Roger Nicole powiedział, że czymś dziwnym jest pragnienie mówienia o polemice w teologii w czasach, w których ludzie są bardziej zainteresowani ekumenizmem i działaniami skoncentrowanym na zagwarantowaniu pseudo jedności chrześcijan, aniżeli polemice.
Natomiast D.A. Carson
stwierdził, że: „W świecie skończonych istot ludzkich, które są pochłonięte
samymi sobą, a ich cechą charakterystyczną jest bunt przeciwko Bogu, polemika w
teologii jest nieuniknionym elementem każdej poważnej postawy teologicznej. Biblia
przedstawia to w sposób oczywisty”.
To jest jednoznaczne,
biblijne stanowisko, ale jak to naprawdę wygląda w rzeczywistości?
Tragedią na dzisiejszym
krajobrazie rzeczywistości ewangelicznej, jest liczba herezji rozwijających się
wewnątrz Kościoła. Heretycy przeżywają prawdziwy czas pomyślności i prawie nikt
nie podnosi głosu przeciwko nim. Za zamkniętymi drzwiami często wyrażamy swoje
obiekcje czy zastrzeżenia wobec pewnych „braci” szerzących wątpliwe nauki lub
nawet poważne błędy. Jednakże w momencie gdy tylko jeden z tych „braci” otworzy
drzwi i wejdzie do środka pomieszczenia, nagle wszyscy cichną stając się
niepewni w swoich przekonaniach, a zamiast prawdy wybierają milczenie w imię
rzekomej miłości chrześcijańskiej.
W jaki sposób
chrześcijanie powinni reagować na tak wiele błędnych nauk, które nas otaczają?
Jak powinni ustosunkowywać się wobec poważnych herezji propagowanych przez
ludzi, którzy są w kościele? To bardzo ważne pytania, ponieważ żyjemy w czasach
wypełnionych chaosem i brakiem prawdy.
Charakter ewangelicznego
chrześcijaństwa został wywrócony do góry nogami.
Jest to szczególnie ważne
zwłaszcza w przypadku tych, którzy nauczają tzw. „ewangelii sukcesu” w jej
rozmaitych odcieniach. Ta i inne fałszywe nauki niszczą życie wielu ludzi. Droga
zbawienia jest hańbiona i pogmatwana. Jak powinniśmy reagować na to wszystko?
Jako chrześcijanie
świadomi swojej odpowiedzialności wobec Prawdy, powinniśmy odpowiedzieć poprzez
celowe zaangażowanie w polemikę chrześcijańską.
Słowo „polemika” oznacza zdecydowane
obalenie danej teorii, udowodnienie fałszywości danego twierdzenia lub też
odparcie zarzutów. Jest to argument, który kwestionuje opinię innej osoby,
ukazując, że jej poglądy nie są zgodne z prawdą.
Jest to przeciwieństwo
apologetyki, która jest mocną i zdecydowaną obroną własnych przekonań w obliczu
ataków ze strony innych ludzi. Apologetyka pochodzi od greckiego słowa απολογíαi
niesie za sobą konotację odnoszącą się stricte do obrony tego w co wierzysz. To
miał na myśli apostoł Piotr pisząc:
„Lecz Pana Boga
uświęcajcie w waszych sercach i bądźcie zawsze gotowi udzielić odpowiedzi
każdemu, kto domaga się od was uzasadnienia waszej nadziei, z łagodnością i
bojaźnią” (1 P 3:15).
Za każdym razem gdy ktoś
broni tego w co wierzy, dokonuje wysiłku apologetycznego.
Podczas gdy apologetyka
broni własnych roszczeń do prawdy, polemika cechuje się ofensywnym charakterem
wskazywania na błędy w przekonaniach innych osób.
To właśnie polemika
atakuje i podważa fałszywe nauki występujące wewnątrz i na zewnątrz
chrześcijaństwa.
Innymi słowy, apologetyka
i polemika to dwie strony tego samego medalu. Apologetyka rozpoczyna się w
momencie ataku na prawdę i podejmuje działania w celu jej obrony. Polemika
natomiast zaczyna się gdy to kłamstwo jest propagowane jako prawda i stara się
wykazać fałszywość przedstawianych założeń.
Apostoł Paweł napisał: „Chociaż
bowiem w ciele żyjemy, nie walczymy według ciała; gdyż oręż naszej walki nie
jest cielesny, ale jest z Boga i ma moc burzenia twierdz warownych. Obalamy rozumowania
i wszelką wyniosłość, która powstaje przeciwko poznaniu Boga i zniewalamy
wszelką myśl do posłuszeństwa Chrystusowi. Gotowi do ukarania wszelkiego
nieposłuszeństwa, kiedy wasze posłuszeństwo będzie całkowite” (2 Kor 10:3-6).
Czasami nie wystarczy
tylko bronić własnych przekonań w sytuacji zagrożenia. Równie często istnieje
nagląca potrzeba konfrontacji wielu nauczań z biblijną prawdą.
Przywódcy kościoła muszą
być polemistami
Mając na uwadze, że Biblia
jednoznacznie charakteryzuje czasy końca, w kategoriach wielkiego odstępstwa,
ci którzy odpowiadają za kościoły muszą być ludźmi świadomymi swojej
odpowiedzialności wobec Arcypasterza. Kościół jest filarem i podporą prawdy (1
Tm 3:15).
