„Pieśń stopni. Oto błogosławcie PANA, wszyscy słudzy PANA, którzy nocami stoicie w domu PANA. Wznieście wasze ręce ku świątyni i błogosławcie PANA. Niech cię błogosławi z Syjonu PAN, który stworzył niebo i ziemię” (Ps 134:1-3)
Niezwykły czas dla
oddawania czci Panu, powiecie. Stać w domu Pańskim nocą, oddawać cześć w chwili
wielkiego smutku – rzeczywiście jest to rzeczą trudną. Tak, ale właśnie w tym
kryje się błogosławieństwo; to doświadczenie prawdziwej wiary. Jeśli chcę
doświadczyć miłości przyjaciela, powinienem zobaczyć, co on uczyni dla mnie w
czasie zimy. Zupełnie tak samo przedstawia się sprawa Bożej miłości. Łatwo mi
jest oddawać Panu cześć i chwalić Go w czasie lata, gdy świeci słońce, gdy
harmonia życia napełnia atmosferę i owoce upiększają drzewa.
Lecz niech umilknie śpiew
ptaka, niech z drzew opadną owoce, czy nadal będę śpiewał? Czy będę stał w domu
Pańskim w „nocy”? Czy będę Go miłował w czasie Jego „nocy”? Czy będę czuwał z
Nim choć przez jedną godzinę w Jego Getsemane?
Czy pomogę Mu nieść krzyż
na drodze łez? Czy stanę obok Niego z Marią i ukochanym uczniem w minutach Jego
konania? Czy potrafię wspólnie z Nikodemem podnieść ciało Chrystusa, które już
zasnęło? Jeśli jestem gotowy na to wszystko, wtedy moja cześć i uwielbienie będzie
doskonałe i chwalebne moje błogosławieństwo.
Moja miłość do Niego
zrodziła się w chwilach Jego poniżenia, a wiara znalazła Go w Jego pokorze.
Moje serce uznało Jego wielkość pomimo skromnej postaci i wreszcie wiem, że
pragnę nie daru, lecz jego Dawcy. Stojąc nocą w Jego domu – przyjmuję Go tylko
dla tego, co w Nim znalazłem, a nie dla czego innego.
L.B. Cowman