Wraz z rosnącą liczbą
przypadków koronawirusa notowanych poza obszarem Chin, wielu wierzących w
Stanach zastanawia się jak reagować wobec narastającego zaniepokojenia. Czego
mógłby oczekiwać od nas Bóg w obliczu zbliżającego się międzynarodowego kryzysu
zdrowia?
Czy nasze kościoły powinny zamknąć swoje drzwi z obawy przed rozprzestrzenianiem się infekcji? Czy powinnam/powinienem zabrać swoje dzieci ze szkoły? Odwołać zaplanowane wyjazdy?
W
jaki sposób nieść pomoc ogarniętemu paniką światu?
Pamiętajmy
o tym, co już wiemy
Po
pierwsze, ważne, byśmy pamiętali o tym, co już wiemy. Niepokój
nie jest naszym przyjacielem, a panika nie jest naszą drogą. Salomon przypomina
nam: „Jeśli zniechęcasz się w dniu trudności, trudno mówić o twojej sile”
(Przypowieści Salomona 24:10). Oby nigdy nie
trzeba było mówić o Bożym ludzie, że bardziej kieruje nim strach, aniżeli
wiara.
Corrie
ten Boom, wraz z innymi wiernymi pośród wielu narodów, z odwagą przewodziła w
obliczu zagrożenia nazistowskim faszyzmem – zagrożenia, które można określić inną
formą śmiertelnego wirusa. Dzisiaj jej słowa wciąż
mają znaczenie: „Gdy się martwisz, to dźwigasz ciężar trosk jutra przy użyciu
siły danej ci na dziś.”
W
czasach kryzysu świat potrzebuje wytrwałych ludzi – silnych dzięki Bożej łasce
i bezinteresownych dzięki Bożej sile. Zamartwianie się
nie prowadzi do niczego, za wyjątkiem osłabienia naszego serca i głowy. Jak mówią, 90% rzeczy, o które się martwimy, które
wywołują naszą panikę, nigdy się nie wydarzy, a pozostałe 10% jest poza naszą
kontrolą.
Pozostając
w pogotowiu wobec wirusów – tak tych chorobowych, jak i „doktrynalnych”,
zamartwianie się nie zmieni naszej sytuacji, ani nie zmniejszy ryzyka
zachorowania. Nie pomoże nam zwalczyć choroby, ani nie
zachęci nas do działania.
Zamartwianie
się z powodu wirusa COVID -19 (bądź z jakiegokolwiek innego powodu) tylko
przysporzy nam dodatkowych kłopotów. Tymczasem, zamiast
zamartwiać się i niepokoić, Jezus zachęca nas, byśmy wobec takich zagrożeń
odpowiedzieli modlitwą i wiarą w Niego (Ew. Mateusza 6:33-34, List do Filipian
4:6). W ostatecznym rozrachunku nie musimy się zamartwiać, gdyż
znamy Tego, który pokonał grzech i śmierć (1 List do Koryntian 15:55-57).
Przypominaj
sobie nieustannie: tyle samo czasu stracisz na zamartwianie się, co na
modlitwę. To pierwsze prowadzi do paniki, to drugie
do pokoju. Wybieraj mądrze.
Kochaj mądrze i ufaj Mu
Jeśli
już Bóg chce, byśmy się czymś martwili, to tym, jak mądrze kochać innych ludzi.
Psalmista
zachęca nas tymi słowy: „Zaufaj PANU i postępuj dobrze, mieszkaj w swej ziemi i
dbaj o wierność!” (Psalm 37:3). Piotr przypomina nam, by nie ustawać w obliczu
zła. Czy to w obliczu prześladowań, czy też w obliczu
epidemii, możemy ufać Panu, wiedząc, że “lepiej, jeśli taka jest wola Boga,
cierpieć za to, że się czyni dobro, a nie zło” (1 List Piotra 3:17).
Zamartwianie
się jest rzeczą ludzką. Ale Bóg wezwał nas do tego, by stawać w obliczu
problemów i zagrożeń z odwagą, zrzucając nasz ciężar na Niego.
Historia
zna wiele przypadków, kiedy chrześcijanie nawet w obliczu plag, pandemii czy
prześladowań nie chowali się, lecz byli gotowi nieść pomoc. Kochali
ludzi i nie bali się śmierci, gdyż wiedzieli, że „życie to Chrystus, a śmierć
to zysk” (List do Filipian 1:21). Wchodząc do świata nieporządku wywołanego
chorobą, dla obserwującego ich świata byli manifestacją swojej wiary. Więc
zamiast pytać wyłącznie o to – „Jak mogę pozostać zdrowy?” – może powinniśmy
także zadać sobie pytanie – „Jak mogę pomóc tym, którzy chorują?”. Bądźmy szybcy w niesieniu pomocy, a powolni w chowaniu
się w schronach.
