W połowie XII wieku w Lyon
we Francji mieszkał zamożny kupiec Peter Waldo (lub Peter Valdes). Jego dom znajdował się w pobliżu miejsca, w którym
spotykają się dwie wielkie rzeki, Rodan i Saone.
Mury miasta były stare i szare, a ulice wąskie i zacienione domami po obu stronach. Lyon było miastem znanym z handlu, więc nabrzeża zawsze były wypełnione statkami handlowymi. Głównym towarem eksportowym był jedwab. Liczne drzewa posadzono poza murami miasta i to właśnie tam właśnie hodowano jedwabniki, których kokony były wykorzystywane przy produkcji tego cennego materiału.
Waldo
budzi się do duchowego życia
Peter
Waldo odnosił wielkie sukcesy w biznesie, jednak nigdy nie był samolubny ani
chciwy. Był znany w całym mieście ze swojej dobroci
i hojności. Pewnego dnia zdarzyło się coś, co sprawiło, że odczuł
zaniepokojenie nie tylko fizycznym dobrem ludzi, ale również ich duchowym
dobrobytem. Waldo odwiedzał właśnie jednego ze
swoich przyjaciół, który po zjedzonej wspólnie kolacji, nagle upadł i zmarł.
To wydarzenie wywarło na
nim ogromny wpływ. Zaczął szukać prawdy. Widział ludzi prowadzących grzeszne
życie. Zauważył również, że inni starają się złagodzić wyrzuty sumienia poprzez
pokutę. Waldo również pokutował za swoje grzechy, jednak nie przynosiło mu to
pokoju. Pytał księży: „Jak mogę stać się sprawiedliwy przed Bogiem?"
Księża nie znali jednak odpowiedzi na to pytanie. Waldo wiedział, że jest
grzesznikiem; jego sumienie go o tym przekonywało. Wiedział, że nie jest gotowy na śmierć, ale kiedy pytał
duchownych katolickich w jaki sposób może zostać zbawionym, nigdy nie był
usatysfakcjonowany otrzymywanymi odpowiedziami.
Waldo odkrywa Biblię
Biblia
zawierała odpowiedzi na pytania Waldo, jednak do tej pory nie posiadał on
swojego egzemplarza Pisma Świętego. Choć był bogaty, nie miał
największego z możliwych skarbów. Nieliczne egzemplarze Biblii, które istniały
w tamtych czasach, były przechowywane w bibliotekach, których zwykli ludzie nie
mogli odwiedzać. Poza tym, Biblia była spisana po łacinie. W tamtych dniach
niewiele osób potrafiło czytać nawet w swoim ojczystym języku, nie mówiąc już o
łacinie. Niedługo po tym, Waldo przeczytał książkę napisaną przez kogoś, kto
żył krótko po czasach apostołów. W tej książce znalazł wiele fragmentów
cytujących Nowy Testament. Ta lektura
przyniosła mu ukojenie i zdał sobie sprawę, że wszystkie odpowiedzi na swoje
pytania znajdzie w Słowie Bożym.
Czytanie
tych fragmentów Pisma, skłoniło go do zakupu całej Biblii. Kosztowało
go to dużo pieniędzy, jednak nie zwracał na to uwagi, gdyż to właśnie na
kartach Pisma Świętego znalazł drogę zbawienia. Zrozumiał, że do Boga może
zbliżyć się tylko przez Pośrednika, Jezusa Chrystusa i że Bóg wymaga pokornego,
skruszonego serca a także posłuszeństwa. Pan Bóg łaskawie poruszył Waldo
obdarzając go łaską zbawienia. Dopiero teraz Waldo czuł się jak nowo narodzony
człowiek. Ciężar z jego duszy został wreszcie zdjęty. Znalazł światło i pociechę w wierze w Jezusa Chrystusa,
Zbawiciela grzeszników.
Ubóstwo
Waldo
usłyszał o młodym człowieku imieniem Alexis. Był
on bardzo bogaty, ale całe swój majątek rozdał ubogim. Zrobił to co Jezus
powiedział do bogatego młodzieńca w Ewangelii Mateusza 19:21. Waldo wierzył, że
Bóg chce, aby uczynił to samo, a więc oddał swoje pieniądze i cały majątek
biednym. Odtąd prowadził skromne życie.
