Upodobało się PANU w ostatnią sobotę przebudzić mnie w środku nocy. W mojej ograniczonej ocenie nie było ku temu właściwego powodu. Jednak jak się okazało, PAN zdecydował się pozwolić mi doświadczyć tego, co Thomas Goodwin opisał, gdy zaglądając we własne serce, czuł się tak, jakby „w letnim upale zajrzał do brudnego lochu, w którym widać było miliony żywych stworzeń pełzających wśród ohydy płynnego zepsucia”.
Do 4:47 nad ranem
porządkowałem komnaty serca. Oczyszczając jedną, zaraz otwierały się drzwi
kolejnej. Chociaż wykończony, jestem wdzięczny Duchowi Świętemu za skierowanie
moich myśli w stronę poszukiwania odpowiedzi na pytanie: Czym właściwie jest
grzech?
R.C. Sproul mówił, że
grzech jest kosmiczną zdradą, czystego i doskonałego Suwerenna. To akt
niewdzięczności wobec Tego, któremu zawdzięczamy wszystko. Zastanawiałeś się
kiedykolwiek, jaki komunikat dajesz Bogu okazując Mu nawet minimalne
nieposłuszeństwo? Pozwól, że ci wyjaśnię: Grzesząc, mówimy „nie” Jego
sprawiedliwości. Przywłaszczamy sobie prawo do decydowania o tym co jest
„dobre”, a co jest „złe”.
Odrzucamy Jego autorytet,
uzurpujemy sobie prawo do stanowienia. Ten rewolucyjny akt buntu wobec Stwórcy,
jest absolutną zniewagą dla Jego świętości.
Pismo używa wielu różnych
słów, aby wyrazić koncepcję „grzechu”. Najczęściej mówi się o
„chybieniu/nietrafieniu w cel” lub „naruszeniu/pogwałceniu zasad”;
„bezbożności”, „buncie/rebelii”; „wypaczeniu/zepsuciu”.
Wspólną cechą tych wyrażeń
jest oddanie biblijnej natury grzechu, którego główną ideą jest stan
oddzielenia od świętego Boga. W perspektywie biblijnej każdy grzech, jest
wykroczeniem przeciwko PANU.
Zgodnie z myślą Augustyna
grzech powinien być rozważany nie tylko w formie pozytywnej, ale również
negatywnej jako niedostatek lub brak dobra. Augustyn definiował grzech jako
pożądliwość (concupiscentia) co zostało oddane w naszych Bibliach jako „pragnienie”.
Augustyn rozumiał to jako wypaczenie miłości własnej, która jest w opozycji
wobec Boga. Jednak definiowanie grzechu w kategoriach egoizmu z pewnością nie
oddaje pełni znaczenia tego słowa jako śmiertelnego przestępstwa poczynionego
względem świętego Boga.
Kalwin przekonywał, że
grzech nie może być traktowany tylko jako niedostatek czy brak dobra, ale jako
totalne skażenie ludzkiej natury; sama pożądliwość jest grzechem, który dotknął
całej natury człowieka, ale jego korzeniem nie jest tylko miłość własna, ale
nieposłuszeństwo/bunt, którego źródłem jest duma.
Upadek Adama (Rdz 3)
powinien być traktowany jako podstawowa, biblijna definicja grzechu. Jego
esencją jest duchowa oraz moralna niezależność od Boga, której korzeniem jest
niewiara i bunt.
„Przeciw tobie, tobie
samemu, zgrzeszyłem i zło uczyniłem na twoich oczach, abyś okazał się
sprawiedliwy w swoich słowach i czysty w swoim sądzie” (Ps 51:4)
Martyn Lloyd-Jones mówił,
że najważniejszym pragnieniem chrześcijanina jest kochanie Boga. A kim jest
chrześcijanin? Przede wszystkim jest tym, który uświadomił sobie, że jest
grzesznikiem. A kim jest grzesznik? Grzesznik to ktoś, kto nie tylko robi
rzeczy, których nie powinien; grzesznik to przede wszystkim człowiek, który nie
żyje dla chwały Boga.
W ostatnich dniach
zrozumiałem jeszcze jedną rzecz. „Teraz więc miecz nigdy nie odstąpi od twojego
domu, ponieważ wzgardziłeś mną i wziąłeś żonę Uriasza Chetytę, by
była twoją żoną” (2 Sm 12:10 podkreślenie moje)
Zło grzechu wynika z
jawnej pogardy dla Boga. Wiesz czym jest „wzgardzenie”? To nie tylko odtrącenie
kogoś, ale jest to również wyparcie się, wyrzeczenie, pominięcie, zignorowanie,
zlekceważenie itd.
Zauważ, że gdy Dawid
dopuścił się cudzołóstwa z Batszebą, a potem zabił jej męża, Bóg nie mówił do
niego o świętości małżeństwa, o wartości życia ludzkiego, o kłamstwie, o
zwodniczej naturze pragnień seksualnych itd. Zamiast tego powiedział jedną
rzecz: „Wzgardziłeś mną”.
Przemyśl to proszę.