i przetransportowany do Rzymu. W czasie drogi statek zawinął do
portu Myra, gdzie rzymski setnik znalazł inny statek płynący do Italii (Dz
27:5-6). Księga Dziejów Apostolskich nie mówi nam jak długo Paweł przebywał w
Myrze.
Nikt nie wie kiedy i w
jakich okolicznościach powstał kościół w tym mieście. Paweł wcześniej usługiwał
w miastach położonych niedaleko Myry, więc być może wierzący z jednego z tych
kościołów mogli udać się tam w podróż misyjną. A może sam Paweł oczekując na
kontynuację podróży do Włoch, głosił Ewangelię, co doprowadziło do
powstania wspólnoty w tym mieście.
Wiemy natomiast, że kościół w Myrze przetrwał prześladowania za czasów cesarza Dioklecjana, które były największym uciskiem chrześcijan w historii cesarstwa Rzymskiego. Prześladowania były tak wielkie, że cesarz sądził, że na zawsze wymazał chrześcijaństwo z kart historii. Wybił nawet monetę upamiętniającą to wydarzenie.
Decyzja o ślubie, a także o
tym z kim mamy się pobrać, jest jedną z najważniejszych decyzji w naszym życiu.
Jeśli pragniemy być światłem w tym ciemnym świecie, wskazującym na Chrystusa w
każdym aspekcie życia, to czy możemy przyjąć, że jednym ze sposobów jest
przyjęcie stanu wolnego? Aby właściwie odpowiedzieć na to pytanie, musimy
przyjrzeć się temu co Biblia mówi na ten temat.
Trzeba przyznać, że jest to bardzo ważne, a dla wielu ma charakter niezwykle osobisty. Nie powinniśmy zajmować się tym zagadnieniem w sposób ogólny jakby odpowiedź o małżeństwo i stan wolny mogła być jednakowa dla wszystkich. Niemniej jednak gdy impulsem dla wielu jest przyjęcie założenia, że małżeństwo jest czymś oczywistym dla życia chrześcijańskiego, rozważnie będzie prześledzić fragment Pisma Świętego który mówi o rezygnacji z małżeństwa, aby całe zainteresowanie mogło być skupione wokół „spraw Pańskich” a nie „rzeczy doczesnych” (1 Kor 7:34).
Nieżyjący już dr Donald Barnhouse opowiedział, jak kiedyś prowadził tygodniowe nabożeństwa w dużym kościele. Pastor tego kościoła był w wielkim oczekiwaniu. Jego żona miała urodzić pierwsze dziecko. Było to źródłem wielkiego niepokoju dla pastora i prawdziwego humoru dla dr Barnhouse, który przez kilka dni żartował sobie z podenerwowania swojego młodszego brata.
Ostatniej nocy, kiedy dr Barnhouse miał przemawiać, z niecierpliwością czekał, aż pastor go przedstawi. Ale ten się nie zjawił. Dr Barnhouse wstał, przedstawił się i poprowadził nabożeństwo.
Ojcze nasz, my jesteśmy
słabi, ale Ty jesteś silny. My jesteśmy prości, ale Ty jesteś mądry. My
jesteśmy grzeszni, ale Ty jesteś święty. Jesteśmy tak potrzebujący Ciebie,
potrzebujemy tego, co możesz dać, potrzebujemy tego, co nam ofiarowujesz. Potrzebujemy
Twojej siły, mądrości i świętości. Modlimy się więc, abyś łaskawie dał nam to
przez swoje Słowo. Mów Panie, bo słuchamy. Amen.
Chciałbym dziś rano zacząć od pytania, może usiądź na chwilę i zastanów się nad tym. Jak myślisz, na ilu uwielbieniowych nabożeństwach już byłeś? Jak myślisz, ile razy w ciągu swojego życia zebrałeś się z lokalnym kościołem na uwielbieniu?
Czy osoba, która uwierzyła
w Chrystusa i zasmakowała Bożej dobroci w zbawieniu, a pomimo tego podjęła
decyzję o próbie samobójczej, jest zbawiona? A co z osobą, która deklarując
wiarę w Chrystusa odebrała sobie życie?
