„Potem Samuel powiedział do Saula: PAN zesłał mnie, abym cię namaścił na króla nad jego ludem, nad Izraelem. Teraz więc posłuchaj głosu słów PANA. Tak mówi PAN zastępów: Wspomniałem na to, co Amalek uczynił Izraelowi, jak się na niego zasadził na drodze, gdy wychodził z Egiptu. Teraz idź, pobij Amaleka i zniszcz wszystko, co ma. Nie lituj się nad nimi, lecz zabijaj i mężczyzn, i kobiety, dzieci i niemowlęta, woły i owce, wielbłądy i osły” (1 Sm 15:1-3)
W książce The Vanishing
Conscience, John MacArthur dokonuje bardzo ciekawej analogii wykorzystując
historię z 1 Księgi Samuela. Ta ilustracja pozwoli nam w niezapomniany sposób
zrozumieć istotę walki z grzechem w naszym życiu.
Boże przykazanie
skierowane do Saula było jasne: chodziło o zniszczenie całego plemienia
Amalekitów. Wszyscy mieli umrzeć, w tym dzieci i zwierzęta. Izrael miał w
sposób bezwzględny rozprawić się z wrogiem zamieszkującym południową część
Kaananu. Dziś określilibyśmy to w kategoriach ludobójstwa. Król Izraela nie
miał okazać żadnej litości, nie brać zakładników, po prostu dokonać całkowitego
unicestwienia.
Czego uczy nas ten obraz w
kontekście grzechu? Aby pokonać grzech musimy być wobec niego całkowicie
bezwzględni. Dosłownie musi być on zabity. Jeśli go oszczędzimy, jak Saul króla
Amalekitów Agaga, będzie on powracał i nieustannie nękał szukając okazji, aby
nas zgubić. Grzech, podobnie jak przeciwnik fizyczny, potrafi przegrupować
swoje siły i zwrócić z podwójną mocą, aby nas pożreć. Często nawet po
iluzorycznej porażce, dokonuje modyfikacji swojej strategii i atakuje z jeszcze
większą determinacją.
Grzechy są w naszym życiu
jak Amalekici. Zawsze znajdą sposób na ucieczkę, a potem będą się rozmnażać
oczekując w gotowości na przeprowadzenie nowego ataku. Kto z nas tego nie
doświadczył? Cechą prawdziwego wierzącego jest posłuszeństwo Bożym
przykazaniom. A nauczanie naszego Mistrza jest jednoznaczne: mamy zabijać
grzech. Chrześcijanie nie są podobni do Saula, ale raczej do Samuela
ćwiartującego Agaga. Musisz zabić grzech. Musisz być precyzyjny w swoich
działaniach. Musisz być skupiony i zdyscyplinowany.
Grzech ukryty
„Jeśli więc twoje prawe
oko jest ci powodem upadku, wyłup je i odrzuć od siebie. Pożyteczniej bowiem
jest dla ciebie, aby zginął jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało
było wrzucone do ognia piekielnego. A jeśli twoja prawa ręka jest ci powodem
upadku, odetnij ją i odrzuć od siebie. Pożyteczniej bowiem jest dla ciebie, aby
zginął jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało było wrzucone do
ognia piekielnego” (Mt 5:29-30)
Łatwo można nas oszukać.
Co więcej, bardzo często sami się oszukujemy. Ukrywamy jakiś grzech (lub jego
ulubioną część) gdzieś głęboko, myśląc, że „poradziliśmy” sobie z nim. To, że
czegoś nie czynimy wcale nie oznacza, że ten grzech umarł. Być może
przenieśliśmy go tylko do sfery wyobraźni lub fantazji. Być może dokonaliśmy
jego znacznego ograniczenia. Jednak nasze subtelne pomijanie istoty grzechu nie
ma żadnego znaczenia.
Bóg i tak wie wszystko, a
ty musisz pamiętać, że grzech, który zajął miejsce w sferze twojej wyobraźni,
prędzej czy później i tak się uzewnętrzni.
Ta sama zasada jest
aktualna gdy zamieniamy jeden grzech na inny. Czy zmiana obiektu twojej
pożądliwości ma naprawdę znaczenie? Nie. Grzech tylko zmieni formę i kształt,
ale jego istota pozostanie taka sama, a konsekwencje nieuchronnie prowadzą do
duchowej ruiny.
Eh, grzech jest niezwykle
przebiegłym przeciwnikiem (Hbr 3:13). Często wydaje nam się, że go pokonaliśmy,
a on tylko zmienił swoją postać. Wielokrotnie wydawało nam się, że zadaliśmy
kończący cios, a po chwili sami musieliśmy ponownie wstawać po upadku.
