Chrześcijaństwo nigdy nie miało być miejscem dla teologicznych pacyfistów. Boży lud od zawsze był zobowiązany do obrony czystości Ewangelii Jezusa Chrystusa. List Judy wskazuje wyraźnie, że obrona wiary jest naszym obowiązkiem. Czas doktrynalnego pokoju stanowił niezwykłą rzadkość w 2000 tysięcznej historii kościoła, który nieustannie i bezlitośnie atakowany był przez zwodnicze nauki dążące do przeniknięcia Ciała Chrystusa.
Wielu
naszych braci i sióstr nie tylko w przeszłości, ale i dziś, nie zna pojęcia
doktrynalnej wyrozumiałości i tolerancji. Nie oznacza to wcale, że ludzie
cierpiący z powodu Ewangelii na Bliskim Wschodzie będą z tabletami wypełnionymi
mądrymi notatkami toczyć spory teologiczne ze swoimi oponentami. Dla nich
doktryna ma praktyczny wymiar naznaczony cierpieniem dla Chrystusa. Oni nie
muszą wiedzieć czym jest soteriologia czy też wyjaśnić różnicę między
usprawiedliwieniem a uświęceniem. Te i inne prawdy teologiczne stanowią centrum
życia ludzi, którzy zaufali Chrystusowi całkowicie i bezwarunkowo.
Historia
Kościoła wypełniona jest doktrynalnymi bitwami, które przypominały obraz
szarpanej partyzantki, gdzie siły wroga starały się zniszczyć Boża prawdę. Ta
wojna toczy się dalej. Przeciwnik nie jest w stanie zniszczyć Ewangelii. Jego
działania przypominają chaotyczne poczynania dowódcy rzucającego ostatnie siły
na front chcąc zadać wrogowi jak największe straty przed ostateczną klęską.
Wrogowie Chrystusa kontynuują swoje działania dążące do pogrążenia jak
największej liczby ludzi w odmętach duchowej ciemności i kłamstwie.
XXI
wiek jest jednak bardzo specyficzny z uwagi na wszechobecnie panujące trendy
wzywające do globalnej jedności rodzaju ludzkiego. Te pozornie szlachetne idee
są jednak w całkowitej sprzeczności ze Słowem Bożym. Humanistyczne tendencje
doprowadziły do tego, że herezja nie jest już obiektem zagrożenia, a raczej
przeciwstawną opcją w dyskusji dążącej do osiągnięcia konsensusu zadowalającego
obydwie strony.
John
MacArthur wskazuje, że kościoły ewangeliczne są niezwykle naiwne w odniesieniu
do duchowej batalii o prawdę. Demoniczni terroryści spiskują nad zniszczeniem
kościoła o czym wyraźnie ostrzega nas Słowo Boże. MacArthur porównuje nastroje
panujące w kościele do ogólnych trendów zauważalnych m.in w amerykańskim
społeczeństwie. W kościele, możemy zauważyć ogromną bierność. MacArthur
zauważa, że chrześcijanie zrobili bardzo mało, aby powstrzymać rozwój szerzącej
się apostazji. Fałszywi nauczyciele bez przeszkód przeniknęli większość
ewangelicznych kościołów, uczelni i seminariów.
Lekcja
historii
Jako
ludzie mamy tendencję do zapominania. Stwierdzenie, że człowiek uczy się na
błędach pozostaje pustym frazesem w obliczu powtarzających się porażek oraz
upadków. Jako chrześcijanie również ulegamy złudnemu myśleniu, które jest
kształtowane przez bezbożnych nauczycieli aniżeli przez Słowo Boże. Wielu
liderów jest nie tylko nieprzygotowanych do odparcia ataku, ale również uległo
utopi lepszych czasów, w których nie ma miejsca na Bożą sprawiedliwość i gniew.
To właśnie dlatego kościoły ewangeliczne stanowią idealne miejsce dla wzrostu
wilków odzianych w przebranie sprzedawców marzeń posiadających w swoim kramie
wszystkie rozkosze tego świata.
Berea
Biblia
daje nam doskonały przykład postawy pozwalającej odróżnić prawdę od błędu.
Berejczycy są naszym punktem odniesienia. Żydzi w Bereii pragnęli odróżnić
prawdę od pseudo-duchowego kłamstwa. Nieomylne Słowo Boże stanowiło źródło
poznania Prawdy oraz wyznacznik wszystkich ich dociekań oraz wątpliwości.
Dziś,
jako Boży lud nie możemy ignorować świadectwa historii. Jako Kościół Boga
Żywego nie możemy lekceważyć męczeńskiej śmierci ludzi oddanych Chrystusowi.
