Gdy Pan obdarza kogoś wielką wiarą, zwykle wypróbowuje ją długim oczekiwaniem. Pan czasami poddaje wierzących przeżyciu, w czasie którego wydaje im się, że głos ich modlitw, uderzając w metaliczne niebo, powraca jak głuche echo. Pukają w złote wrota, lecz one nie drgnęły, jakby miały zardzewiałe zawiasy. Wołali podobnie jak Jeremiasz: „Okryłeś się obłokiem, aby nie dochodziła modlitwa nasza”.
W ten
sposób prawdziwie święci ludzie nierzadko poddawani byli ze strony Boga próbie
długiego i cierpliwego oczekiwania odpowiedzi na swoje modlitwy, nie dlatego,
że ich prośby były pozbawione potrzebnej gorliwości lub były niewłaściwie, lecz
dlatego, że nasz Pan daje wszystko w swoim czasie i według swojego upodobania. Jeśli
On uważa, że nasza cierpliwość wymaga ćwiczenia, to ma prawo postąpić ze swoją
własnością, zgodnie ze swoim punktem widzenia. Żadna modlitwa nie jest daremna.
Westchnienie modlitewne nigdy nie było bez pożytku.
Nie
ma modlitwy nie usłyszanej i pozostawionej przez Boga bez odpowiedzi. Często
to, co my uważamy za odmowę lub pozbawienie nas czegoś, jest niczym innym jak
tylko zwłoką. Chrystus czasami zwleka z okazaniem pomocy, aby dać nam okazję do
ćwiczenia się w wierze i aby ożywić nasze ospałe modlitwy. Być może fale
zalewają twoją „łódź”, a On śpi; lecz zanim zacznie tonąć, On się przebudzi, On
nigdy nie zaśpi. Dla Niego nie istnieje
to, co my nazywamy „spóźnieniem”.
L.B. Cowman