Wina
Wina, wbrew współczesnej
psychologii, jest dobra. Jest to naturalna i zdrowa konsekwencja grzechu. To
dar od Boga. Poczucie winy informuje cię o tym, że twoja dusza doznaje krzywdy.
Najtrudniejszym czasem w życiu dziecka Bożego jest chwila, w której Pan na
skutek praktykowanego grzesznego stylu życia, pozbawia nas poczucia winy,
oddając naszej własnej nieprawości i zepsuciu.
Nie pokonamy grzechu przez
legalizm, faryzeizm, monastycyzm czy inną próbę odizolowania od świata. Nie
wyeliminujemy go poprzez pietyzm czy inne dążenia ascetyczne. Nie
przezwyciężymy go poprzez celibat, samobiczowanie, różańce i inne tego rodzaju
praktyki. Instrumentem umartwiania grzechu jest posłuszeństwo Słowu Bożemu i
moc Ducha Świętego.
Jeśli zmagasz się z pożądaniem
wyrzuć ze swojego życia wszystko co może napełnić twój umysł niegodziwością.
Jeśli nie chcesz upaść, nie chodź tam gdzie jest ślisko. Przestań patrzeć na
rzeczy, które mogą generować pożądanie. Masz problem z niemoralnością
seksualną? Ogranicz dostęp do internetu, wyrzuć telewizor, usuń instagrama i
Netflixa.
Ujmując to pozytywnie,
skup serce na Chrystusie. Oblecz się w Pana Jezusa Chrystusa. Skoncentruj się
na Jego osobie, na Jego chwale, na Jego krzyżu, na Jego miłości, na Jego
przebaczeniu. Pamiętaj, że On chce dla ciebie wszystkiego co najlepsze. To my
często mamy inne zdanie.
„Umiłowani, teraz jesteśmy
dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie objawiło, czym będziemy. Wiemy jednak, że
gdy on się objawi, będziemy podobni do niego, gdyż ujrzymy go takim, jakim
jest. A każdy, kto pokłada w nim tę nadzieję, oczyszcza się, jak i on jest
czysty” (1 J 3:2-3).
Życie chrześcijanina z
definicji skoncentrowane jest na Chrystusie. To jest też rozwiązaniem
wszystkich naszych problemów. Powtórzę: WSZYSTKICH naszych problemów.
- masz problem z
niemoralnością seksualną? PATRZ NA CHRYSTUSA
- masz problem w
małżeństwie? PATRZ NA CHRYSTUSA
- masz problem z
obżarstwem? PATRZ NA CHRYSTUSA
- masz problem z
materializmem? PATRZ NA CHRYSTUSA
- masz problem z
zaufaniem? PATRZ NA CHRYSTUSA
- masz problem z emocjami?
PATRZ NA CHRYSTUSA
- masz problem z …………..?
PATRZ NA CHRYSTUSA
Im bardziej czcisz
Chrystusa i podporządkowujesz się Jemu, tym więcej pokoju odnajdziesz w swoim
życiu. Ja, całkiem niedawno odkryłem bardzo prostą prawdę: ilekroć mój wzrok
skierowany jest na Pana Jezusa (podobnie jak Dawid mówił o tym, że „ma zawsze
PANA przed oczami”) wszystko jest w porządku. Problemy ZAWSZE zaczynają się w
momencie, kiedy stracę z oczu swojego Mistrza.
Dlatego napełnij swój
umysł Słowem Bożym. Strzeż również swojego serca. Uważaj jakim pokarmem
duchowym się karmisz i jakim myślom pozwalasz penetrować swoją wyobraźnię.
Za pomocą miecza Ducha,
Słowa Bożego, rozpraw się z każdym znanym ci grzechem.
Pamiętaj o społeczności z
Panem w modlitwie. Kiedy w twoim życiu pojawi się pokusa, uciekaj do tronu
miłosierdzia (Hbr 4:16). Gwarantuję, że jest to zawsze skuteczna i pewna
metoda. To my jednak bardzo rzadko z niej korzystamy…
Panie, dziękujemy Ci, że dajesz nam wszystko co jest potrzebne do zwycięstwa. Że naprawdę możemy żyć dla chwały Twojego imienia. Pomimo ogromnej mocy grzechu, nie jesteśmy już jego niewolnikami. Dzięki Twojej łasce staliśmy się wolnymi dziećmi, które dzisiaj poprzez wzrost w świętości mogą przynieść Tobie chwałę. Daj nam prosimy łaskę, abyśmy w pokorze i uległości poddawali się Duchowi Świętemu, który codziennie przemienia nasze życie na obraz naszego błogosławionego Zbawiciela. Amen.