Troska o innych
Waldo
był znany ze swojej dobroci, jednak teraz bardziej martwił się duszami ludzi
aniżeli ich dobrobytem materialnym. Biblia pouczyła go w jaki
sposób człowiek może osiągnąć pokój z Bogiem, a teraz on pragnął przekazać
innym tę dobrą nowinę. Obserwował ludzi, którzy byli oszukiwani przez katolicki
kler fałszywą nauką jakoby mogli spłacić swoje grzechy bez łaski Jezusa
Chrystusa. Płakał nad losem dusz ludzkich. Zaczął odwiedzać ludzi, mówiąc im o
tym co Bóg powiedział w Swoim Słowie. Głosił im, że Bóg wymaga tylko
upamiętania oraz wiary w Jego Syna. Nauczał ich prawdy, że dobre uczynki nie
mogą nikogo zbawić. Wzywał ich, aby przez wiarę zwracali się do Jezusa, bo
tylko w Jego krwi możliwe jest przebaczenie grzechów. Waldo często odwiedzał
biedaków w ich domach. Towarzyszył również chorym i umierającym. Organizował w lesie spotkania z ludźmi, którzy byli tak
samo zdezorientowani jak on niegdyś.
W swoich kazaniach Waldo
nauczał ich prawdy. Jednocześnie wypowiadał się przeciwko światowości kleru
rzymskokatolickiego. Modlił się z ludźmi, dawał im jedzenie oraz ubrania jeśli
tego potrzebowali. Troszczył się o ich
potrzeby fizyczne tak sam jak o ich dusze, nic więc dziwnego, że ludzie go
kochali.
Tłumaczenie
Biblii na język francuski
Waldo
odczuwał nieustanną tęsknotę. Chciał, żeby Biblia była
przetłumaczona na język ludu. Niewielu ludzi we
Francji potrafiło czytać po łacinie, w której nie tylko było spisane Słowo Boże
ale również były odprawiane msze święte.
Kościół nie chciał, aby
ludzie mogli czytać Biblię. Wmówili im, że tylko kapłani są na tyle
wykształceni, aby zrozumieć Pismo, co jest niemożliwe dla zwykłego człowieka.
Waldo nie mógł się z tym pogodzić. Uważał,
że ludzie powinni czytać Biblię, a także posiadać ją na własność.
Biedni ludzie z Lyon
Waldo
nie tylko przetłumaczył Biblię na język francuski, ale również stworzył
towarzystwo misyjne. Ci, którzy zostali pokochani przez
Zbawiciela dzięki dziełu Ducha Świętego, zostało wysłanych, po dwóch, w okolice
Lyonu. Nosili ze sobą książki podróżując po całym kraju. Wielu ludzi poznało prawdę dzięki pokornej pracy tych
„biednych ludzi z Lyonu", jak ich nazywano.
Złożyli oni śluby ubóstwa.
Waldo wierzył, że bycie biednym jest korzystne, podobnie jak w przypadku
ziemskiej służby Jezusa. Odwiedzali oni wszystkich ludzi niezależnie od ich
stanu społecznego. Podróżowali jako handlarze, sprzedający różne towary. Wchodząc
do domów, zwłaszcza ludzi bogatych, mówili im, że mają towar na sprzedaż, towar
który jest cenniejszy niż wszystko inne. Oczywiście ludzie pragnęli dowiedzieć
się co to takiego, a wtedy „biedacy z Lyon" pokazywali im Biblię,
wyjaśniając dlaczego jest tak cenna. W ten
sposób Biblia znalazła miejsce w domach i sercach wielu ludzi.
Nie
jesteśmy pewni czy Waldo sam przetłumaczył Pismo na język francuski, czy też
zatrudnił ludzi, którzy wykonali tę pracę. Najprawdopodobniej
było to wspólne dzieło. To ogromne
przedsięwzięcie kosztowało wiele siły i środków, jednak Waldo był przekonany,
że ludzie muszą mieć dostęp do Słowa Bożego.
Było to pierwsze
tłumaczenie Biblii na język współczesny. Cóż za błogosławiony dar dla Francji.