Nie bez powodu Rzymian 8 jest schronieniem dla tych, którzy są zniechęcani i uciskani. Moim zdaniem jest to fragment odnoszący się do dyskusji o samobójstwie. Paweł mówi: „Jestem bowiem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani zwierzchności, ani moce, ani teraźniejsze, ani przyszłe rzeczy; Ani wysokość, ani głębokość, ani żadne inne stworzenie nie będzie mogło nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Jezusie Chrystusie, naszym Panu” (Rz 8:38-39).
To naprawdę wspaniały
przywilej być tutaj i dzielić tę kazalnicę z tak wieloma moimi przyjaciółmi,
tak wieloma wiernymi wyznawcami Słowa Bożego, pastorami, teologami, przywódcami
duchowymi i każdy z nich jest z mojego punktu widzenia drogim przyjacielem i skarbem
dla Kościoła Pana Jezusa Chrystusa, więc jestem naprawdę zaszczycony, że mogę
dzielić z nimi tę kazalnicę.
Właściwie to w moim wieku
cieszę się, że mogę tu w ogóle stać żeby głosić. Zazwyczaj w moim życiu mam
krótki czas na przygotowanie. Co tydzień przygotowuję się do niedzielnego
porannego przesłania, do niedzielnego wieczornego kazania, często do kazań w kaplicy
na uniwersytetach, często do jakichś innych miejsc, w którym mam przemawiać.
Nauczyłem się więc przygotowywać w szybkim tempie do głoszenia, odpoczynku i miałem zdecydowanie za dużo czasu na przygotowanie. A więc pomódlcie się za mnie, aby Pan pomógł mi. Chciałbym zacząć od otworzenia Biblii na rozdziale czwartym Ewangelii Jana. Będziemy do Biblii zaglądać często więc bądźcie przygotowani do obserwowania tekstu. Chcę przeczytać na początek historię kobiety przy studni, w Samarii. A potem będziemy rozmawiać o wielu fragmentach Pisma Świętego.
Słyszałem historię o tym,
jak osiemnastowieczny kaznodzieja George Whitefield, energiczny kalwinista,
został zapytany, czy sądzi, że zobaczy w niebie założyciela metodystów i
znanego arminianina, Johna Wesleya.
Odpowiedź Whitefielda: „Nie, nie sądzę, że go zobaczę”.
Szokujące, prawda? Ale George jeszcze nie skończył. Dodał, że nie zobaczy Wesleya w niebie, ponieważ: „Pan Wesley będzie tak blisko tronu Bożego, a ja tak daleko z tyłu, że nie będę mógł go zobaczyć”.
„Kto wśród was boi się PANA? Kto słucha głosu jego sługi? Kto chodzi w ciemności
i nie ma światłości? Niech zaufa imieniu PANA i polega na swoim Bogu”.
Księga Izajasza 50:10
Abraham wbrew nadziei zaufał Bogu (Rz 4). Z ludzkiej perspektywy nie miał
niczego co mogło podtrzymać jego wiarę. Nie miał niczego poza … obietnicą Boga
i poznaniem Jego charakteru.
Często w naszej pielgrzymce
duchowej możemy znaleźć się w miejscu, w którym nagle się zatrzymamy i zdamy
sobie sprawę, że jesteśmy pozbawieni wszystkich uczuć i emocji. To wtedy w
rozpaczy zaczynamy wołać do Boga w modlitwie: „Chcę coś poczuć! Chcę odzyskać
moją radość!”.
Cześć!
Pamiętając naszą wczorajszą rozmowę i twoje łzy, chciałbym ci wiele rzeczy powiedzieć (ubolewam, że wczoraj nie było warunków do tego). Może mógłbym cię nauczyć czym jest defuzja poznawcza, albo mojej ulubionej techniki STOP. Chociaż bardziej zalecałbym ci rady Martyn Lloyda-Jonesa, abyś droga siostro nauczyła się mówić do siebie, a nie tylko słuchała myśli, które pojawiają się w twojej głowie.
Z doświadczenia wiem, że większość z nich nie ma nic wspólnego z tym cichym głosem Ducha Bożego, którego celem jest nasze dobro, nie potępienie. Pamiętaj, że wiele głosów, które pojawiają się w twojej głowie nie jest twoimi myślami, ale podszeptami złego, który wykorzystując twoją aktualną sytuację i słabość ciała stara się pogrążyć cię w rozpaczy i smutku.
