„Pies szczeka, gdy widzi,
że ktoś nastaje na jego pana; byłbym nędznikiem, gdybym – widząc, iż ktoś
nastaje na Prawdę Bożą – pozostał niemy, nie wydając z siebie słowa”.
Jan Kalwin
Jeden z Ojców Kościoła
napisał: „Herezja to nie jest jakiś błąd chrześcijan, ale po prostu to już nie
jest chrześcijaństwo. Pozornie spór dotyczy sposobu rozumienia jakieś kwestii
teologicznej, ale w gruncie rzeczy chodzi o Kościół, o chrześcijaństwo. Herezja
nie jest więc doktryną, ale porzuceniem chrześcijaństwa i budowaniem czegoś, co
na takie miano nie zasługuje. (...) Jest więc oczywiste, że walka z herezją nie
może polegać na dyskutowaniu spornych kwestii w celu wyjaśnienia różnic.
Sprowadza się ona do demaskowania herezji, żeby ci, którzy są z nią związani,
wrócili do Kościoła".
„[..] I nie ma nic
nowego pod słońcem” (Koh 1:9). Niemiecki teolog Klaus Haacker stwierdził, że
głównym źródłem błędów w teologii jest pragnienie powiedzenia czegoś nowego.
Zauważył, że dziś bardzo trudno jest oznajmić coś, czego wcześniej nie
stwierdziłby ortodoksyjny chrześcijanin lub heretyk. Nawet współczesne herezje,
często prezentowane jako nowe objawienia, okazują się być plagiatem
wcześniejszych heretyków.
Już Augustyn w V wieku
wymieniał ponad 88 herezji. Trudno nam wyobrazić sobie skalę tego zjawiska,
jednak nie powinno ono nas zadziwiać. Przecież: „Diabeł, aby zgasić lub zdławić
świętą naukę Ewangelii, której powrót widzi lub raczej, by ją zniesławić i
uczynić wstrętną światu, wzniecił wiele herezji i opinii niegodziwych”.
Jeśli rzeczywiście głównym
źródłem błędów w teologii jest nowatorstwo, nic dziwnego, że XIX - wieczny
teolog z Princeton, Charles Hodge, chwalił się: „Nie boję się powiedzieć, że
nowa idea nigdy nie zrodziła się w tym seminarium”.
Wypowiedź ta podkreśla
potrzebę pozostania wiernym apostolskiemu Słowu. Jest ona szczególnie aktualna
w rzeczywistości, w której w kościele króluje nauka różnego rodzaju libertynów,
których wspólną cechą charakterystyczną jest odejście od Prawdy. Wielu z nich
pozostaje ważnymi osobami w kręgach kościelnych i akademickich. Wielu, za swoją
życiową misję postawiło sobie cel zniszczenie ortodoksyjnego chrześcijaństwa.
Spójrz na liberalizm, charyzmanię, neoortodoksję, ekumenizm, mistycyzm itd.
Wydaje się więc, że historyczne chrześcijaństwo jest ohydą dla księcia tego
świata, który za pośrednictwem kąkolu stara się zniszczyć kościół od środka.
Herezja zawsze była obecna
obok zdrowej doktryny. Od samych narodzin kościoła.
Czym jest herezja?
Słowo „herezja” pochodzi
od greckiego słowa „hairesis”, które oznacza „wybieranie” lub „frakcję”.
Początkowo termin „herezja” nie zawierał w sobie negatywnego znaczenia, tak jak
ma to miejsce dzisiaj. Jednak, kiedy pierwszy kościół wzrastał, różni
nauczyciele zaczęli głosić kontrowersyjną naukę o Chrystusie, Bogu, zbawieniu i
innych biblijnych zagadnieniach. Kościół stanął przed koniecznością ustalenia
tego co było zgodne z nauczaniem biblijnym, a co się jemu sprzeciwiało.
Przykładowo Ariusz (320r.)
nauczał, że Jezus został stworzony. Czy to była prawda? Czy miało to znaczenie?
