Nasza współczesna kultura
oparta na mediach społecznościowych wmawia nam, że kiedy dostaniemy to czego
pragniemy, będziemy szczęśliwi.
Stwórca umieścił w nas pragnienie szczęścia, więc wszyscy bardzo łatwo dajemy się oszukać, że to co proponuje nam ten świat (a także podpowiada własne, zdradliwe serce) zaspokoi jedną z najgłębszych potrzeb wkomponowanych w naszą istotę.
Pędzimy przez życie, aby
zdobyć to czego pragniemy. Kolejny gadżet elektroniczny, nowy tytuł naukowy,
bardziej intratna praca, nowe mieszkanie, dom z basenem, nowy mąż lub żona
kiedy poprzedni partner okazał się nie dawać nam "radości". A kiedy już
osiągamy nasze „szczęście” (tak często zbudowane na cierpieniu i krzywdzie
innych ludzi) zdajemy sobie sprawę, że … nie jesteśmy szczęśliwi.
Bóg zaprasza nas do życia
w pokoju (i szczęściu), którego nikt ani nic nie może nam odebrać. Dlatego,
kiedy ostatnio prosiłeś Boga o to, aby uczynił cię szczęśliwym? Kiedy ostatnio przepraszałeś
go za to, że to co ty nazywasz „szczęściem” On określa mianem grzechu? Kiedy
ostatnio prosiłeś Boga o radę w sprawie decyzji, którą zamierzałeś podjąć?
Naucz się modlić: bądź
wola Twoja, Panie. Niech Bóg będzie w centrum twojego procesu decyzyjnego i
niech to On poprzez swoje święte Słowo definiuje to czym jest prawdziwe
szczęście. Pomysł, że możemy być „szczęśliwi” poza wolą Bożą jest jedną z
najbardziej absurdalnych koncepcji, a jednak tak wielu z nas dalej podejmuje
katastrofalne decyzje.