Niepokój, strach, zmartwienie i stres są znanymi słowami
w naszych czasach, a także stanowią bliskie doświadczenie wielu osób. Coraz
częściej słyszymy o skrajnej formie lęku nazywanej „atakiem paniki”.
To co kiedyś było rzadkim i marginalnym przykładem
niepokoju, dziś stało się przerażająco powszechnym zjawiskiem w naszym
społeczeństwie.
Ataki paniki są zwykle związane z bezpodstawnym lękiem, który jest tak przytłaczający i obezwładniający, że chwyta w szpony serce człowieka. Powoduje dreszcze lub pocenie się sprawiając, że osoba czuje się kompletnie niezdolna do poradzenia sobie z daną sytuacją.
Władza zabrała Dmitrija
tysiące kilometrów od jego rodziny i zamknęła go w więzieniu. Jego cela była
tak malutka, że gdy wstawał z łóżka wystarczył tylko jeden krok, by znaleźć się
przy jej drzwiach, jeden krok by stanąć przed brudną i popękaną umywalką zamontowaną
na przeciwległej ścianie i jeden, by skorzystać ze śmierdzącej, otwartej
toalety w „przeciwległym” rogu celi. Jeszcze gorsze, według Dmitrija, było to,
że wśród tysiąca pięciuset zatwardziałych kryminalistów był jedynym wierzącym.
Izolacja od Ciała Chrystusa była dla niego trudniejsza niż fizyczne tortury – których mu nie żałowano. Mimo to jego dręczyciele nie mogli go złamać. Dmitrij podawał dwa powody swojej siły w obliczu tortur. Od swojego ojca nauczył się dwóch duchowych nawyków, które zabrał ze sobą do więzienia. Bez nich, według jego słów, nie zachowałby wiary.
Dzisiejsze pytanie dotyczy niewybaczalnego grzechu bluźnierstwa przeciwko Duchowi Świętemu, o którym mówi Jezus w Ewangelii Mateusza 12:31-32 i Marka 3:28-29. Jezus powiedział: „Dlatego mówię wam: Każdy grzech i bluźnierstwo będzie ludziom przebaczone, ale bluźnierstwo przeciwko Duchowi Świętemu nie będzie ludziom przebaczone. I ktokolwiek powie słowo przeciwko Synowi Człowieczemu, będzie mu przebaczone, ale kto mówi przeciwko Duchowi Świętemu, nie będzie mu przebaczone ani w tym świecie, ani w przyszłym." (Mt 12,31-32).
Cześć!
Ostatnie
dni są tak strasznie chaotyczne. Wiesz jak to jest nieustannie odpierać ataki
małych stworów (myśli), które nieustannie starają się przedrzeć przez twoje
fortyfikacje obronne i spenetrować wszystko od środka? Wspominałem, że znów
gorzej sypiam? Zbyt wiele przekonań mojego „wewnętrznego krytyka” uległo
internalizacji. Nie muszę ci wspominać, że jego celem jest tylko okaleczenie, a
nawet i zniszczenie.
Najwyższy czas zabrać się za porządki i oczyścić to wszystko. Jednak, jak zacząć?
Współcześni użytkownicy
tzw. daru języków nie mówią w zrozumiałych dialektach ani w przetłumaczalnych
językach, tak jak robili to Apostołowie i ich naśladowcy w dniu
Pięćdziesiątnicy. Ani jeden użytkownik "daru języków" nie pojechał na
zagraniczne pole misyjne i w cudowny sposób nie był w stanie głosić Ewangelii w
języku swoich słuchaczy. Charyzmatycy muszą chodzić do szkoły językowej tak jak
wszyscy inni. Żaden współczesny wykonawca cudów, znaków i dziwów nie może
zduplikować mocy apostolskiej. Po prostu nie da się tego zrobić. Nawet
najgłośniejsi zwolennicy daru proroctwa przyznają, że żaden współczesny prorok
nie może zasadnie twierdzić, że posiada nieomylny autorytet.