Pojawiły się też i inne błędy. Doketyści nauczali, że Jezus nie był
człowiekiem. Modaliści odrzucali Trójcę. Gnostycy zaprzeczali zmartwychwstaniu
Chrystusa. Kościół musiał zmierzyć się z tymi herezjami, głosząc ortodoksyjną
naukę. Odrzucenie i potępienie heretyków stało się czymś niezbędnym dla
zachowania czystości wiary przekazanej w depozyt Kościołowi.
Matt Slick pisze, że
herezja jest fałszywym nauczaniem. Jest to wierzenie lub idea, która jest
sprzeczna z ortodoksyjną wiarą chrześcijańską. W kontekście chrześcijaństwa,
herezja jest tym co odbiega od podstawowego nauczania biblijnego. Przykładami
herezji jest politeizm, odrzucenie zmartwychwstania Chrystusa czy też nauka o
zbawieniu przez uczynki. Przez wieki kościół chrześcijański doświadczał wielu
ataków ze strony heretyków. Podobnie jest i dzisiaj. Przykładowo mormoni,
którzy nauczają, że człowiek może stać się bogiem; Świadkowie Jehowy
odrzucający Trójcę, czy też Rzymski katolicyzm odrzucający naukę o zbawieniu
przez samą wiarę i promujący kult Marii.
Herezja to nauka, doktryna
lub praktyka wykraczająca poza naukę apostołów, lub wprowadzająca coś zupełnie
nowego i sprzecznego z Pismem.
Herezja jest fałszywym
nauczaniem o podstawowych doktrynach naszej wiary – tych, których musimy się
trzymać: nauki odnośnie Boga, tego kim jest Jezus, zbawienie przez łaskę, zmartwychwstanie
Chrystusa itd. Mniej istotne zagadnienia z pewnością są warte dyskusji z pasją
(oraz miłością!), ale ci którzy wierzą inaczej w mniej istotnych sprawach, nie
mogą być uważani za heretyków. Warto również pamiętać, że uświęcenie (nasz
wzrost w świętości, prawdzie i mądrości) często znajduje się na innej osi czasu
aniżeli naszych braci i sióstr w Chrystusie.
W swojej książce
„Herezje”, Klaus Haacker podąża za praktyką pierwszego kościoła, i definiuje
herezje jako te doktryny lub nauki, które zmieniają naturę wiary w tak
zasadniczym stopniu, że nie można traktować jej już jako zbawczą wiarę. W Nowym
Testamencie są trzy koncepcje, które mogą być zdefiniowane w ten sposób:
1) legalizm (zwany często
judaizmem w czasach pierwszego kościoła), który również można nazwać zbawieniem
przez uczynki lub własną sprawiedliwość,
2) przeciwieństwo
legalizmu czyli antynomanizm,
3) zbiór dziwnych,
nieprawdopodobnych idei i pomysłów, czyli gnostycyzm
Paweł konfrontuje się z
każdą z tych herezji w kilku listach, zwłaszcza w Liście do Rzymian, Galacjan i
Kolosan. W swoich listach apostoł Jan z kolei zajmuje się gnostycyzmem. W
Galacjan 1 Paweł ostrzega nas przed tymi, którzy wzywają nas do „innej ewangelii”,
która „nie jest inną ewangelią” (Gal 1:6-7). W tym Liście widzimy wyraźną
tendencję do dodawania czegoś do dzieła Ewangelii i ukończonego raz na zawsze
dzieła Chrystusa. I w naszych czasach wielu ludzi dryfuje w kierunku legalizmu.
Rzymski katolicyzm jest szczególnie skłonny do tego błędu, ale również wśród
środowisk mieniących się ewangelicznymi można spotkać ten problem.
Przeciwną legalizmowi
koncepcją jest antynomianizm, który prawdopodobnie jest największym zagrożeniem
dla współczesnych chrześcijan.
Nikt nie jest zbawiony
przez swoje uczynki, ale wiara która nie tworzy nowego życia, ukazuje, że dana
osoba w dalszym ciągu pozostaje w duchowej śmierci. Współcześnie błędy
antynomizmu można odnaleźć w niektórych kręgach protestanckich, które uważają że
samo wyznanie wiary wystarczy i nie jest konieczna conversio cordis (przemiana
serca), której dowodem jest przemienione życie. Wielu ludzi ucieka do tej
herezji mając przy tym fałszywe zapewnienie poczucie bezpieczeństwa.