Nie możemy bagatelizować ich postawy, unikając szerzącej zgorszenie debaty o
Bożej prawdzie. Niestety świadectwo życia naszych braci i sióstr wielokrotnie
jest przemilczane w dyskusji o ekumenicznej jedności łączącej tych, którzy sami
siebie nazywają chrześcijanami.
Niestety,
żyjemy w rzeczywistości gdzie nazwa "chrześcijanin" absolutnie nic
nie znaczy. Zdeprecjonowane znaczenie określające niegdyś "wyznawców
drogi" stało się dla nas modnym hasłem kształtującym nasze poglądy w
zakresie moralności i obyczajowości, ale nie tworzące z nas naśladowców Chrystusa.
Całkowicie odmiennie wygląda sytuacja w wielu miejscach na globie ziemskim,
które stanowią kontrast dla naszego wygodnego życia wypełnionego coraz bardziej
modną religią, aniżeli zgorszeniem powodującym prześladowania ze strony świata.
On
wie
Boża
suwerenność nie jest niczym ograniczona. W wielu społecznościach ewangelicznych
popularny jest pogląd mający więcej wspólnego z kłamstwem Kościoła
katolickiego, aniżeli z biblijną prawdą, że człowiek posiada pewnego rodzaju
prawo samostanowienia o sobie – nie wspomnę już o ludziach uzurpujących dla
siebie moc stwórczą! Biblia uczy nas jednak czegoś totalnie odmiennego.
MacArthur w swoim komentarzu Listu Judy podkreśla raz jeszcze w sposób dosadny
Bożą suwerenność i Jego panowanie nad historią tego świata. Mówi, że Bóg nie
jest zaskoczony pojawieniem się fałszywych nauczycieli. Właściwie to dzieje się
tylko to co On sam zapowiedział nam w swoim Słowie. On doskonale zna przebieg
szerzącego się odstępstwa, a w swojej miłości do nas ostrzega, abyśmy i my nie byli
dziećmi błądzącymi we mgle. Dlatego właśnie MacArthur wskazuje, że naszym
obowiązkiem jest nie tylko reakcja na biblijne ostrzeżenia, ale również
właściwa postawa wobec faktów ujawnionych nam przez Bożą mądrość.
Nie
powinniśmy więc być zdziwieni gdy fałszywi nauczyciele pojawiają się w
kościele, ale powinniśmy być przygotowywani do konfrontacji z nimi. Słowo Boże,
absolutnie wiarygodne źródło informacji, mówi nam, że duchowi terroryści
nadchodzą aby nas zniszczyć. Chrześcijanie o wiele częściej poważniej traktują
ostrzeżenia meteorologiczne aniżeli słowa Jezusa i apostołów.
Bracia
w społecznościach przed wyjazdem w trasę sprawdzają gruntowanie samochód,
aktualizują nawigację, przygotowują prowiant, podczas gdy sprawy duchowe i
przygotowanie na odstępstwo pozostają niedbale odsunięte. Z tego i z wielu
innych powodów zgadzamy się z Johnem MacArthurem, który stwierdził, że:
„Ewangeliczni chrześcijanie nie mają żadnego usprawiedliwienia dla swojego
braku czujności. Zostaliśmy wielokrotnie ostrzeżeni. Jezus ostrzegał nas przed
fałszywymi chrystusami i prorokami".
Tylko
głupiec zignorowałby ostrzeżenia samego Chrystusa! A jednak dziś ogromna rzesza
chrześcijan neguje kwestię zwiedzenia w kościele, a ludzi ostrzegających przed
śmiertelnym błędem szufladkuje się i marginalizuje. Oczekując "cudów
większych niż cuda Jezusa" wielu wierzących daje się ślepo porwać każdej
nowe nauce. Wbrew nauczaniu Biblii, mnóstwo chrześcijan spodziewa się masowych
nawróceń, nowego wylania ducha oraz przejawów mocy. My natomiast wierzymy, że
każde ostrzeżenie dane przez suwerennego Boga w Jego Słowie należy traktować z
największą starannością oraz odpowiedzialnością wobec Stwórcy.
On sam dał nam wszystko, aby ustrzec nas przed sidłami złego. Dlatego umiłowanie prawdy w XXI wieku musi być naszym priorytetem, gdyż tylko ono daje nam gwarancję i ochronę przed nadchodzącym zwiedzeniem. Bądźmy w gotowości, aby w każdym czasie nie tylko wytłumaczyć się z naszej nadziei, ale również przystąpić do obrony wiary raz na zawsze przekazanej świętym. Nie możemy tolerować ludzi promujących błędy oraz kłamstwa. Nie możemy przyjąć populistycznego myślenia i żyć w zgodzie i miłości z tymi, którzy nie są posłuszni Słowu Bożemu.