I moje pytanie brzmi: co dobrego jest w takim proroctwie? Co ono ci mówi? W jaki sposób jest bardziej wiarygodne niż moja własna intuicja? Żaden współczesny uzdrowiciel wiary nie jest w stanie uzyskać/sprawić natychmiastowych, widocznych uzdrowień, takich jak te, które widzimy w Nowym Testamencie.
Jeden z moich braci mieszkał
na farmie i pewnego lata poprosił mnie, abym pomógł mu przy belach siana.
Wszystko było już ścięte i gotowe do zbelowania, kiedy nagle ciemne chmury
pojawiły się na horyzoncie.
Prognoza pogody nie zapowiadała deszczu, a więc chmury nie wywołały naszego zaniepokojenia. Jednak deszcz padał przez cały tydzień. Siano stało się czarne, a my bezradnie patrzyliśmy jak tysiące dolarów gniło na naszych oczach.
Po pierwsze, Pismo Święte
uczy bardzo wyraźnie, że charyzmaty, te cudowne dary miały specyficzny i
tymczasowy cel.
Są one częścią hierarchii
nadprzyrodzonych znaków i cudów, które były związane z założeniem Kościoła.
Hierarchia ta jest nakreślona w 1 Liście do Koryntian rozdział 12, wersety 28
do 30. I jeśli obserwujesz ten tekst to widzisz, że wyraźnie stwierdza, iż
cudowne dary [dary czynienia cudów] nie są udzielane powszechnie wszystkim w
kościele. A Bóg ustanowił niektórych w kościele najpierw jako apostołów, potem
proroków, po trzecie nauczycieli, potem cudotwórców, potem dary uzdrawiania,
niesienia pomocy, rządzenia, różne języki.
Czy wszyscy są apostołami? Czy wszyscy prorokami? Czy wszyscy nauczycielami? Czy wszyscy cudotwórcami? Czy wszyscy mają dary uzdrawiania? Czy wszyscy mówią językami? Czy wszyscy tłumaczą?" Paweł używa tu formy retorycznej, która wyraźnie zakłada, że odpowiedź brzmi "nie".
Pomódlmy się. Panie,
jesteśmy tak wdzięczni, że gromadzimy się razem jako jedno w Chrystusie.
Otwierając dzisiaj Twoje Słowo, modlimy się, aby Twój Duch nas pouczał. Modlimy
się, abyś uczynił prawdę żywą i realną dla nas i modlimy się, abyś dał nam
posłuszne serca, gdy będziemy słuchać. Prosimy o to w imię Jezusa. Amen.
Witam i dziękuję za
przyjęcie mnie, od dawna czekałem na tę konferencję. Justin Peters i ja
zorganizowaliśmy podobny rodzaj
wydarzenia, które miało miejsce około pół roku temu w Broken Arrow w
Oklahomie. Broken Arrow Oklahoma znajduje się około pół mili od siedziby
Kennetha Hagina, więc tutaj spodziewamy się bardziej przyjaznej publiczności.
Otrzymałem zadanie, by mówić o cesacjoniźmie, czyli o zaprzestaniu/zatrzymaniu cudownych darów. To prawdopodobnie najtrudniejsze przesłanie, jakie dzisiaj usłyszymy.
Pascal
kiedyś napisał: „Wiekuista cisza tych nieskończonych przestrzeni przeraża mnie”.
Chyba ostatnio doświadczyłem tego o czym myślał. Przynajmniej w niewielkiej
części. Ostatnio opowiadałem Ci o tym co mnie przeraża. Chciałem też
powiedzieć, w którym miejscu Księgi Jozuego umieściłem Twoją osobę i dlaczego
ostatnia lektura historii Ruth Moabitki miała dla mnie takie znacznie.
Ale dziś, to są rzeczy drugorzędne. Dziękuję raz jeszcze za usługę Washera. Tylko PAN wie jak wielkim błogosławieństwem była dla mojej duszy. Poczułem na nowo, że naprawdę jest miejsce przy stole Ojca dla mnie; że naprawdę nie muszę niczego udowadniać.
W niedzielę tysiące kazań
będzie głoszonych w kościołach na całym świecie, przez ludzi, którzy oddali
swoje życie dla pracy i głoszenia Słowa Bożego.
Jest to wielkie powołanie i zapewne niektóre z tych kazań będą doskonałe. Wiele będzie dobrych, a inne będzie niezwykle trudno zakwalifikować do kategorii „kazań”.
