Gdyby wszyscy
chrześcijanie bez żadnego wyjątku znajdowali upodobanie w Prawie Pana i nad
Jego Prawem rozmyślali we dnie i w nocy, to z pewnością odnaleźliby wielką
rozkosz w lekturze Księgi Kapłańskiej.
Ta Księga spisana przez Bożego sługę Mojżesza, byłaby nie tylko praktycznym przewodnikiem, który pouczyłby nas o właściwym motywie śmierci naszego Zbawiciela Pana Jezusa Chrystusa, ale również wskazałaby na jedną bardzo ważną prawdę skierowaną do Kościoła: Bóg, któremu służymy jest świętym Bogiem.
Jeden z Purytan, któremu
zarzucono przesadną skrupulatność, odpowiedział, że „służy dokładnemu Bogu”.
Jego słowa odzwierciedlają istotę pierwszych rozdziałów Księgi Kapłańskiej:
skrupulatność i dbałość o szczegóły i dokładne posłuszeństwo Bożym poleceniom.
To właśnie troska o detale jest niezbędna w prowadzeniu właściwego kultu, który
znajduje Boże upodobanie.
Dziś, często słuchając
wypowiedzi liderów „ewangelicznego chrześcijaństwa”, czy też innych nurtów
kościoła „protestanckiego”, możemy dojść do wniosku, że ich przesłanie jest w
całkowitej sprzeczności ze Słowem Bożym. Niestety, wielu z nich jest fałszywymi
nauczycielami przed którymi ostrzegał Pan Jezus. Nasz Mistrz porównał ich do
wilków, które stanowią śmiertelne niebezpieczeństwo dla owiec pozbawionych
ochrony. Ta analogia nie jest przypadkiem. Chrześcijaństwo XXI wieku odrzuciło
biblijne ostrzeżenia i usunęło strażników ze swoich murów. Otwarte szeroko
bramy pozwoliły na wtargnięcie wszelkiego oszustwa i duchowego chaosu.
Starotestamentowi prorocy
często musieli występować przeciwko popularnym trendom panującym w narodzie
Izraelskim. Podobnie i dziś niewielu chrześcijan ma odwagę, aby stanąć w
obronie biblijnego chrześcijaństwa. Autor niniejszego tekstu w żadnym zakresie
nie uzurpuje dla siebie nieomylności ani nie twierdzi, że jest jedynym
probierzem prawdy. Absolutnie. Jako człowiek oszukany przez kłamstwo przebrane
za prawdę, pragnie jedynie podzielić się swoim zdziwieniem, że najróżniejsze
dziwactwa są przyjmowane w kościołach bez żadnych zastrzeżeń, a zdrowa nauka
jest systematycznie odrzucana jako martwa ortodoksja pozbawiona ducha i mocy.
Subtelność zwiedzenia
staje się coraz bardziej zdradliwa dlatego też tylko niewielu potrafi dziś
dokonać rozróżnienia pomiędzy kłamstwem a prawdą. Dla większości z nas nie
będzie zaskoczeniem, że współczesne gwiazdy telewizyjnych programów religijnych
siedzą na tronie zbudowanym z głupoty oraz naiwności ludzi, którzy zamiast
posłuszeństwa Bogu wybrali uwielbienie człowieka.
Chrześcijaństwo
najpopularniejszych kaznodziei na świecie jest tylko środkiem do realizacji ich
egocentrycznych celów. Popatrz na ewangelistów sukcesu. Ludzi którzy nie mają
wstydu. Żyją jak królowie w potężnych rezydencjach strzeżonych przez prywatne
firmy ochroniarskie. Aż dziw bierze, że ich polscy przedstawiciele potrafią
sprzedawać tanie kłamstwa standardowemu Kowalskiemu żyjącemu w polskich
realiach.
Prawdą jest, że dziś
potrzebujemy ludzi, którzy przyniosą poselstwo prosto z Nieba. Ich słowa będą
efektem społeczności i obcowania z żywym Bogiem. Prawdziwy prorok Boży nigdy
nie będzie popularny w tym świecie. Może nie od razu zostanie spalony czy
ukamienowany, ale nigdy jego poselstwo nie będzie cieszyć się powszechną
akceptacją.
Czy mamy się modlić o
wilki?
