„I któż z was, martwiąc się, może dodać do swego wzrostu jeden łokieć?” (Mt 6:27) Wpadasz w depresję, leżysz całymi dniami w łóżku, albo przechadzasz się po mieście jak cień. Co dobrego z tego wyniknie? Jesteś pełen niepokoju i tylko czekasz na kolejny atak paniki. I tak dzień po dniu karmisz swój umysł wszelkiego rodzaju niepokojem. Czy w ten sposób potrafisz coś zmienić? Czy przez całe to zamartwianie się jesteś w jakikolwiek sposób w stanie wpłynąć na swoją sytuację? Nie możesz zmienić niczego. Panika, lęk, niepokój niczego nie zmienią. To trochę jak z zazdrością. Boli, ale nie przynosi żadnego pożytku. Niszczy człowieka od wewnątrz, ale w niczym nie pomaga.
„A o ubranie dlaczego się
troszczycie? Przypatrzcie się liliom polnym, jak rosną; nie pracują ani nie
przędą. A mówię wam, że nawet Salomon w całej swojej chwale nie był tak ubrany,
jak jedna z nich. Jeśli więc trawę polną, która dziś jest, a jutro zostanie
wrzucona do pieca, Bóg tak ubiera, czyż nie tym bardziej was, ludzie małej
wiary?” (Mt 6:28-30) Widzisz to? Wiara kontra strach. Wiara czy strach? Nie
ufasz Bogu, gdy jesteś pełen obaw.
„Nie troszczcie się więc,
mówiąc: Cóż będziemy jeść? albo: Co będziemy pić? albo: W co się ubierzemy? Bo
o to wszystko poganie zabiegają. Wie bowiem wasz Ojciec niebieski, że tego
wszystkiego potrzebujecie” (Mt 6:31-32). Poganin to określenie zagubionego
człowieka. Poganie martwią się tymi wszystkimi rzeczami. Są niespokojni. Jednak
do dzieci Bożych Ojciec mówi wyraźnie: „Wiem, że tego potrzebujecie”. Musimy
pamiętać o tym, kim jest nasz Ojciec.
Wiecie co? Możemy
doskonale zrozumieć dlaczego ten świat jest pełen niepokoju, a ludzie wypełnieni
zmartwieniami. Ludzie w świecie chcą zatrzymać swoje pieniądze; chcą zachować
stabilność finansową i bezpieczeństwo. Chcą utrzymać swoją młodość i zdrowie.
Martwią się, że to wszystko zostanie im zabrane. To dlatego poganie wpadają w
panikę w wielu obszarach.
Słyszałem, że 23 miliony
Amerykanów doświadcza ataków paniki. Naukowcy próbują nam wmówić, że istnieje
Wielki Wybuch, który może wskazywać, że perspektywa wieczności nie ma żadnego
znaczenia. Wiesz na czym jednak polega problem? Pismo mówi, że Stwórca zapisał
wieczność w naszych sercach. Bez względu na to co mówią naukowcy, mamy
sumienie, które mówi ci, że nadejdzie Dzień Sądu.
Wiecie co, był czas kiedy
naprawdę walczyłem. Czułem się jakbym był pod ogromną falą ataków, która
prowadziła mnie do szaleństwa. To wszystko zmusiło mnie do modlitwy. Bardzo się
modliłem. I wiecie co? Bez względu na to ile się modliłem, czułem się jakby Bóg
dał diabłu przyzwolenie na ciągłe atakowanie mnie. W samym środku swoich zmagań
powiedziałem: „Ojcze, modlę się do Ciebie i wiem, że mnie słyszysz. Wiem, że
masz kontrolę nad wszystkim. Modliłem się, abyś zabrał ten ciężar ode mnie, ale
on wciąż tu jest. Wiem jednak, że Ty wszystko kontrolujesz, a ja ufam Tobie.
Chcę, aby działa się Twoja wola”. To właśnie do tego zmierza nauczanie Pana
Jezusa: musisz wiedzieć kim jest twój Ojciec. Musisz poznać, że On troszczy się
o ciebie. On doskonale wie czego potrzebujesz, zanim Go o to poprosisz.