Dr Lawson jest
założycielem i prezesem "One Passion Ministries". Podcast
ekspozycyjny koncentruje się na tym, aby twoje głoszenie weszło na wyższy
poziom.
W tej sesji chcę opowiedzieć jak interpretować dany fragment Pisma Świętego. Oczywiście w tym krótkim podcaście nie mogę przedstawić całego zakresu tego, co byłoby wymagane, aby objąć interpretację ekspozycyjną, jednak mogę podać wam kilka z najważniejszych cech, które są charakterystyczne dla interpretacji ekspozycyjnej. Chcę tylko przypomnieć wam o niektórych z fundamentalnych zasad.
Widzicie, Kościół został
powołany razem przez Ducha Bożego pod sztandarem i przez Ewangelię Jezusa
Chrystusa, i mamy tę nadzieję, tę jedyną nadzieję. Tę nadzieję, o której świat
nie ma pojęcia.
Tę nadzieję, która jest nam zlecona, aby wyjść i odzwierciedlać ją zagubionemu światu. Wrócić do Nikaragui i odzwierciedlaj ją, to jest to do czego Bóg nas wzywa. Wzywa nas abyśmy poświęcili nasze życie dla Niego poprzez Kościół i odzwierciedlali tę nadzieję. I dalej w tym fragmencie mowa jest o jednym Panu. Kościół ma jednego Pana, to jest stwierdzenie wyłączności. Wyłączność Chrystusa jest jasna. Jest to stwierdzenie, które mówi o tym, że Jezus jest jedyną drogą, Jezus wskazał na siebie jako na drzwi do owczarni. Jezus wskazał na siebie jako na wodę żywą, wskazał na siebie jako na chleb życia. Jezus powiedział, że jest jedno z Ojcem, wskazał na siebie jako na światłość świata. Jezus w potężnym oświadczeniu i deklaracji wyłączności powiedział te słowa w Ewangelii Jana: „Odpowiedział mu Jezus: Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie."
Dziękuję za poprowadzenie
nas w uwielbieniu i za to że mogliśmy śpiewać Ewangelię Jezusa Chrystusa.
Zapraszam was do otworzenia swoich Biblii na Liście do Efezjan, rozdziale 4.
Na początku tej konferencji chcemy spojrzeć na niezwykle ważny temat, podczas gdy rozważamy o życiu Kościoła i gdy myślimy o jego funkcjonalności. Chcemy skupić się na temacie natury, a zarazem na fakcie, że Kościół jest wolą Boga dla naszego życia. Więc zwróćmy się teraz do Słowa z Listu do Efezjan rozdział 4, i zaczniemy czytać od wersetu 1. Chciałbym zaprosić was do podążania za mną podczas mojego czytania. Oto teraz Słowo Boga Żywego.
Cześć!
Będąc szczerym, przed ostatnią rozmową bardzo się
denerwowałem. I tak to prawda, temat tego nowego projektu, zatrudnienia,
również jest obiektem moich wątpliwości i modlitw, ale sam przed sobą muszę
przyznać, że to nie był główny powód.
Dopiero czas spędzony na treningu pozwolił mi trochę zapanować nad adrenaliną. I chociaż precyzja zabezpieczenia dłoni owijkami była daleka od doskonałości (skóra jest zdarta z kostek, nie chcesz tego widzieć!) to jednak czas ten pozwolił na uwolnienie wystarczającej ilości endorfin, które w połączeniu z dopaminą (mówiłem Ci, że za dużo słucham Hubermana ostatnio!) pozwoliły na uspokojenie wewnętrznego głosu, który tak głośno zaczął krzyczeć: ŻE TA GÓRA JEST ZA WYSOKA, ŻE AMALEKICI ZA MOCNI, ŻE 300 RYDWANÓW, ŻE GOLIAT 3-METROWY, ŻE RZEKA ZA GŁĘBOKA itd.
Zaczęłam się bać. I nie był to taki wszechogarniający strach, który zatrzymuje serce i obejmuje całego ciebie. Było to jakby stale nękające uczucie, stale wracająca myśl o tym, jak przygnębiająco wygląda teraźniejszość i dodatkowo, że nic z tych rzeczy się nie zmieni w przyszłości. Uczucie, które pojawia się, kiedy myślisz o przyszłości i zastanawiasz się – „a co, jeśli stanie się najgorsze?”
