Czy wydanie „Istoty
religii chrześcijańskiej” autorstwa Jana Kalwina jest błogosławieństwem dla
Kościoła Pana Jezusa Chrystusa w naszym kraju?
Prawdopodobnie największym problemem w moim życiu, twoim życiu oraz życiu kościoła jest brak poznania Boga. PAN wielokrotnie mówił przez proroków, że Jego lud jest głupi oraz że Go nie zna (Jr 4:22). Jednocześnie JAHWE poucza nas, że to bojaźń PANA jest początkiem poznania (Prz 1:7, 2:5).
Przygotowując swoje serce
do przestudiowania zagadnienia bojaźni Bożej w życiu ludu Pańskiego, chciałbym
już teraz zachęcić cię do wspólnej wędrówki. Jeśli drogi czytelniku jesteś
resztką prawdziwego Kościoła Bożego to serdecznie zapraszam cię, abyśmy razem
uczyli się istoty prawdziwej religii – bojaźni Bożej - która jednocześnie jest,
jak wyraził to John Murray, „duszą prawdziwej pobożności”.
„Wtedy rozmawiali o tym
między sobą ci, którzy się bali PANA. PAN zobaczył to i usłyszał, i napisano
księgę wspomnień przed nim z powodu tych, którzy się boją PANA i rozmyślają o
jego imieniu”. (Księga Malachiasza 3:16)
Jednak wcześniej,
chciałbym wspomnieć o nauce, która roznieciła w moim sercu święty strach przed
Bogiem. Kilka tygodni temu wydano w naszym kraju „Istotę nauki
chrześcijańskiej” autorstwa Jana Kalwina. Jest to bez wątpienia jedna z
najbardziej doniosłych i żywotnych pereł Reformacji. Dzieło geniuszu
obdarzonego nie tylko wybitnym intelektem, ale również niezwykłym spojrzeniem
na Bożą chwałę.
To magnum opus jest
prawdziwym skarbem Kościoła Chrystusowego, tym większe jest moje zdziwienie, że
są w naszym kraju ludzie nazywający siebie „uczniami Chrystusa”, którzy nie
tylko negatywnie odnoszą się do wydania i rozpowszechniania tej publikacji, ale
dodatkowo w sposób bezrozumny i obskurancki dokonują profanacji Bożej mądrości,
która niewątpliwie jest spuścizną w dziedzictwie genewskiego Reformatora.
Wspomniani mąciciele nie
tylko okazują brak elementarnej wiedzy dotyczącej systemu teologicznego Jana
Kalwina, ale przede wszystkim zapominają o tym, że prawdziwą sukcesją
Reformatora pozostaje jego wpływ na życie Kościoła oraz praktyczne implikacje w
codziennym życiu chrześcijan.
O życiodajnych rezultatach
„kalwinizmu” w moim życiu, wspominałem w innym miejscu (zainteresowanych
odsyłam do linku poniżej), tutaj chciałbym tylko przypomnieć, iż:
1. Bóg zbawia ludzi przez
Słowo Chrystusa (1 Kor 1:18). Nie musimy być innowacyjni i kreatywni w naszej
ewangelizacji. Zbawienie dusz zależy od wiernego głoszenia przesłania i … woli
Bożej.
2. „Kalwinizm” leczy
niespokojne dusze. Pozwala nam oddać w Boże ręce sprawy, nad którymi nie mamy
żadnej kontroli (zob. Ef 1:11; Rz 8:28). Nauka Jana Kalwina niejednokrotnie
pozwoliła mi odrzucić niepokój i lęk. To genewski Reformator był jedną z osób,
które Duch Święty wykorzystał w moim życiu, aby nauczyć mnie, że wszystko co
się dzieje jest wyrazem Jego absolutnej suwerenności oraz miłości.
3. Nauka Jana Kalwina
podkreśliła jeszcze wyraźniej to co wcześniej powiedział Marcin Luter: „Dzięki
Bogu nauczyłem się, że On jest mądrzejszy ode mnie”. Pobożni mogą oddać w ręce
Pana wszystko co ich spotyka. Możemy w spokoju serca wykonywać poleconą nam
pracę, w miejscu gdzie PAN nas postawił, bez ciągłego rozczulania się nad sobą
lub też smutkiem za niespełnionymi marzeniami. Dzięki temu możemy naprawdę w
ciszy i zaufaniu powierzyć swoją drogę PANU, który jest mądrzejszy i silniejszy
od nas. On lepiej niż my potrafi rządzić losem naszego Państwa, miejscem pracy,
domem, mężem, żoną, dziećmi czy kościołem.
4. Życie Jana Kalwina uczy
mnie również posłuszeństwa Bogu. Jako chrześcijanie jesteśmy odpowiedzialni
przed Nim. Każdy z nas zda sprawę ze swojego życia PANU i wszyscy staniemy
przed sądem Chrystusowym.
5. „Kalwinizm” wzbudza w
sercu człowieka prawdziwą pokorę. Czasami może wydawać się, że celem
kalwinistów jest wygrana w teologicznych debatach, jednak to nie jest prawda.
Jeżeli właśnie taka motywacja cechuje serce człowieka, to jest to najlepszy
dowód na to, że nie poznał jeszcze PANA. Doktryny łaski uczą nas, że jesteśmy
tak bardzo skażeni przez grzech, że tylko Boże miłosierdzie może nas uratować.
Każdy kto prawdziwie zobaczył chociaż niewielką część Bożej świętości, zdaje
sobie sprawę z własnej nikczemności i bezużyteczności. Człowiek złamany przez
własny grzech z ufnością patrzy na krzyż Zbawiciela. Tutaj nie ma miejsca na
dumę i pychę.
6. Kalwinizm daje pewność
zbawienia. Dla każdego prawdziwego dziecka Bożego czymś oczywistym jest, że
gdyby mógł naprawdę stracić zbawienie, to już dawno byłby w towarzystwie wrogów
JAHWE, którzy całą wieczność będą świadkami Jego świętego gniewu. Jednak
chrześcijanie dziękują Bogu za naukę Pana Jezusa i Jego apostołów, która w
sposób definitywny mówi, że Ojciec strzeże swojej rodziny.
7. Kończąc, wielbimy Boga
za nasze zbawienia. Padamy na twarz z wdzięcznością. To Trójjedyny Bóg uczynił
wszystko, aby nas odkupić. Bóg Ojciec wybrał ludzi w wieczności, Bóg Syn
dokonał zbawienia na krzyżu, a Bóg Duch Święty łączy nas z Chrystusem na całą
wieczność.
Wybacz czytelniku zwięzłość
przedstawionych myśli. Nie ukrywam przed tobą, że fakt agresji oraz oskarżeń
wytoczonych pod adresem Jana Kalwina, wielce mnie zasmucił. Chciałbym, aby moi
bracia i siostry tak antagonistycznie nastawieni do osoby Reformatora,
zrozumieli, że zarówno jego nauka jak i życie były zbudowane na Ewangelii.
Jego system nie został
skonstruowany, aby być narzędziem wykorzystywanym w teologicznych dyskusjach.
Pisma Jana Kalwina mają wybitnie pasterski charakter i są przesiąknięte troską
o Bożą chwałę, która ma ogromne znaczenie w naszym codziennym życiu.
Zobacz także:
"Pewność zbawienia" - fałszywa nadzieja? Osobiste świadectwo "doktryn łaski"