Niewątpliwie wielkim
niebezpieczeństwem dla kościoła jest gnostycyzm; światopogląd przedstawiający
skomplikowany wachlarz błędów dotykających zarówno nie-chrześcijan jak i
chrześcijan. Gnostycyzm reprezentuje pokusę naturalnego człowieka, który
pragnie systemu zbawienia uwalniającego go od grzechu i osobistej winy przed
Bogiem, a jednocześnie oferującego tanie zbawienie. Gnostycyzm jest trudny do
jednoznacznego zdefiniowania. Kto chce się o tym przekonać niech przeczyta
rozprawę Ireneusza, którą ten wytoczył przeciwko gnostycyzmowi. Są jednak dwa
wspólne elementy wszelkich odmian tej herezji: tajemnica i elitarność. Zwykli
ludzie mają prostą wiarę, ale gnostycy znają sekrety i tajemnice duchowej
elity. Gnostycy odrzucają historycznego Chrystusa. Uważają, że Jezus był tylko
manifestacją „Chrystusa”, podobnie jak i inni ludzie przed Nim, a także inni po
Nim.
Jan argumentował przeciwko
zalążkom myśli gnostyckiej w swoich dwóch listach (zob. 1 Jana
1:1-2; 2:22-23; 5:1). Współczesną odmianą gnostycyzmu jest ruch New
Age.
Podsumowując, herezja jest
często definiowana jako odstępstwo/odejście od chrześcijańskiej
ortodoksyjności; jako nadużycie Pisma przez wyrywanie nauczania z kontekstu i
przedefiniowanie jego znaczenia i zastosowania. Jest to nauka, doktryna lub
praktyka, która wykracza poza naukę apostolską lub wprowadza coś zupełnie
nowego czy też sprzecznego z nauczaniem Pisma.
Ważną rzeczą, którą należy
podkreślić jeśli chodzi o herezję to fakt, że nie jest to tylko dopuszczalna
różnica, opcja, wybór, ale to, że herezja w swojej naturze podważa wiarę
chrześcijańską.
Podobnie traktuje herezję
J.D. Hall mówiąc: „Herezja jest fałszywą doktryną (nauką), która tak bardzo
zmienia lub zniekształca naturę Boga, że przestaje On być Bogiem Pisma. Herezja
wypacza naturę zbawienia w takim stopniu, że człowiek nie może mieć żadnej
nadziei na usprawiedliwienie”.
Co nie jest herezją?
Większość ewangelicznych
chrześcijan boi się słowa „heretyk”. Obawiają się, okazania braku miłości
poprzez zaklasyfikowanie kogoś do miana heretyka. Inni, zbyt często nadużywają
tego określenia i dlatego musimy się upewnić, że używamy pojęć, których
znaczenie dobrze rozumiemy.
Heretykiem nie jest osoba
z którą się nie zgadzasz. Oczywiście, osoba z którą macie różnicę zdań może
rzeczywiście być heretykiem. Jednak główną troską jest właściwe zdefiniowanie
podstaw różnic.
Drugą ważną rzeczą, o
której trzeba pamiętać jest to, że osoba zachowująca się w sposób niewłaściwy
nie jest automatycznie heretykiem. Nawet aktywny grzesznik poddany dyscyplinie
zborowej, pomimo swojego odstępstwa od Chrystusa, nie może zostać uznany za
heretyka. Herezja w swojej istocie odnosi się do wierzeń i doktryny, a nie
zachowania. Jedynym wyjątkiem mogą być słowa z Tt 3:10 gdzie heretykiem jest
osoba, której zachowanie powoduje bezbożny podział w społeczności.
W swojej młodości sam
wielokrotnie i bez zrozumienia używałem określenia „heretyk” chcąc przedstawić
kogoś, kogo nauka była odmienna od mojej własnej. Wyznaję, że czyniłem to
bezmyślnie i w sposób niedojrzały (nie zmienia to faktu, że większość tak
przeze mnie określonych nauczycieli rzeczywiście jest heretykami!).
W tym momencie musimy
wyraźnie odróżnić herezję od heterodoksji, czyli wyznawania poglądów odmiennych
od głoszonej przez nas doktryny wiary.