A co, jeśli?
Proces zakładania szwów nie jest najzabawniejszym aspektem rodzicielstwa. Nawet spływająca po twarzy krew nie przeszkadza dzieciom utrudniać pomocy lekarzowi. Ani razu moje dziecko nie siedziało w milczeniu podczas zabiegu i nigdy nie odwróciło się z uśmiechem, aby mi podziękować. To nie byłoby zgodne z ludzką naturą. Moje dzieci dziękują mi za rzeczy przyjemne, nie za to co bolesne.
Ani rady Hubermana nie
pomogły, ani CBD. Może kołdra obciążeniowa? Uspokoimy sensorykę. W środku nocy
czasem zastanawiam się czy Stephen King nie miał racji mówiąc, że żyje się tak
samo jak śni – w pojedynkę.
Nie dziwię się, że Ed
Sheeran tak bardzo chciałby żeby w niebie były godziny odwiedzin, podczas
których mógłby szukać odpowiedzi na swoje pytania.
A ja Panie dzisiaj? Ty wiesz ile bym oddał, żeby porozmawiać z Tobą. Zapytać o wszystko. Uspokoić gonitwę myśli, postarać się ubrać to wszystko w jakąś spójną całość. Fragmentaryczność zaczyna mnie przerażać.
Co dla chrześcijanina oznacza suwerenność Boga, zbawienie z łaski, usprawiedliwienie przez wiarę i nowe życie w jedności z Chrystusem? Marcin Luter przedstawia nam cztery implikacje:
Pierwszą implikacją jest świadomość, że wierzący chrześcijanin jest simul iustus et peccator, jednocześnie usprawiedliwionym i grzesznym. Ta zasada, do której sformułowania Luter mógł być pobudzony przez dzieło Theologia Germanica Jana Taulera, przynosiła ogromną stabilizację: widzę w sobie tylko grzesznika, ale kiedy patrzę na siebie w Chrystusie, widzę człowieka usprawiedliwianego, odzianego w Jego doskonałą sprawiedliwość.
Taki człowiek może stanąć przed Bogiem jako sprawiedliwy, dokładnie jak Jezus Chrystus – ponieważ Jego usprawiedliwienie dokonało się tylko w Chrystusie. To daje nam bezpieczeństwo.
Kiedy robiłam sobie
krzywdę, nie postrzegałam tego jako problem, ale jako podporę, bez której nie
byłabym w stanie iść. Usunięcie tego z mojego życia oznaczało potknięcie i upadek.
Nie wybrałam
samookaleczenia [zob. notatka na końcu tekstu przyp. AR] tak jak ty wybrałbyś
szalik lub książkę. Szczerze mówiąc wstydziłam się tego. Jednak była to jedyna
rzecz, która pomagała mi radzić sobie z bólem.
Kiedy byłam pozbawiona emocji, to pomagało mi czuć. Chroniło mnie przed krzywdzeniem siebie w gorszy sposób. Rozpraszało, uspokajało i przynosiło ulgę. Wiem, że to przerażające, ale było to coś co mogłam kontrolować. Nie postrzegałam tego jako problemu, ale jako rozwiązanie innych kwestii, znacznie większych i mroczniejszych, z którymi nie mogłam sobie poradzić.
„[…]
pójdziemy tam, oddamy cześć Bogu i wrócimy” (Rdz 22:5)
Podobno są takie miejsca gdzie nie zabiera się telefonu. Byłaby to profanacja czegoś czystego, czegoś czym nie powinniśmy się dzielić. Tym był dla mnie dzisiejszy wyjazd na „wskazaną górę” (Rdz 22:2), na której byłem w najważniejszych momentach swojego życia. Ale zawsze byłem tam, aby brać coś od PANA. Dziś pierwszy raz pojechałem, żeby tam coś zostawić. Zostawić swojego „Izaaka”, który nie ma materialnej formy; był dla mnie czymś znacznie bliższym, pewną integralną częścią mnie. To dlatego to wyjście w górę było prawdziwą walką. Miałem jechać z kimś, ale już po dwóch kilometrach zrozumiałem, że jest to droga, którą muszę przejść sam; że są takie ofiary, które powinnyśmy składać w samotności.