Słuchajcie, jesteśmy
jedynymi ludźmi na powierzchni ziemi, którzy naprawdę mają prawo żyć bez obaw i
strachu. Pan Jezus doskonale wiedział o sytuacji kościoła w Pergamonie: „Tam
gdzie mieszka szatan”. Nie ma znaczenia czy jesteś gdzieś na obrzeżach, czy w samym
środku wojny duchowej.
Pamiętacie króla Asę? Był
chory, ale zamiast do Boga zwrócił się do lekarzy. Nam jego postawa może
wydawać się bardzo racjonalna, ale on został napomniany: „Czy w Izraelu nie ma
Boga, do którego powinieneś się zwrócić?”. Widzisz, musisz pamiętać kim jest
Bóg. Bez względu na sytuację, bez względu na chorobę, problem fizyczny itd.,
grzech nigdy nie jest usprawiedliwiony.
Kolejną rzeczą jest strach
przed człowiekiem. „Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz nie mogą
zabić duszy. Bójcie się raczej tego, który może i duszę, i ciało zatracić w
piekielnym ogniu” (Mt 10:28). Jeśli boimy się człowieka, jesteśmy winni
bałwochwalstwa. Jesteśmy winni tego grzechu, gdyż w rzeczywistości tworzymy
małego boga z drugiego człowieka. To dlatego znowu widzimy, że w charakterze i
istocie Boga jest odpowiedź na każdy strach, niepokój, każdą depresję przez
którą przechodzi prawdziwy chrześcijanin. Odpowiedź jest w osobie Boga.
Czy to prawda, że ludzie
mogą mieć nierównowagę chemiczną w mózgu? Tak, to prawda, ale to nigdy nie
usprawiedliwia grzechu. Nigdy nie ma żadnego usprawiedliwienia dla buntu
przeciwko Bogu.
Posłuchaj, bitwa może być
zacięta. Ale właśnie do tego jesteśmy wezwani: mamy walczyć w dobrym boju
wiary. Nasza wiara nigdy nie jest sprawdzana gdy życie jest łatwe i wszystko
się nam układa. Jest testowana gdy pojawiają się przeciwności. Jesteś testowany
przez Boga, gdy znajdujesz się w ognistym piecu i wołając do Niego zastanawiasz
się czy On w ogóle istnieje. Jesteś testowany, kiedy się modlisz, a On nie
odpowiada. Jesteś testowany, gdy Opatrzność w twoim życiu wydaje się być
przeciwko tobie.
Ale musimy Mu ufać. Mówię
tak, bo sam doświadczyłem tego, gdy znajdowałem się w środku bitew. Naprawdę
przychodzi wtedy taki czas, aby skupić swoje myśli na Bogu, na tym kim On jest,
na Jego obietnicach. Trzeba trzymać się tej rzeczywistości, trzeba pamiętać, że
nasz Bóg ma kontrolę. To jest wiara. Nie idę za tym co widzialne, ale za wiarą.
Wiem, że Bóg ma kontrolę. Wiem, że nawet gdy doświadczam nieziemskiego poziomu
niepokoju w swoim sercu, to On na to pozwolił. On włożył mnie do ognistego
pieca. On sprawdza moją wiarę.
Wiesz co się stanie jeśli
pozwolisz swoim niepokojom i lękom zawładnąć sobą? Nie będziesz twórczy; nie
będziesz w stanie angażować się w życie innych tak jak powinieneś; nie będziesz
oddany relacjom w których powinieneś być. Istnieje wiele rzeczy, które Bóg
chciałby, abyśmy zrobili z naszym życiem, a my tego nie czynimy. Dlaczego?
Ponieważ zamknęliśmy się. Jesteśmy sparaliżowani. Powinniśmy wykorzystywać
nasze duchowe dary, aby służyć innym. Powinniśmy ich kochać, a my nie jesteśmy
w stanie.
Nie możemy tak żyć.
Zamiast tego musimy trzymać się Bożych obietnic. Musimy przeszukiwać Jego
Słowo, aby znaleźć chociaż jedną obietnicę dla siebie, która nas poprowadzi. To
jest dobra walka wiary. Ona kieruje nas bezpośrednio do Słowa Bożego. Zasadza
się na Bożych obietnicach. Uczy się posłuszeństwa pośród cierpienia – podąża
ścieżką wyznaczoną przez Jezusa.
Pan Jezus daje nam lekarstwo: musimy pamiętać, kim jest nasz Bóg i co On nam obiecał.