Heterodoksja jest nauką,
która nie jest ortodoksyjna. Jest złym nauczaniem, które nie jest zgodne z
historycznym chrześcijaństwem. Istnieje wiele nauk heterodoksyjnych, które choć
są błędne, nie są jednak herezją. Do takich „drugorzędnych” problemów można
zakwalifikować pogląd na chrzest, kwestie eschatologiczne, zrozumienie
ewangelizacji, rolę Prawa Bożego w życiu chrześcijańskim czy też cesacjonizm
lub kontynuacjonalizm. Oczywiście wszystkie wymienione zagadnienia w swojej
ekstremalnej formie również mogą niebezpiecznie zbliżyć się do herezji.
Osobiście nie zgadzam się
z pedobaptystycznym ujęciem wiary reprezentowanym przez wielu mężów Bożych,
których traktuję jako swoich Ojców w wierze i traktuję ich nauczanie jako
błędne, aczkolwiek nigdy nie zakwalifikowałbym ich do rangi „heretyków”. Z
drugiej strony, wśród pedobaptystów jest wielu heretyków, których nauczanie
dawno wykroczyło poza akceptowaną heterodoksję i stało się zaprzeczeniem
chrześcijaństwa.
Czymś koniecznym jest
określenie tych doktryn, które definiują chrześcijaństwo od tych, które
automatycznie stawiają kogoś poza Kościołem. Współcześnie mamy do czynienia z
wieloma tematami powodującymi fragmentaryzację denominacyjną kościołów
chrześcijańskich.
Dziś
Biblijną herezją jest
zaprzeczanie jednemu lub kilku podstawowym artykułom wiary, które zostały
uznane przez Kościół za prawdę i które mają swoje oparcie w nauce biblijnej. Są
to takie nauki jak: Trójca, bóstwo Chrystusa, zbawienie z łaski tylko przez
wiarę itd. Istnieje również herezja, która nie jest oparta na Biblii, wprowadzająca
inną duchowość i nauczanie będące w opozycji do tego co mówi Pismo.
Współcześnie herezje są
wprowadzane do Kościoła głównie poprzez nowe „objawienia” lub „proroctwa”.
Czymś oczywistym powinno być, że nauczanie powodujące podziały czy też wprowadzające
obce aspekty religii pochodzące spoza Kościoła do jego środka, są bardziej
destrukcyjne dla naszej wiary, aniżeli zagrożenia pochodzące z zewnątrz. To
dlatego tak istotnym zagadnieniem jest strzeżenie czystości kazalnicy przez
starszych zboru.
Jan Kalwin napisał: „Gdy
jakaś sekta zła i szkodliwa zaczyna się szerzyć, a zwłaszcza gdy się rozrasta,
obowiązkiem tych, których nasz Pan ustanowił dla budowania Swego Kościoła, jest
zajść jej drogę i odeprzeć ją stanowczo, zanim umocni się, by szkodzić i psuć
jeszcze więcej. Zaiste, nie wystarczy, aby pasterze Kościoła paśli dobrą karmą
stadko Jezusa Chrystusa, jeśli nie strzegą go także przed wilkami i
złodziejami, podnosząc krzyk przeciw owym i odganiając ich od stada, jeśli ci
chcieliby się do niego przybliżyć”.
Kalwin jako pasterz musiał
odganiać heretyków, którzy czyhają na stadko wiernych: „Mówiąc ściśle, heretycy
nie są tylko jako złodzieje i wilki, lecz dużo gorsi, albowiem przekręcając
święte Słowo Boże, stają się jakby trucicielami, mordującymi biedne dusze pod
pozorem pasienia ich i dawania im dobrej strawy. Co więcej, ponieważ szatan nie
ustaje w knowaniach, jakby tu zniszczyć tę świętą jedność, którą tworzymy w
naszym Panu Jezusie dzięki Jego słowu, jest bardziej niż pożądane, aby to samo
słowo służyło też sprawie ocalenia Kościoła jako miecz i tarcza, przy
odpieraniu owych niecnych zakusów”.
A jak jest w twoim zborze?