Życie chrześcijańskie to
wyścig. Przez Ewangelię Bóg wzywa nas do wytrwałego i nieprzerwanego wysiłku.
Umacnia On swoje dzieci łaską, która jest wolnym i niezasłużonym
błogosławieństwem udzielonym im przez Chrystusa. Jednak Bóg nie przenosi swoich
dzieci do nieba na kwiecistych posłaniach. Wiara jest żywą, atletyczną łaską.
Miłosierdzie Boga motywuje wierzących i dodaje energii, aby mogli nieustannie
przeć naprzód i pokonywać wielkie przeszkody.
Chrystus przetarł ten szlak przed nami. Teraz wzywa nas, abyśmy podążali za Nim (Hbr 12:1-2). Mając swój wzrok skierowany na Chrystusa jesteśmy w stanie wytrwać do końca. W Nim jest wszystko, czego potrzebujemy.
Dziękuję za wczoraj. Nie
poradziłbym sobie bez Ciebie, a i tak nie obyło się bez wizyty w serwisie.
Wspominając naszą rozmowę mam przed oczami smutek, który rysował się na Twoim
obliczu. Nie wiem czy moje słowa w jakikolwiek sposób mogą Ci pomóc, ale
chciałbym się z Tobą tym podzielić.
Wiem, że czekanie jest trudne. Moja pielgrzymka z PANEM trwa trochę dłużej niż Twoja, dlatego chciałbym Cię przestrzec, że nasz Mistrz bardzo często każe nam czekać. Tak naprawdę to właśnie czas oczekiwania czasami jest najważniejszy.
Każdy okres reformacji i każda godzina duchowego przebudzenia zostały zapoczątkowane w następstwie odnowy biblijnego nauczania. Jest to nierozerwalne połączenie. Znany historyk reformacji JH Merle D'Aubigné, napisał: „Jedyną prawdziwą reformacją jest ta, która pochodzi ze Słowa Bożego”. Tam dokąd podąża kazalnica, tam idzie kościół.
Tak było w przypadku protestanckiej reformacji z XVI wieku. Marcin Luter, Jan Kalwin i inni Reformatorzy zostali wzbudzeni przez Boga, aby przewodzić tej epoce. To ekspozycyjne kazania były bodźcem dla ruchu, który nie tylko zmienił oblicze Europy, ale również przewrócił całą cywilizację Zachodu do góry nogami. Hasło Sola Scriptura (tylko Pismo) stało się okrzykiem bojowym reformacji, a nowe pokolenie biblijnych kaznodziejów przywróciło kazalnicę do dawnej chwały, wskrzeszając apostolskie chrześcijaństwo.
Podobnie było w złotej erze purytan w XVII wieku. Powrót do biblijnego kaznodziejstwa rozprzestrzenił się jak ogień przez suchą ziemię religijnej Szkocji i Anglii. Odrodzenie autentycznego chrześcijaństwa przyszło dzięki armii biblijnych ekspozytorów takich jak John Owen czy Samuel Rutherford. Z otwartą Biblią potrząsnęli strukturą Imperium Brytyjskiego i zmienili historię.
„Sam
zaś ćwicz się w pobożności” (1 Tm 4:7)
O co tak naprawdę chodzi w Reformacji? Można stwierdzić, że podstawową kwestią jest doktryna usprawiedliwienia tylko przez wiarę. Inni będą twierdzić, że Reformacja skupiała się wokół hasła Sola Scriptura, zwłaszcza w kontekście konfliktu z papiestwem.
Jednym z kluczowych zagadnień Reformacji, o którym często zapominamy jest odrodzenie reformacji serca, lub jak to nazwał Jan Kalwin „biblijna pobożność” (oddanie, bogobojność). Kwestia bogobojności była bardzo wyraźnie widoczna w pismach Reformatorów, a później Purytan.
Jako naśladowcy Pana Jezusa Chrystusa stanęliśmy po stronie dobra, a nie zła. Jest to bardzo widoczne w tych regionach świata, gdzie chrześcijaństwo ma swoją cenę. W miejscach gdzie naśladowcy Chrystusa są bezwzględnie prześladowani.