Pomimo tego sukcesu, rozprowadzenie egzemplarzy Biblii było bardzo trudne, gdyż
musimy pamiętać, że w tamtych czasach prasa drukarska nie została jeszcze
wynaleziona. Każda kopia była odręcznym dziełem, a praca nad nim zajmowała
wiele godzin. To wszystko sprawiało, że Biblia była bardzo droga i poza
zasięgiem większości ludzi. Waldo jednak był tak gorliwy w nauczaniu ludzi o
drodze zbawienia, że sam rozdawał wiele egzemplarzy Nowego Testamentu a także
pojedynczych ksiąg Biblii. Dzięki jego
staraniom wiele osób pierwszy raz w życiu mogło przeczytać Słowo Boże.
Sprzeciw kościoła
Nie
myśl, że papież i kler traktowali służbę Waldo z przychylnością. W
1179 roku Waldo wysłał swoich przedstawicieli do papieża z prośbą o zgodę na
głoszenie kazań. Papież udzielił im pozwolenia, ale ostateczna decyzja należała
do arcybiskupa. Kiedy Waldo udał się prosić o jego zgodę, ten odpowiedział:
„Jeśli dalej będziesz głosił, potępię cię jako heretyka i spalę na
stosie". Waldo odpowiedział: „Jak mogę
milczeć w sprawie, która dotyka dusz ludzkich?" Arcybiskup
powtórzył ostrzeżenie i oddalił go.
Kiedy
arcybiskup dowiedział się, że Waldo dalej naucza, wysłał swoich ludzi, aby go
aresztowali. Jednak wysłannicy bali się mieszkańców Lyonu, którzy kochali Waldo
i przez ponad trzy lata ukrywali przed arcybiskupem.
W 1184
roku Papież Lucjusz III potępił Piotra Waldo i „biednych mieszkańców Lyonu”. Oficjalnie
ci dzielni ludzie zostali przeklęci przez Rzym. Papież rozkazał arcybiskupowi
Lyonu powstrzymać Waldo od głoszenia i rozdawania Biblii. Arcybiskup gorliwie
pragnął wykonać powierzone mu zadanie. Waldo uciekł z miasta, w którym nie mógł
już liczyć na bezpieczeństwo. Wędrując z miejsca na miejsce, nauczał ludzi
Słowa Bożego. Bóg błogosławił jego wysiłki i
wielu ludzi zostało zbawionych przez tę służbę.
Waldo
i jego przyjaciele byli źle traktowani przez swoich wrogów. W
tamtych czasach ludzi byli szczególnie przesądni i nie ufali tym, których
potępił Kościół Rzymskokatolicki. Waldo
wraz ze swoimi współpracownikami został określony jako „czarownik" (lub
czarodziej).
Termin „biedni mieszkańcy
Lyonu" zaczął oznaczać coś bardzo złego. Często Waldo i jego ludzie nie
mogli znaleźć miejsca na nocleg i byli zmuszeni szukać schronienia wśród drzew.
To co autor Listu do Hebrajczyków napisał o prorokach,
można również powiedzieć i o nich (Hbr 11:37b-38).
W
1194 roku papież Alfonso II ogłosił, że każdy kto będzie chronił, żywił albo
słuchał Waldo i jego naśladowców, zostanie ukarany. Niektórzy z tych
chrześcijan zostali spaleni na stosie, ale nawet podczas egzekucji chwalili Boga
za przywilej pracy i cierpienia dla Tego, który umarł za nich na krzyżu.
Setki chrześcijan poniosło
śmierć za swoją wiarę. Bożej prawdy nie można jednak spalić lub zniszczyć.
Pomimo gniewu wrogów Waldo i jego misjonarze dalej głosili Słowo Boże. Ludzie nawracali się, a Biblia była rozpowszechniana
wśród nich.
Waldensi
Z
powodu prześladowania wielu biednych mieszkańców Lyonu uciekło za granicę i w
ten sposób ewangelia dotarła do innych krajów podobnie jak podczas rozproszenia
chrześcijan w czasie prześladowania w Jerozolimie.
