Społeczność jest jednym z najbardziej niezrozumiałych i niewłaściwie stosowanych słów we współczesnym języku religijnym. Zostało ono w znacznym stopniu oderwane od swego biblijnego korzenia, a powiązane z wąskim kręgiem chrześcijańskiej działalności o charakterze socjalnym, przeważnie dotyczącej jedzenia i prowadzenia zdawkowej konwersacji, a niekiedy definiując niewiele więcej, niż uczestnictwo we wspólnej zabawie.
Śpieszę dodać, że problem
nie polega na tym, iż chrześcijańskie wydarzenia natury socjalnej nie mogą być
uznane za wyraz chrześcijańskiej społeczności – dzielenie szerokiego wachlarza
wspólnych działań winno wypływać z naszej jedności społeczności w Chrystusie –
lecz, chodzi o to, że nie są to prawdziwe społeczności. Jak pisze Jerry
Bridges: „Spotkania takie mogą – o ile przychodzi się na nie we właściwym celu
– przyczyniać się do powstawania społeczności, ale same w sobie i same przez
się społecznościami nie są”.
Prawdziwa społeczność jest
głębszym i bogatszym elementem doświadczenia chrześcijańskiego. Wychodząc z
Dziejów Apostolskich 2:42, gdzie wyróżnia się naukę apostolską, społeczność,
łamanie chleba i modlitwę – jako fundamentalne składniki życia ciała Kościoła
apostolskiego, Bridges przechodzi do wykazania, że biblijna społeczność
(greckie koinonia) to relacja, nie działanie. Jako taka składa się ona z
czterech odmiennych aspektów:
1. Wspólne życie w
Chrystusie w formie duchowo organicznej społeczności, dzielącej jedność i
komunię z Panem oraz jedność w prawdach Słowa Bożego.
2. Partnerstwo w dążeniu
do celów oddawania chwały Bogu i szerzenia ewangelii Chrystusowej, w nawracaniu
zabłąkanych i budowaniu Kościoła.
3. Praktyczne dzielenie
się komunią z innymi w sprawach duchowych w celu wzajemnego noszenia swych
ciężarów i wzajemnego dodawania sobie otuchy w wierze.
4. Dzielenie się z innymi
posiadanymi dobrami materialnymi, wyrażając w ten sposób najszerzej pojętą
jedność ciała Chrystusowej w zaspokajaniu praktycznych potrzeb w codziennym
życiu.
Gordon J. Keddie