Paweł pisze nam żeby
unikać heretyka (Tt 3:10). Grecki wyraz „jairetikos” oznacza schizmatyka, kogoś
kto jest promotorem lub zwolennikiem fałszywej doktryny lub kogoś kto celowo
dzieli kościół celem uzyskania naśladowców dla swojego nauczania.
Herezja jest łatwo
widoczna wśród tych, którzy odrzucają podstawowe doktryny chrześcijaństwa i
oddzielają się od Kościoła. Jednakże ci, którzy promują fałszywe nauki, nie
zawsze opuszczają kościół, ale raczej zostają w środku poszukując zwolenników
dla swojej nauki.
Kiedy nauczanie lub sposób
postępowania atakuje podstawowe doktryny lub wykracza poza to co jest napisane,
nie powinniśmy milczeć. Jeśli ktoś milczy pomimo, że zauważa herezję, tak
naprawdę idzie na kompromis i współdziała z tymi, którzy ją propagują.
Prawdziwy pasterz zawsze będzie chronił owce. Będzie również tym, który służy
ludziom potrzebującym korekty w swoich przekonaniach doktrynalnych.
Wszyscy słyszeliśmy
stwierdzenie „zjedz mięso i wypluj kości”, ale tylko dojrzały wierzący jest w
stanie odróżnić dobro od zła. Jaki rodzic karmiłby swoje małe dziecko rybą
zawierającą ości i spodziewał się, że będzie ono w stanie właściwie zareagować?
Ludzie młodzi w wierze nie rozumieją wielu rzeczy ani różnic pomiędzy prawdą a
kłamstwem dlatego obowiązkiem dojrzałych wierzących jest ochrona ich przed
duchowym zniszczeniem.
Powiedziano nam, że prawda
obroni się sama. To stwierdzenie jest nie tylko niebiblijne, ale i zgubne.
Spójrzcie na kulty, które wyrosły na naszych oczach. Większość fałszywych
nauczycieli wyszła z kościołów chrześcijańskich (1 J 2:19). Mury kościoła
powinny chronić nas przed fałszywym nauczaniem. Jednakże dzisiaj, ukazywanie
błędu i fałszywych nauczycieli jest potępiane przez większość chrześcijan jako
działania nie służące jedności i mające niewiele wspólnego z rzekomą miłością
chrześcijańską.
W dzisiejszej
rzeczywistości herezja jest częstym zjawiskiem. Ogromna ilość nauczania
płynącego z książek, telewizji, internetu i kazalnic skażona jest błędem. Każdy
pasterz wezwany jest przez Słowo Boże do identyfikacji złego nauczania.
Potrzebujemy biblijnego rozeznania, które oparte jest na faktach i zdrowej
nauce. Kiedy odkrywamy zepsute owoce musimy dla bezpieczeństwa ludzi jak
najszybciej usunąć je ze zgromadzenia.
Pewne rzeczy praktykowane,
które choć niewłaściwe, nie powinny być definiowane jako herezja. Są błędne
nauki, i choć w mojej osobistej opinii szkodzą duchowemu zdrowiu chrześcijan,
jednak nie grożą one potępieniem. Wszystkie herezje są zwodnicze i destrukcyjne
w różnym stopniu. Jednakże z całą pewnością istnieją pewne nauki, które mogą okaleczyć
naszą duszę, a w ostateczności prowadzić do śmierci.
Większość z fałszywych
nauczycieli zaczęła schodzić z drogi prawdy małymi krokami. Najczęściej
rozpoczyna się od kwestionowania autorytetu Biblii. Postawa jaką przyjmują w
momencie biblijnego napomnienia i wezwania do porzucenia fałszywych nauk
wskazuje nam czy będą kontynuować swoją podróż w coraz większe kłamstwo i
bezbożność. Często jest tak, że przyjmując jedną fałszywą naukę, człowiek z
łatwością pogrąża się w coraz większym odstępstwie, które sekwencyjnie prowadzi
do duchowego obłędu.
Powtórzmy kolejny raz: Czy
każdy błąd teologiczni jest herezją? W szerokim znaczeniu, każde odejście od
biblijnej prawdy powinno być traktowane jako herezja. Jednak w myśli
chrześcijańskiej pojęcie „herezja” zostało zwykle zarezerwowane dla rażących,
haniebnych i niedopuszczalnych zniekształceń biblijnej prawdy. Błędy te są tak
poważne że zagrażają esencji/istocie (esse) oraz dobrobytu (bene esse) kościoła
chrześcijańskiego.