Szukając
bezpiecznego schronienia, niektórzy wyznawcy Waldo dołączyli do grupy ludzi,
którzy sprzeciwiali się Kościołowi rzymskokatolickiemu. Podzielali
oni przekonania Waldo i byli gotowi współpracować z nim w dziele szerzenia
ewangelii. Ta grupa wyznawców była nieznana
światu, mieszkając samotnie w cichych dolinach Piemontu, trwali wiernie przy
nauce apostolskiej.
Czasami
prześladowcy poszukiwali ich, ale zawsze istniała wierna „resztka", która
pozostawała wierna prawdzie. Zostali nazwani
Waldensami. Pomimo usilnych prób, wrogom nie udało się zabić Piotra Waldo. Bóg
go chronił, umożliwiając podróżowanie po wielu krajach i głoszenie ewangelii. W
końcu zamieszkał w Czechach, gdzie zmarł spokojnie w 1217 roku. Po jego śmierci
Waldensi coraz częściej organizowali wspólnoty niezależne od Kościoła
rzymskokatolickiego. Zignorowali naukę kościoła i powołali do służby własnych
ministrów. Nauczali, że sakramenty udzielane przez księży żyjących w grzechu są
nieważne. Nie chcieli również modlić się za zmarłych ani oddawać czci kultowi
relikwii. Odmówili również złożenia przysięgi a także uczestnictwa w wojnie. W ten sposób skutecznie oddzielali się zarówno od
kościoła jak i otaczającego ich społeczeństwa.
Ruch Waldensów szybko
rozwijał się szczególnie wśród biednych. Pojawili się w południowej Francji,
Hiszpanii a także w Niemczech. Prześladowania w
tych krajach zmusiły ich do szukania schronienia w górzystych terenach Włoch.
W
Czechach, Waldensi związali się później ze zwolennikami Jana Husa, zwanymi
husytami. Główna różnica między tymi dwoma ruchami polegała na tym, że waldensi
odrzucili autorytet Kościoła, podczas gdy husyci częściowo go zachowali, nie
zgadzając się jednak z najważniejszymi kwestiami.
Działania
Piotra Waldo oraz jego naśladowców można bez wątpienia określić jako „zalążek
Reformacji". Pięć lat po wybuchu Reformacji w 1517
roku w Niemczech, Waldensi skontaktowali się z Marcinem Lutrem. Nieco później
zbliżyli się do reformatorów z południowych Niemiec oraz Szwajcarii. W 1532
roku zaprosili m.in. Williama Farela i Anhonego Sauniera do uczestnictwa w
spotkaniu, które dziś określilibyśmy mianem synodu. Na tym zgromadzeniu przyjęto Wyznanie Wiary, które
zawierało m.in. naukę o doktrynie predestynacji.
Zerwano
również wszelkie więzi z Kościołem Rzymskokatolickim i zdecydowano o możliwości
wstępowania w związki małżeńskie ludzi będących w służbie. Przez
pewien okres Waldensi cieszyli się pewną swobodą wyznawania swojej wiary. W tym
czasie zbudowali wiele miejsc, które nazwali "świątyniami".
Kiedy
Carlo Emmanuel II, książę Sabaudzki zaatakował ich w XVII wieku, Oliver
Cromwell interweniował w ich imieniu. To zagwarantowało
im prawie dwadzieścia lat spokoju. Jednak w 1685 roku kiedy uchylono edykt
nantejski, który zezwalał na wolność religijną, wielu waldensów zostało
zmuszonych do szukania schronienia w Szwajcarii. Dopiero w 1848 roku Charles Alber dał im prawdziwą wolność religijną i
polityczną.
Dziś liczba społeczności
Waldensów wynosi około 20,000 tysięcy osób. Od 1920 roku ich ministrowie
zdobywają wiedzę teologiczną w założonej przez Waldensów szkole teologiczne w
Rzymie. Ich teologia nie jest jednak dokładnym odbiciem biblijnej teologii
reformowanej. Przykładowo większość Waldensów przyjmuje dziś arminiańską
doktrynę wolnej woli.
Bóg dotknął jednego człowieka, Piotra Waldo, który stał się narzędziem do zmiany serc wielu ludzi. Jego posłuszeństwo Bożemu poleceniu stało się wielkim błogosławieństwem dla zgubionych grzeszników.