Biblia wiele mówi o hipokryzji, obłuda jest jednym z najbardziej subtelnych i strasznych grzechów jakie kiedykolwiek nas dotknęły, stąd nie istnieje coś takiego jak przesada w ostrzeganiu przed nim. Z pewnością zastanawiającą rzeczą jest wielka uwaga, jaką Pismo przykłada do tego grzechu, a jest tak dlatego, że postawa ta jest bardzo powszechna.
Po pierwsze, obłudnik to
ktoś, kto skłania się jedynie ku ogólnemu, teoretycznemu i intelektualnemu
zainteresowaniu prawdą. To jego pierwsza charakterystyczna i wyjaśniające
wszystkie inne cecha.
Drugą ogólnącechą
charakterystyczną jest rodzaj samozadowolenia, który zawsze opisuje hipokrytę.
Obłudnik zawsze jest z siebie zadowolony, zawsze sobą usatysfakcjonowany i
nigdy świadomy jakichkolwiek błędów. Nie ma w nim żadnej pokory. Obłudnik to
człowiek, który jest pewny siebie, mocno o sobie przekonany; człowiek u
którego, gdy wychodzi za kazalnicę lub na podwyższenie – wszystko jest
doskonałe. Nie zna takiego pojęcia jak „bojaźń Boża”; nie zastanawia się nad
swoimi zdolnościami, uczciwością, ani niczym innym; jest doskonale
przeświadczony o własnej wartości. Nigdy nawet nie wyobrażał sobie, że coś może
być z nim nie tak. Taka zawsze jest prawda o obłudnikach – całkowity brak
pokory, samozadowolenie, pewność siebie, chełpliwość.
Trzecia ogólna cecha:
obłudnik to człowiek, który ze względu na wszystkie te przyczyny, nigdy siebie
nie sprawdza, bo nigdy nie widział ku temu powodu. Gdyby tylko wszyscy byli
tacy jak on, świat wyglądałby inaczej. Kościół także. Po cóż miałby siebie
sprawdzać? Nie jest świadomy grzechu.
To stałe znamiona
hipokryzji. Oby Bóg dał nam łaskę sprawdzania siebie w ich świetle! Czy
czytając Biblię każdego dnia, przykładasz prawdę do siebie? Co kieruje tobą
podczas lektury Pisma? Czy chodzi tu tylko o posiadanie wiedzy na jej temat,
tak by móc pokazać innym jak wiele się wie, by podjąć dyskusję, czy może chodzi
o jej zastosowanie?
Im więcej wiesz o Bogu,
tym gorzej dla ciebie, o ile tej prawdy nie stosujesz. Musimy uważać na to, czy
aby nie mówimy jedynie o teorii, nie dbając wcale o życiową tegoż aplikację, bo
możemy nieświadomie bezcześcić Boga, o którym mówimy, że Go czcimy i któremu
pragniemy służyć.
Martyn Lloyd-Jones