Wyobraź sobie następującą
sytuację: Jest piękny czerwcowy poranek. Pasterz wyprowadził swoje owce na
pastwisko i relaksując się w cieniu rozłożystego drzewa korzysta z uroków
słonecznego dnia. Nagle zauważając niepokój w stadzie owiec, dostrzega coś, w
co początkowo nie wierzy. Przyglądając się jednak bliżej nagle zobaczył, że
pośrodku stada jest wilk, który odziany w owczą skórę starał się przechytrzyć
pasterza. Pasterz szybko stanął na równe nogi i zaczął krzyczeć donośnym
głosem: „WILK WILK UCIEKAĆ!”. Kilka owiec w jednej chwili rzuciło się do
ucieczki mając świadomość co znaczą słowa pasterza. Jednak wnikliwy obserwator
będzie w stanie dostrzec dużą grupę owiec, która zebrała się wokół wilka.
Pasterz nie wierząc własnym oczom przypatrywał się bliżej temu nadzwyczajnemu
zjawisku. Nagle jedna z owiec powiedziała: „Ale czy nie powinniśmy modlić się
za tego wilka?”.
Pasterz niedowierzając
własnym uszom raz jeszcze ponowił wezwanie do ucieczki. Jednak owce patrząc
beznamiętnym wzrokiem dalej twardo stały w miejscu. Jedna z nich skierowała w
kierunku pasterza poselstwo: „Kim ty jesteś żeby osądzać tego wilka. Powinniśmy
się modlić za niego. I odłóż ten kij!”.
We współczesnym kościele
znajdziemy dziesiątki ludzi, którzy bardziej przypominają „obrońców wilków”
aniżeli prawdziwych chrześcijan. Obrońców mających na celu uciszenie tych,
którzy starają się ostrzec stado. Uciszyć lub zniszczyć. Każdy z nas kto
kiedykolwiek dokonał biblijnej oceny obojętnie jakiego proroka czy też
nauczyciela na pewno spotkał się ze słowami: „Nie sądźcie”.
Inną popularną techniką
stosowaną przez obrońców wilków jest taktyka podważająca intencje ludzi
dokonujących biblijnego rozeznania. „Czy modlisz się za człowieka, którego
oskarżasz?” „Czy rozmawiałeś z nim osobiście?”. Te słowa prawie zawsze używane
są w manipulacyjnym kontekście mającym wytworzyć w nas fałszywą presję, tworząc
urojone przesłanie, że brak modlitwy za wilka automatycznie oznacza, że nie
mamy prawa kwestionować jego poselstwa. Niektórzy z większych ekstremistów
stojących po stronie wilków, stwierdzą nawet, że „łowcy herezji” popełniają
większe zło aniżeli same wilki! W ich życiu przecież nie ma miłości ani mocy
Bożej.
Trudno stwierdzić, czy
modlitwa za wilka jest grzechem. Biblia nie daje nam jednoznacznych wskazówek.
Ale ważniejsze jest pytanie: czy powinnyśmy modlić się za wilki? Chociaż
fałszywi nauczyciele oraz ich „inne nauki” są wymienione w prawie każdej
księdze Nowego Testamentu, to jednak nigdzie nie znajdziemy polecenia lub
przykładu modlitwy za nich. Nigdzie w Piśmie nie znajdziemy żadnej sugestii,
aby modlić się za tych, którzy starają się rozbić naszą wiarę i sprowadzić
dusze na wieczne zatracenie.
Argumentem na rzecz
modlitwy za wilki jest używanie słów Pana Jezusa, który nakazał nam modlić się
za swoich wrogów. Co jednak miał nasz Pan rzeczywiście na myśli wypowiadając te
słowa? Porównajmy odniesienia do naszych „wrogów” zawarte w Mt 5:44; Łk
6:27-28, 34-35; Rz 12:20, ze słowami z Drugiego Listu Jana 9-11 gdzie jesteśmy
pouczeni, aby ludzi propagujących fałszywą naukę nie wpuszczać do domów ani
nawet ich nie pozdrawiać. Bez trudu możemy dostrzec ostry kontrast pomiędzy tym
jak mamy traktować tych, którzy mogą „zabić nasze ciała” a tymi którzy
wprowadzają fałszywą ewangelię.
List Judy 13 i 2 List Piotra
2:17 mówią nam o tym, że dla fałszywych nauczycieli zarezerwowane są ciemności.
Te słowa nie dają za wiele nadziei na wysłuchanie naszych modlitw. Wydaje się,
że ich los jest przypieczętowany, a wszelkie modlitwy, choć godne pochwały, są
po prostu bezcelowe.
Księga Kapłańska uczy nas,
że ci którzy chcą służyć PANU ponoszą największy ciężar odpowiedzialności
duchowej. Im bardziej zaszczytna pozycja, tym mocniej życie powinno być
potwierdzeniem świętości oraz umiłowania dla prawdy.