Nasycona
modlitwą pewność, współczucie i bezinteresowność powinny być tym, co
charakteryzuje nasz sposób mówienia o koronawirusie. Dlaczego?
Ponieważ nasz Zbawiciel przyjął na siebie ludzkie ciało (Ew. Jana 1:14) i
wszedł do świata naszych chorób, grzechów i śmierci. On uzdrawiał chorych i
troszczył się o cierpiących. Powinniśmy czynić
podobnie.
Mamy
jednak być także ostrożni
Wszystko
to nie oznacza, że mamy być lekkomyślni. Ani Chrystusowa
miłość ani Boże Słowo nie zachęca nas do podejmowania bezmyślnego ryzyka.
Zachęca nas do posłuszeństwa. Okazywanie miłości chorym nie oznacza świadomego
zarażania samych siebie (Przypowieści Salomona 22:3). Gdy ryzyko infekcji stanie się uzasadnione [na chwilę
obecną, Centrum Kontroli i Prewencji Chorób (agencja rządu federalnego Stanów
Zjednoczonych wchodząca w skład Departamentu Zdrowia – przyp. tłum.) podaje, że
koronawirus nie rozprzestrzenia się powszechnie i swobodnie, a ryzyko dla
zdrowia jest niskie], pierwszą możliwą odpowiedzią staną się małe praktyczne
kroki, jak dokładne mycie rąk czy pozostawanie w domu, gdy się gorzej czujemy.
Zanim
jednak pomyślisz o odwołaniu Kościelnego nabożeństwa, zadaj sobie pytanie: „W
jaki sposób mogę troszczyć się o ty, którzy są narażeni?”. Troszcz
się o tych, którzy chorują. A co jeśli Ty i większość Twoich znajomych
jesteście zdrowi ? Wspaniale – to cudowna okazja, by spotkać się na modlitwie i
wzajemnym dziękczynieniu. Poszukuj
odpowiedniej pomocy medycznej, gdy tylko pojawią się symptomy zachorowania, nie
zapominaj jednak o trosce o siebie nawzajem.
Naśladuj tych, którzy
pozostawali w wierze w przeszłości.
XIX-wieczna
Anglia, gdzie tysiące ludzi umierało na cholerę, była miejscem, gdzie Charles
Spurgeon odwiedzał domy innych ludzi, by móc się o nich zatroszczyć. Zgromadzenie
chrześcijan w mieście Wuhan, w Chinach – epicentrum koronawirusa – wciąż
wiernie działa, nawet dzisiaj.
W
końcu, gdy przyglądasz się temu, jak świat reaguje w obliczu tego kryzysu –
który sam w sobie jest przypomnieniem dla nas o naszej śmiertelności – nie
zaniedbaj okazji, by dzielić się nadzieją, którą masz w Jezusie (1 List Piotra
3:15). Dziel się z innymi tym, jak On wyratował
cię z globalnej epidemii grzechu i przewidzianej za niego kary (śmierci). Dziel się tym, że twoja nadzieja nie jest ulokowana w
tym, by pozostać zdrowym po tej stronie wieczności.
Ostatecznie, każdy z nas
stanie w obliczu śmierci. Dzięki niech będą Jezusowi, że możemy z odwagą
kroczyć ku temu dniu. Jak Paweł, możemy pamiętać, że życie to Chrystus, a
śmierć to zysk (List do Filipian 1:21). Naprawdę
nie mamy niczego, czym moglibyśmy się ostatecznie zamartwiać – czy to będzie
koronawirus, wirus Ebola, katastrofy naturalne, cokolwiek.
Nie poddawajcie się,
przyjaciele. Módlcie się za chorych. Kroczcie w Bożej sile. Kochajcie braci i
siostry. Czyńcie dobro wszystkim ludziom. Używajcie swojego zdrowia, by służyć,
a nie by się chować. Jezus suwerennie panuje nad tym wszystkim. Tak długo, jak
Bóg nie zakończy tego, co w nas rozpoczął, tak długo jesteśmy nieśmiertelni.
Todd
Wagner
Tłumaczył:
Mateusz
Źródło: https://www.thegospelcoalition.org/article/christians-anxious-coronavirus/