Sceptycznie przyjąłem wiadomości o domniemanych zarzutach związanych z niewłaściwym postępowaniem Raviego Zachariasa. Po prostu nie mogłem w to uwierzyć. Zawsze kiedy osoba zmarła zostaje oskarżona i tym samym pozbawiona możliwości obrony, moim odruchem opartym na założeniu „niewinny do czasu udowodnienia winy”, jest przyznanie sobie prawa do wątpliwości. Jednak w przypadku tak ogromnej ilości dowodów zaprzeczenie, że Ravi Zacharias prowadził podwójne życie, wydaje się po prostu niemożliwe.
Jest to dla mnie
oszołomienie i czuję się zmuszony względem moich czytelników ustosunkować do
tej sprawy. To obrazuje mój pogląd w jaki sposób odnieść się do zarzutów wobec
osoby uznającej się za chrześcijanina, która jednak nie jest w stanie sama się
bronić.
Z mojego punktu widzenia
możliwe są trzy scenariusze, ale który był prawidzyw dowiemy się dopiero na
sądzie ostatecznym.
Po pierwsze, możliwe jest,
że dowody zostały sfabrykowane przez wrogów Ewangelii (prawdopodobnie pod
wpływem demonicznym), którzy zamierzają oczernić sługę Bożego. Jest to mało
prawdopodobne, ale możliwe. Staram się nie lekceważyć przebiegłości szatana
(Rdz 3:1) i tego jaki ma on wpływ na wydarzenia, skoro nazywany jest „bogiem
tego świata” (2 Kor 4:4) i „rządcą ciemności tego świata, duchowym złem na
wyżynach niebieskich” (Ef 2:2).
„Nie toczymy bowiem walki
przeciw krwi i ciału, ale przeciw zwierzchnościom, przeciw władzom, przeciw
rządcom ciemności tego świata, przeciw duchowemu złu na wyżynach niebieskich”
(Ef 6:12)
Zacharias był poważnym
przeciwnikiem agendy szatańskiej i jeśli uniknął jego pokus, to z pewnością
oczywistą strategią byłoby sfabrykowanie dowodów przeciwko niemu.
Niestety, to wyjaśnienie
chociaż nie jest niemożliwe, to jednak w tym konkretnym przypadku jest mało
prawdopodobne. Dlatego rozsądnie będzie je odrzucić.
Drugamożliwość jest taka,
że Zacharias upadł w grzech jako człowiek wierzący. Częste wizyty w salonach
masażu, samotne spotkania z masażystkami w pokojach hotelowych i inne tego
rodzaju dziwne nawyki ukazują co najmniej poważny brak rozsądku, który
doprowadził do kardynalnego grzechu.
Czasami ludzie zaczynają
dzielić swoje życie; w jednej sferze oddają się grzechowi, a w innej starają
się być poświęceni woli Bożej. Widziałem to wiele razy. Człowiek skutecznie
usługuje przez wiele lat wykazując się pobożnością charakteru, aż nagle zostaje
przyłapany na prowadzeniu podwójnego życia, najczęściej skupionego wokół grzechu
seksualnego trwającego od lat.
Mam przyjaciela, który żył
tak przez długi czas, aż został zdemaskowany. Kiedy pytałem o jego motywy
powiedział mi, że za każdym razem przekonywał siebie samego, że ten grzech
będzie ostatnim.
Wierzący mogą rozwinąć w
sobie takie hipokrytyczne „rozdwojenie jaźni”. Król Dawid nie tylko wpadł w
pokusę, grzech seksualny, ale nawet w morderstwo. Jednak został skonfrontowany
z prawdą, a w konsekwencji pokutował. Gdyby umarł w swoim grzechu, mielibyśmy
do czynienia z podobną sytuacją jak w przypadku Raviego Zachariasa.
Dlatego ludzie często
kwestionują stan duchowy Salomona, Saula, Ananiasza i Safiry. Kiedy umierasz w
grzechu, bez upamiętania, okradasz swoją rodzinę z pocieszenia, które pochodzi
ze świadomości, że byłeś naprawdę człowiekiem wierzącym.
Jeśli Zachariasz
przystępował do Wieczerzy Pańskiej jako chrześcijanin żyjący w grzechu
seksualnym, możliwe jest, że Bóg dał mu raka, a następnie zabrał go do domu,
aby powstrzymać od dalszego pogrążania się w nieprawości (zob. 1 Kor 11:30).
Jest taka możliwość.
Trzecim i najbardziej
tragicznym wyjaśnieniem jest to, że Ravi Zacharias był niewierzącym, który
udawał chrześcijanina gdyż traktował chrześcijaństwo jako miejsce do realizacji
swoich unikalnych zdolności (chrześcijanie kupowali jego książki, płacili za
uczestnictwo w konferencjach itd.) a jego działalność przyniosła mu pieniądze,
sławę i wpływy. Biblia wielokrotnie ostrzega przed taką sytuacją (np. Mt 7:15;
2 Kor 11:14; Dz 20:29; 2P 2:1; Jud 12-13).
Judasz, który okazał się
zdrajcą, był uczniem Chrystusa aż do ostatniej chwili.
Juda ostrzega: „Oni są
zakałami na waszych ucztach braterskich, którzy z wami bez bojaźni ucztują,
pasąc samych siebie. Są to bezwodne chmury wiatrami unoszone; drzewa zwiędłe,
bez owoców, dwukrotnie obumarłe i wykorzenione” (Jud 12).
Jako idealista chciałbym
wierzyć w to, że prawdą jest pierwsze wyjaśnienie. Jednak zbytnio przypomina to
myślenie życzeniowe nie poparte materiałem dowodowym. Mam jednak nadzieję, że
może prawdą jest drugi scenariusz. Jednak w świetle dostępnych dowodów, trzecie
wyjaśnienie wydaje się najbardziej prawdopodobne.
Trzy lekcje, o których
warto pamiętać zastanawiając się nad historią Raviego Zachariasa
1. Uciekaj przed pokusą!
„Tak więc kto myśli, że
stoi, niech uważa, aby nie upadł. Nie nawiedziła was pokusa inna niż ludzka.
Lecz Bóg jest wierny i nie pozwoli, żebyście byli kuszeni ponad wasze siły, ale
wraz z pokusą da wyjście, żebyście mogli ją znieść” (1 Kor 10:12-13)
2. Spójrz tylko na Jezusa
jako na Tego, który nas nigdy nie zawiedzie i „I nikogo na ziemi nie nazywajcie
waszym ojcem. Jeden bowiem jest wasz Ojciec, który jest w niebie” (Mt 23:9)
ponieważ żaden człowiek nie może unieść duchowej odpowiedzialności za bycie
duchowym ojcem dla naszej duszy.
3. Módlcie się za
chrześcijan zajmujących wysokie stanowiska. Szatan lub polować na cenne trofea,
aby przyozdobić ściany w swojej jaskini. Im wyżej człowiek się znajduje, tym
bardziej wstrząsający jest jego upadek.
„Bądźcie trzeźwi,
czuwajcie, bo wasz przeciwnik, diabeł, jak lew ryczący krąży, szukając, kogo by
pożreć” (1 P 5:8)
Oby każdy z nas zbadał
swoje życie w poszukiwaniu śladu śmiercionośnej przynęty, którą mógłby
wykorzystać szatan. Módlmy się też codziennie tak jak nauczył nas nasz Pan „nie
wódź nas na pokuszenie, ale zbaw nas od złego”.
Clint Archer