Jeden ze współczesnych filozofów chrześcijańskich powiedział, że powinniśmy być napełnieni osłupieniem i zdumieniem widząc sposób w jaki ludzie traktują Słowo Boże. Francis Schaeffer napisał: „Chciałbym zwrócić się do tych, którzy uważają się za biblijnie wierzących chrześcijan i powiedzieć im, że jeżeli wiedzą, jak Słowo Boże bywa wykoślawiane tak, jak to się dzieje dzisiaj, i nie są poruszeni do łez i nie są oburzeni, to wątpię, czy oni kochają Boga”.
To bardzo mocne słowa,
gdyż to naszemu pokoleniu przyszło żyć w czasach duchowego odstępstwa oraz
upadku tego, co niegdyś było nazywane światem „chrześcijańskim”. Niedbalstwo
zwykłych chrześcijan blokuje ich przed podjęciem wysiłku „walki o wiarę raz
przekazaną świętym”, a w życiu tych, którzy Mu służą produkuje ociężałość oraz
byle jakość, czego efektem jest stopniowa degradacja naszych społeczności,
które zamiast wzrastać wypełniając wolę Pana, zamieniają się w pogorzeliska
będące ledwie wspomnieniem dawnej gorliwości.
„Przeklęty, kto wykonuje
dzieło Pana niedbale, i przeklęty, kto powstrzymuje jego miecz od krwi!” (Jer
48:10).
Pan przemówił przez
proroka Jeremiasza do Moabu, niegodziwego i bałwochwalczego narodu położonego
na wschód od Izraela. Narodu, który przez lata był przyczyną wielu problemów
Bożego ludu. Bóg ogłasza nieszczęścia, które spadną na ten naród: „Słuchaj!
Krzyk idzie z Choronaim, spustoszenie i wielkie zniszczenie( w.4). Moab jest
zdruzgotany, głośno krzyczą aż do Soaru” (Jer 48:3-4). Pan zapowiada, że nad
każde miasto moabskie nadciągnie niszczyciel, który dokona całkowitego
spustoszenia (Jer 48:8). Po tych słowach zapowiadających sąd, Bóg mówi: „Przeklęty,
kto wykonuje dzieło Pana niedbale, i przeklęty, kto powstrzymuje jego miecz od
krwi!”.
Czy my jesteśmy ludźmi,
którzy z całego serca pragną czynić wolę Bożą? Nigdy nie pomyślelibyśmy, że tak
ostre i przeszywające słowa mogą być adresowane do nas, którzy odkupieni krwią
Chrystusa stanowimy część Bożej rodziny. Jednak Boże poselstwo jest nadal
aktualne, a ci którzy wykonują Jego dzieło niedbale nie unikną konsekwencji
własnej nieodpowiedzialności.
W 1 Księdze Królewskiej
rozdziale 20 spotkamy niegodziwego króla Achaba, który popadł w poważne
problemy z władcą Aramu, który zapowiedział, że ograbi Achaba z jego srebra,
złota, dzieci oraz pięknych kobiet (1 Krl 20:3). W wyniku starcia armia
izraelska rozgromiła wojska Aramu, zabijając 100.000 tysięcy żołnierzy wroga (1
Krl 20:29). Benhadad, król Aramu wpadł w ręce Achaba, który zawarł z nim
przymierze i darował wolność (1 Krl 20:34). Innymi słowy, Achab zaniedbał swoje
obowiązki. Był niedbały i lekceważący. Nie ukończył zadania, które Bóg mu
zlecił. W konsekwencji Pan przemówił do Achaba słowami proroka: „Tak mówi Pan:
Za to, że wypuściłeś z ręki swojej męża, który był obłożony moją klątwą,
zapłacisz swoim życiem za jego życie, a swoim ludem za jego lud” (1 Krl 20:42).
Achab zginął w walce z Moabitami śmiertelnie ugodzony przypadkowo wystrzeloną
strzałą, a jego lud został wzięty do niewoli.
Czy jesteś leniwy lub
niedbały w służbie dla Pana Jezusa Chrystusa? Czy jesteś niestaranny lub
beztroski? Czy niechętnie wyciągasz swój miecz i używasz go? Słowo Boże jest
żywe i skuteczne, a także ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny (Hbr 4:12).
Jesteśmy wezwani do tego, aby wziąć miecz Ducha, którym jest Słowo Boże (Ef
6:17). Gedeon wziął miecz Pana aby rozgromić Midianitów (Sdz 7:14, 18, 20).