Odpowiadając na książkę
Erasmusa „Diatribe” Luter przyznał że wiele różnic pomiędzy nimi było
drobiazgami i nie prowadziły do rozbicia jedności kościoła. Mogły być przykryte
prze miłość i cierpliwość. Jednak kiedy pojawił się temat usprawiedliwienia,
Luter zmienił swoją postawę. Nazwał on usprawiedliwienie doktryną na której
kościół stoi lub upada; doktryną dotykającą samego serca Ewangelii. Kościół,
który odrzuca usprawiedliwienie tylko przez wiarę (i nazywa tę naukę herezją)
nie jest dłużej ortodoksyjnym kościołem chrześcijańskim.
Zakończenie
Herezja może być
zdefiniowana jako każde odejście od ortodoksyjnego chrześcijaństwa: nauki,
doktryny i praktyki wykraczającej poza naukę apostołów, czyli wiarę raz na
zawsze przekazaną świętym (Jd 1:3). Istotą biblijnych herezji jest zaprzeczenie
podstawowym naukom zawartym w Słowie Bożym oraz poprzez odrzucenie podstawowych
doktryn chrześcijaństwa, oddzielenie się od historycznego kościoła.
Frank Farrell napisał, że
40 lat temu usłyszał słowa, które wstrząsnęły jego życiem: „Mordowanie duszy jest
gorsze niż mordowanie ciała, a więc nauczanie herezji powinno podlegać karze
śmierci”. Pomimo, że jak sam twierdzi, nie zgadza się z karą za herezję, to
jednak to stwierdzenie przypomniało mu o powadze herezji w czasach, w których
prawdziwa doktryna jest lekceważona.
R.C. Sproul mówił kiedyś o
historycznej tendencji herezji do płodzenia innych herezji. Przykładowo,
wysiłki na rzecz obrony prawdziwego człowieczeństwa Chrystusa doprowadziły do
kwestionowania Jego bóstwa. Gorliwość w obronie boskości naszego Pana,
doprowadziła do zaprzeczenia Jego człowieczeństwa. Postawy kwestionujące
legalizm doprowadziły do pojawienia się antynomizmu itd.
Żyjemy w środowisku
sprzyjającym rozwoju herezji. Herezja jest proklamowana z coraz większą
łatwością. Podczas gdy nasi ojcowie postrzegali te kwestie w kategoriach życia
i śmierci, my poddaliśmy się relatywizmowi i pluralizmowi gdzie nie przejmujemy
się kwestią błędów doktrynalnych. Wolimy pokój zamiast prawdy i oskarżamy
ortodoksyjnych chrześcijan o czynienie podziałów. Prawdziwych wierzących
uznajemy za heretyków, a prawdziwych heretyków, którzy dzielą i niszczą
kościół, traktujemy jako prawowiernych nauczycieli.
„Ze wszech miar mądry Bóg
wszechświata czuwanie nad całą zamieszkałą, ale nieuprawianą ziemią powierzył
kilku ludziom: rybakom i celnikom oraz jednemu wytwórcy namiotów. Natomiast ze
wszech miar przewrotny demon, prześladowca ludzi, widząc, że tamci wyrywają z
korzeniami ciernie błędu wielobóstwa, a on sam jest bezradny wobec ich uczniów,
wpadł na pomysł różnego rodzaju zasadzek, jako że jest konstruktorem pułapek i
mistrzem zła. Dobrał więc sobie ludzi odpowiednich do tego zadania i nadał im
imię chrześcijan, jakby zakładając im maskę, a smarując brzegi kielicha miodem,
podał ludziom jako lekarstwo truciznę kłamstwa. Pragnąc bowiem zniszczenia
ludzi, nie czekał, aby orędzie apostołów umocniło się, i nie podał oszustwa
dopiero wtedy, lecz gdy tylko oni rozpoczęli swoje czuwanie i siew ziarna
pobożności, wsiał pomiędzy nie chwasty”
Teodoret z Cyru