Aby udzielić odpowiedzi na to pytanie, musimy umieścić je w szerszym kontekście historycznym i teologicznym. W przeciwnym razie ryzykujemy zredukowaniem tego zagadnienia do chwili obecnej. Ta wstępna obserwacja jest bardzo ważna, ponieważ tematem naszych rozważań jest katolicyzm, który jest instytucją posiadającą dwa tysiące lat dziedzictwa doktrynalnego, instytucjonalnego i kulturowego. Aby dokonać właściwej analizy katolicyzmu, musimy mieć świadomość istnienia oraz skompletowania wszystkich fragmentów, które składają się na istotę tego systemu religijnego.
W innym wypadku będziemy
posiadać tylko pojedyncze fragmenty, które nie dadzą nam właściwej perspektywy.
Aspekt „duchowy” naszych rozważań nie może ignorować faktu, że mamy do
czynienia z systemem, który posiada swoją historię, doktrynę, zaangażowanie
polityczne, system finansowy, duchową ekspresję itd. Aby mówić o „nowej erze”
należy przyjrzeć się biegowi historii z perspektywy katolicyzmu. Oto krótkie
podsumowanie.
Imperialny katolicyzm
Po „konstantyniańskim”
punkcie zwrotnym, katolicyzm szybko przekształcił się w religijne imperium,
kontynuujące instytucjonalną formę wzbudzoną przez ideologią imperialną. Z popiołów
Imperium Rzymskiego powstał imperialny kościół, który przybrał piramidalną
strukturę, ukrywającą się za chrześcijańskim językiem oraz symbolami. Arogancka
duma katolicyzmu (pragnienie, aby stanowić jednocześnie kościół i państwo)
stanowi pierwszy podstawowy grzech, który nigdy nie został poważnie rozważony z
perspektywy analizy katolicyzmu. Ortodoksyjność pierwotnego chrześcijaństwa
została stopniowo poszerzana w próbie przyswojenia nowych przekonań, wierzeń
oraz praktyk – nawet sprzecznych z chrześcijaństwem. Pragnienie reprezentowania
całej ludzkości przed Bogiem, zmodyfikowało konieczność wejście do kościoła
poprzez nawrócenie i wiarę w Chrystusa, do poziomu chrztu jako aktu
sakramentalnego, którego administratorem stał się kościół. Kościół złożony z
ludzi ochrzczonych, a nie wierzących.
Objawienia biblijne
zostały zrelatywizowane ze względu na rosnącą role tradycji kościelnej. Kościół
stał się nominalną wspólnotą składającą się z ochrzczonych ludzi, niekoniecznie
wierzących. Łaska Boża stała się własnością instytucji religijnej, która
zaczęła rościć sobie prawo do zarządzania nią poprzez ustalony system
sakramentalny. Imperialna era dała początek imperialnemu DNA, o którym
katolicyzm nigdy nie zapomniał. W tym czasie, wszystkie biblijne ruchy były zwalczane
albo wchłaniane przez politykę udomowienia prowadzoną na bazie imperialnej
ideologii.
Era buntu
Drugi wielki okres to czas
kontrreformacji skupiony wokół dwóch najważniejszych wydarzeń: Soboru
Trydenckiego (1545-1563) i Soboru Watykańskiego (1869–1870). Kościół
rzymskokatolicki starał się za wszelką cenę utrzymywać i potwierdzać swoją
wyższość nad wszystkimi innymi ówczesnymi trendami i światopoglądami. Jest to
wiek w, którym powstaje nowoczesna doktryna katolicka zbudowana na prerogatywach
kościoła jako zastępcy Chrystusa; jest to wiek ukształtowania doktryny
dotyczącej dwóch obowiązujących źródeł objawienia: Pisma oraz tradycji; jest to
wiek w którym kościół wyniósł się do tego stopnia, że jego imperialna struktura
traktowana była jako wola Boża.
W obliczu protestanckiej
Reformacji, która zachęcała kościół do pozbawienia się
własnej referencyjności i odkrycia na nowo Ewangelii Bożej łaski,
Rzym umocnił swój system sakramentalny, który czynił z kościoła pośrednika
Bożej łaski. W konfrontacji z nowoczesną myślą modernizmu, Rzym wzmocnił swoją
główną instytucję (papiestwo) a także zdogmatyzował kilka swoich wierzeń
dotyczących Marii. Wszystkie te działania nie miały żadnego oparcia o Bożą
prawdę zawartą w Biblii. Odzyskiwanie i budowanie silnej tożsamości prowadziło
do misyjnej ekspansji katolicyzmu oraz rozwoju mistycyzmu i duchowości
Maryjnej.
Era uległości i urzekania
katolickiego
Przeciwstawianie się i
negacja nie przyniosły zadowalających efektów. W rzeczywistości bunt ze strony
kościoła doprowadzał do jego stopniowej izolacji oraz marginalizacji roli
katolicyzmu. Zmiana nastąpiła w czasie II Soboru Watykańskiego (1962-1965). Tam
rozpoczęła się nowa era, kiedy to Rzym zamiast stać przeciwko współczesnemu
światu, radykalnie zmienił swoją strategię. Od tego momentu Rzym zaczął proces
asymilacji świata, aby przeniknąć go od środka, bez zmiany własnej istoty.