Jeśli nie będziemy powalać gigantów Islamu, wojującego ateizmu, sekularyzmu,
fałszywych ewangelii, zwodniczych nauk czy też pożądliwości, wtedy musimy
pokutować z naszego niedbalstwa i bierności. Powinniśmy zebrać się na odwagę,
aby użyć miecza Pana z mocą.
Przykład Pana Jezusa
Jezus był potężny w słowie
i czynie (Łk 24:19). Musimy być jak On. Jak możemy stać się potężnymi w słowie
i czynie? Musimy szukać Pana i Jego mocy. Musimy zawsze szukać Jego oblicza (Ps
105:4). Jak to wygląda w praktyce?
Karłowatość naszego życia
duchowego jest bezpośrednio powiązana z brakiem życia modlitewnego.
Brakiem ciszy z Bogiem sam
na sam, gdzie twoje imię nie jest znane nikomu poza Panem. Brakiem prawdziwej
bojaźni Bożej i szukania Jego woli we wszystkim. Brakiem krzyża, który jest
odpowiedzią na całą nędzę w naszych małżeństwach, rodzinach i kościołach.
Ile godzin dziennie
potrzebuję się modlić, czytać i rozważać Boże Słowo, aby stać się człowiekiem
potężnym w słowie i czynie? Ile czasu obecnie spędzasz na modlitwie i lekturze
Słowa Bożego? Pierwsi chrześcijanie modlili się i czytali Pismo 3 godziny
dziennie. William Wilberforce człowiek, który w pojedynkę rozmontował handel
niewolnikami w Imperium Brytyjskim, modlił się od 5 do 6 rano, od południa do
godziny 13, a następnie w godzinach popołudniowych od 17 do 18. Za każdym razem
kiedy wracał do domu z Parlamentu recytował cały Psalm 119. Dla większości z
nas niezwykłym osiągnięciem byłoby samo przeczytanie tego Psalmu!
Introspekcja
Bądźmy ze sobą szczerzy.
Czy nie jesteśmy niedbali i leniwi w dążeniu do poznania Boga? Bóg wypowiada
słowa przekleństwa nad tymi sługami, którzy są bierni. Niektórzy mogą
powiedzieć, że Chrystus wypełnił Prawo i te słowa Boga wypowiedziane przez
proroka Jeremiasza nie mają zastosowania w ich życiu. Mówiąc tak, „patroszymy”
Stary Testament.
Jeśli dokonamy przeglądu
obecnego stanu współczesnego ewangelikalizmu, to z łatwością dojrzymy własną
bezradność w oddziaływaniu na otaczającą nas bezbożną kulturę. Zobaczymy, że
nasze życie pozbawione jest rzeczywistej mocy. Skoro Ewangelia jest prawdziwą
mocą Bożą to dlaczego jesteśmy tak bezsilni? A może jednak jest to dobry czas,
aby z pewną ostrością przyjrzeć się własnemu życiu duchowemu i zadać sobie
pytanie: czy moje życie cechuje lenistwo w Bożej służbie?
Dopóki nie będziemy gotowi
płacić ceny, aby szukać Boga w samotności; aby poświęcić czas na modlitwę i
poważne studium Bożego Słowa, dopóty będziemy tylko oszukiwać samych siebie.
Będziemy mówić, że nasze serca są oddane Panu, ale nasze życie będzie temu
zaprzeczać.
Dopóki nie jesteśmy gotowi
oddać się do pełnej dyspozycji Bogu w praktycznych i mierzalnych dyscyplinach
życia duchowego (godziny modlitwy i studium Biblii), dopóty będziemy
bezużytecznymi sługami, którzy gdzieś wałęsają się na obrzeżach pola bitwy.
Myślę, że nadszedł
odpowiedni czas, aby poważnie zacząć szukać Boga. To dobry czas, aby pokutować
ze swojej bierności, lenistwa, światowości oraz umiłowania przyjemności.
Nadszedł czas, aby dążyć do Boga z całego serca i umysłu, aby pragnąć Go
bardziej niż srebra i złota. Tęsknić za Nim jak człowiek umierający z
pragnienia marzy, aby odnaleźć życiodajne źródło.
Czy potrzebujesz więcej
czasu sam na sam z Bogiem? Czy jesteś wypełniony żarliwym pragnieniem, aby
oddać się Bogu w modlitwie? Czy stale szukasz Bożego oblicza? Czy zauważasz
Jego uśmiech w swoim życiu?