„On bowiem tego, który nie znał grzechu, za nas grzechem uczynił, abyśmy w nim stali się sprawiedliwością Bożą” (II List do Koryntian 5:21)
Bardzo chciałbym wiedzieć,
co uczynią wasze dusze, czy w końcu obrzydnie im własna sprawiedliwość i
zapragną sprawiedliwości Jezusa Chrystusa. Dotyczy to dziś wielu, a najbardziej
tych, co ze wszystkich sił chcą być sprawiedliwymi i dobrymi, nic jednak nie
wiedzą o sprawiedliwości, którą uznaje Bóg i która jest nam tak obficie podarowana
w Chrystusie.
Próbują raczej sami dopóty
dobrze działać, aż nie uznają, że z zasługami i cnotami mogą ostać się przed
Bogiem – co jednak jest zupełnie niemożliwe. Aż dotąd trwaliście w tym
mniemaniu i błędzie, także ja; ba, nawet teraz walczę z tym błędem i wcale nie
jestem całkowitym zwycięzcą. Dlatego uczcie się i poznawajcie Chrystusa
ukrzyżowanego, uczcie się wątpić w samych siebie i mówcie: „Panie Jezu, Ty
jesteś moją sprawiedliwością, ja zaś Twoim grzechem”. Wystrzegajcie się chęci
bycia tak czystymi, by nie być już grzesznikami. Chrystus mieszka tylko wśród
grzeszników. Dlatego przyszedł z nieba, gdzie przebywał ze sprawiedliwymi, aby
móc zamieszkać między grzesznikami. Wasza dusza dozna najsłodszej pociechy i
pokoju, gdy rozważy tę miłość.
Marcin Luter