„Oto wy wszyscy, którzy rozniecacie ogień i przepasujecie się iskrami, chodźcie w światłości waszego ognia i w iskrach, które rozpaliliście. Spotka was to z mojej ręki, że będziecie leżeć w boleści” (Iz 50:11).
Jakże
straszny wyrok dla tych, którzy chodzą w ciemności i własnymi pomysłami starają
się przebić ku światłu! Porównani są tutaj do
rozpalających ogień i uzbrajających się w ogniste strzały. Cóż to ma znaczyć?
Znaczy
to, że ludzie znajdujący się w ciemności, chcą wydostać się z niej bez
współdziałania z Bogiem. Zamiast szukać u Niego
pomocy, starają się pomóc sobie własnymi wysiłkami. Szukają światła ludzkiego i
radzą się swoich cielesnych przyjaciół. Korzystają
z wniosków własnego rozumowania i nawet wpadają w pokuszenie szukania
wybawienia środkami sprzeciwiającymi się Bogu.
Wszystkie
te ognie, które sami rozpalamy, to słaby blask łuczywa, który niechybnie
poprowadzi nas w niewłaściwym kierunku. Bóg nie sprzeciwia się naszemu
chodzeniu w takim świetle, lecz ta droga nieuchronnie doprowadzi nas do
przeżywania bólu i strachu.
Kochani,
nie starajcie się bez Boga szukać wyjścia z ciemnego miejsca: On ma swój czas i
terminy; poddaj się im! Doświadczenie może być ci posłane jako lekcja, której
właśnie potrzebujesz.
Przedwczesne
wybawienie może uczynić daremnym działanie łaski Bożej w twoim życiu. Przedstaw
Bogu swoje położenie! Nie sprzeciwiaj się ciemności, której On zezwolił zaćmić
twoją drogę; On nie porzuci cię w potrzebie.
Pamiętaj,
że lepiej być w mroku z Bogiem, aniżeli w sprzyjających warunkach bez Niego.
Nie
mieszaj się w plany Boże i nie sprzeciwiaj się Jego woli! Twoje
„dotknięcie” może skazić Jego pracę. Chciałbyś według swych zamiarów przesuwać
wskazówki zegara, lecz tym nie zmienisz czasu. W ten sposób przyniesiesz
szkodę, a nie pożytek Jego działaniu. Możesz siłą otworzyć pączek, ale
zniszczysz kwiat. Pozostaw wszystko Bogu! Ręce precz! „Niech będzie Twoja wola, a nie moja”.
L.B. Cowman