Walka ze złem z pewnością ma wymiar fizyczny. Jednak głębsza i ważniejsza wojna toczy się w sferze duchowej. Kiedy zło atakuje, wołamy do Boga w modlitwie błagając Go o pomoc. A to o co prosimy wiele mówi o nas samych, a także o naszej nadziei.
„Boże ratuj mnie!” to bardzo normalna i zrozumiała odpowiedź na zło wynikające z prześladowań i cierpienia. To właśnie jest pragnienie psalmisty, a także naszego Pana gdy trwał w modlitwie przed ukrzyżowaniem.
Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, co to znaczy kochać Boga całym swoim sercem, duszą i umysłem? Nie sądzę, aby ktokolwiek z nas mógł w pełni poznać głębię tego przykazania, ale oto kilka oczywistych jego aspektów:
Pastorze: Jaką dałbyś
nadzieję komuś, kto jest uzależniony od samouszkodzeń (samookaleczeń)?
John Piper: Nie mam dużego
doświadczenia, ale spotkałem osoby, które doświadczają tego problemu.
Nie jestem specjalistą, ale opowiem wam jedną historię.
Rozmawiałem z pewną młodą
kobietą, która dokonywała samookaleczeń na brzuchu.
Zdarzyło się, że pewnego razu wylądowała na pogotowiu, gdyż rany, które sobie zadała wymagały profesjonalnej pomocy. Kiedy poszedłem odwiedzić ją do szpitala, zapytałem: „Czy mogłabyś mi pomóc zrozumieć, dlaczego to zrobiłaś?”.
„Ale mówię wam, że z każdego bezużytecznego słowa, które wypowiedzą ludzie, zdadzą sprawę w dzień sądu.” (Mt 12:36).
Nic nie może uczynić modlitwy tak swobodnej i tak pełnej odwagi jak możliwość spokojnego spotkania się z Bogiem i powiedzenia Mu: Ty wiesz, że ja nie proszę o tę rzecz, aby wyciągnąć z tego jakąś osobistą korzyść, albo doznać ulgi dla siebie i także nie po to, aby stała się moja wola, ale tylko i wyłącznie po to, aby w tej sprawie zostało uwielbione Twoje Imię.
Nigdy w historii Kościoła nie wypowiedziano tak wielu słów z tak małym skutkiem. Najróżniejsze konferencje dla liderów, przywódców, eventy młodzieżowe, uwielbieniowe, przyciągają tak wielu ludzi. Powstają coraz to nowsze społeczności chrześcijańskie, fundacje, inicjatyw itp. A efekt? Jaki jest praktyczny skutek tych wszystkich działań?
Chodź, dzisiaj wpuszczę cię trochę do mojego świata. Opowiem ci o mnie, może więcej niż bym chciał.
Może to brak snu, może stres … może zgubiłem swoją drogę, którą tak znam
dobrze? Może oczekiwania innych przerosły mnie? Może sam chcę znowu coś
udowodnić?
Naprawdę wiele razy chciałem to zrobić, ale nie umiałem. Mój świat to nie tylko książki, chociaż obok nas leży Loci Communes Melanchtona. Piękne wydanie, prawda? Idealnie komponuje się z tą filiżanką. A jednak…
„Potem PAN przyszedł, stanął i zawołał tak jak poprzednio: Samuelu, Samuelu! I Samuel odpowiedział: Mów, bo twój sługa słucha” (I Księga Samuela 3:10)
Kiedy mężczyźni i kobiety zdadzą sobie sprawę, że gdy Bóg nas skądś wywołuje, to z całą pewnością do czegoś lepszego?
W swej wierze Abraham sprzeciwiał się bałwochwalstwu i czynieniu sobie bożków, lecz to nie było jego misją. Z powodu jego wiary Bóg doprowadził go do ziemi obiecanej, nowych posiadłości i powołania rodu, z którego wyszedł Mesjasz. Boże powołanie zawsze jest do czegoś lepszego – lepiej o tym nie zapominać!
Ani rady Hubermana nie pomogły, ani CBD. Może kołdra obciążeniowa? Uspokoimy sensorykę. W środku no…
Read more »