... przeczytałem jak John Piper opowiadał, że gdy kilka lat temu głosił na temat postu i modlitwy, po jednym z nauczań podszedł do niego młody człowiek, który opowiedział mu pewną historię świętej determinacji w drodze do nieba.
Ten mężczyzna powiedział:
"Dorastałem jako dziecko misjonarza w Korei. W mojej pamięci przechowuję
jedno doświadczenie, które ukazuje ofiarne oddanie modlitwie i postowi. Mój
ojciec pracował w kolonii dla trędowatych. Pewnego dnia mieli spotkanie
modlitewne, które rozpoczynało się o 4 rano.
Chociaż byłem małym
dzieckiem, ojciec postanowił zabrać mnie ze sobą. Obudził mnie o 3.30 żebyśmy
mogli dotrzeć na czas. Usadził mnie z tyłu, skąd mogłem obserwować wszystkich
wchodzących. I nigdy nie zapomnę tego co wtedy zobaczyłem. W pewnym momencie
ujrzałem człowieka, który nie miał nóg. Nie miał również kul, ale zamiast tego
używając rąk pełzł po ziemi, ciągnąc swoje ciało na modlitwę o 4 rano. Nigdy
tego nie zapomnę".
Niesamowite, prawda?