Kościół rzymskokatolicki przyjął metodę „aktualizowania”: dostosowanie i
modyfikacja bez wprowadzenia reform strukturalnych, przyłączenie bez żadnych
strat lub kosztów, ekspansja własnego systemu bez konieczności jego
oczyszczenia, rozwój bez konieczności wyrzeczenia się tradycji, a także ciągłe
dodawanie bez odejmowania czegokolwiek.
Włoski teolog, Vittorio
Subilia, słusznie mówi o „nowej katolickości Katolicyzmu”: inna postawa, nowy
styl, nowy język. Zmiany w każdym kierunku: w stronę teologicznego liberalizmu
zrobiono miejsce na krytyczne czytanie Biblii, a także na uniwersalizm w
aspekcie zbawienia; w Ewangelicznym kierunku dokonano przyswojenia języka
ewangelicznej duchowości (np. osobista relacja z Chrystusem itd.). Pomimo tych
zmian, katolicyzm nadal utrzymuje swój system sakramentalny, hierarchię,
duchowość i imperialną strukturę (te aspekty na pewno występują bardziej
dyskretnie, jednakże z pewnością dalej są obecne w ramach Kościoła rzymskiego).
Pytanie dla nas
Papież Franciszek jest
ucieleśnieniem katolickości Soboru Watykańskiego II: otwarty na dialog,
miłosierny, ujmujący, ale bez płacenia jakiejkolwiek ceny dogmatycznej, teologicznej
lub duchowej. Imperialny i kontreformacyjny kontekst minionych wieków, został
tylko „zaktualizowany” do nowych wymogów współczesnego świata. Mówi we
wszystkich językach: ewangelicznych, ekumenicznych, międzyreligijnych,
świeckich i tradycyjnych.
Wydaje się zbliżać do
każdego, a jednocześnie pozostawać niezmiennie w centralnym miejscu. Wydaje się
docierać do wszystkich bez większych starań. A potem każdy (od sekularystów do
muzułmanów, a także wliczając to liberalnych protestantów i ewangelicznych) powinien
zadać sobie pytanie: czy on naprawdę jest tak blisko nas wszystkich?
W tym klimacie niektórzy
twierdzą, że Reformacja została praktycznie zakończona, ponieważ nie istnieje
już katolicyzm wobec którego należy podnosić głosy protestu. Katolicyzm poszerzył
swoją syntezę, a dodatkowo posiada również miejsce dla kwestii związanych z
Reformacją. Kościół Katolicki stał się jeszcze bardziej eklektyczny i
pluralistyczny, jednocześnie pozostając rzymski i papieski. Katolicyzm dostawia
kolejne miejsce do stołu i rozszerza menu: urozmaica swój kodeks dążący do
zjednoczenia świata wewnątrz sieci katolicyzmu.
W erze urzekającego
katolicyzmu będzie miejsce dla ewangelikalnych, którzy zaakceptowali imperialną
strukturę Kościoła rzymskiego i jego nieprawidłową teologię, i którzy nie będą
już zaniepokojeni o pełną reformę zgodną z Ewangelią. Ci ewangelikalni będą
zadowoleni z faktu, iż ich własna duchowość będzie mogła stać się integralną
częścią systemu, który jest otwarty na wszystko, a jednocześnie jest w opozycji
do wszystkiego. Kryteria tego systemu nie są oparte na Ewangelii Chrystusa, ale
na wersji ewangelii gwarantującej uniwersalistyczne podejście, a także
skupienie wokół centralnej roli Rzymu.
Wśród obciążenia
niereformowalnych dogmatów, imperialnych instytucji, projektów wszystkożernego
i nienasyconego katolicyzmu, musimy zastanowić się czy Kościół rzymski jest w
stanie poddać się wpływowi Ewangelii? Innymi słowy: czy Ewangelia jest jedną z
wielu opcji do wyboru, czy też jest radykalnym „tak” dla Słowa Bożego, które
jest jednoczesnym „nie” dla wszystkich innych form bałwochwalstwa? Czy kościół
może być programowo otwarty na wiele różnych opcji, jeśli chce być kościołem,
który jest założony wyłącznie na biblijnej Ewangelii?
Nowa era pomiędzy
ewangelicznymi chrześcijanami a katolikami? Spojrzenie na historię, duchowe
zrozumienie Ewangelii oraz całkowite spojrzenie Ducha, prowadzi nas do
odpowiedzi „tak” i „nie”. Oczywiście, wraz z Soborem Watykańskim II rozpoczął
się nowy okres, który powinien być przez nas zrozumiany. Błędem jest posiadanie
spłaszczonego i statycznego spojrzenia na katolicyzm. Z drugiej strony, Sobór
Watykański II i papież Franciszek, który jest najlepszym ucieleśnieniem
postanowień Soboru, są tylko ostatnim krokiem ewolucji systemu, który narodził
się w „grzechu” z którego nie został nigdy odkupiony.
Ekumeniczna dyplomacja nie
zmieni tego systemu. Nawet starania dodania ewangelicznego chrześcijaństwa do
tradycyjnego menu nie odmieni jego struktury. Zaproszenie Chrystusa aktualne
jest dla wszystkich (Mk 1:14).
Prawdziwy nowy czas
nastąpi, jeśli Bóg pozwoli, kiedy Kościół rzymskokatolicki złamie swoją
imperialną eklezjologię, a jego katolickość nie będzie dłużej oparta na
projekcie asymilacji, ale na fundamencie posłuszeństwa i wierności Ewangelii.