To lokalna wspólnota jest
depozytariuszem objawionej prawdy Bożej, dlatego też jednym z naczelnych
obowiązków starszych w kościele jest polemika.
Apostoł Paweł napisał do
Tytusa: „[Starszy] musi trzymać się wiernego słowa, zgodnego z nauką, aby też
mógł przez zdrową naukę napominać i przekonywać tych, którzy się sprzeciwiają”
(Tt 1:9).
Starszy musi być nie tylko
człowiekiem trzymającym się wiernie zdrowej nauki, ale także powinien strofować
tych, którzy sprzeciwiają się zdrowej doktrynie. Ten nakaz apostolski ma dwie
strony, zarówno pozytywną jak i negatywną. Niestety w wielu społecznościach
starsi nawet w niewielkim stopniu zbliżyli się do standardów wyznaczonych przez
apostoła.
Dalej Paweł kontynuuje: „Jest
bowiem wielu niekarnych, oddających się czczej gadaninie i zwodzicieli,
zwłaszcza wśród obrzezanych. Im trzeba zamknąć usta, gdyż całe domy
wywracają, nauczając, czego nie należy, dla brudnego zysku” (Tt 1:10-11). To
dlatego starszy ma obowiązek nie tylko bronić prawdy, ale i występować
przeciwko kłamstwu. Jeśli będziemy milczeć fałszywi nauczyciele będą
kontynuować swoje dzieło wywracając wiarę wielu ludzi.
A więc odpowiedzialnością
tych, którzy mają strzec owiec Chrystusa jest uciszenie wszelkich wywrotowców.
To właśnie jest polemika. Niegdyś oczywistością było to, że chrześcijańscy
przywódcy i nauczyciele traktowali polemikę jako część swoich obowiązków. Polityczna
poprawność nie była cnotą w dawnych czasach. Błąd musiał być zwyciężony. Wielki
amerykański teolog, B.B. Warfield był kierownikiem Katedry Teologii
Dydaktycznej i Polemiki w Seminarium Teologicznym Princeton, aż do swojej
śmierci w 1921 roku. W tamtych dniach nie było to niczym nadzwyczajnym.
Apologeci
Apologeci są dzisiaj
bardzo popularni. Lubimy słuchać takich ludzi jak James White dyskutujących z
muzułmańskimi teologami czy też katolickim księżmi. Z drugiej strony, ci którzy
podejmują się polemiki najczęściej są określani jako „łowcy zwiedzeń” i
spychani na krawędź ewangelicznego chrześcijaństwa jako ci, którzy są
przeszkodą dla prawdziwej jedności. Jest tak z bardzo prostego powodu:
apologetyka skoncentrowana jest na zewnętrznych obszarach, natomiast polemika
prowadzi do wewnętrznej konfrontacji.
Wskazywanie błędów tych,
którzy deklarują wiarę w Chrystusa, bardzo często spotyka się z brakiem
zrozumienia ze strony chrześcijan. Wysiłek polemiczny utożsamiany jest wtedy z
mową nienawiści nie mająca nic wspólnego z „miłością chrześcijańską”.
Jezus największym
polemistą
Ale w jaki sposób
powinniśmy angażować się w polemikę? Spójrzmy na przykład Pana Jezusa
Chrystusa. Pod koniec swojej ziemskiej służby nasz Pan spędził dużą część czasu
na obalaniu nauczania oraz stylu życia uczonych w Piśmie i faryzeuszy. 23
rozdział Ewangelii Mateusza zawiera w sobie opis ostrych słów skierowanych do
przywódców Izraela, którzy wielu ludzi prowadzili w kierunku fałszywej religii
i tym samym odciągając ich od zbawiennej prawdy. Przeczytaj Ewangelię Mateusza
23:16-22, aby dowiedzieć się w jaki sposób możemy dzisiaj wskrzesić dawno
utraconą sztukę polemiki.
Bożą wolą jest abyśmy
słuchali Pana Jezusa (Mk 9:7) a także postępowali tak jak On postępował (1 J
2:6). Ten nakaz odnosi się również do obszaru polemiki mającej na celu podjęcie
wysiłku obrony wiary, raz na zawsze przekazanej świętym (Jd 1:3).
Wskazywanie złego
nauczania
Pan Jezus powiedział: „Biada
wam, ślepi przewodnicy, którzy mówicie: Kto przysięga na świątynię, to nic nie
znaczy, ale kto przysięga na złoto świątyni, jest związany przysięgą. Głupi i
ślepi! Cóż bowiem jest ważniejsze: złoto czy świątynia, która uświęca złoto? A
kto przysięga na ołtarz, to nic nie znaczy, lecz kto przysięga na ofiarę, która
jest na nim, jest związany przysięgą” (Mt 23:16-18).
Faryzeusze byli ludźmi,
którzy starali się pozostać religijni, kiedy wewnętrznie byli wypełnieni
bezbożnością. Pan Jezus zdecydowanie przeciwstawiał się ich nauce, która nie
miała nic wspólnego z Bożym Prawem. Pan Jezus skonfrontował ich naukę z prawdą
i wykazał, że byli w błędzie. My również nie powinniśmy bać się wskazywać na
złe nauczanie w kościele.
Używaj silnego języka
Żyjemy w czasach, w
których kłamstwo jest traktowane jako prawda. W czasach gdzie Boża prawda
została złożona na ołtarzu fałszywej jedności. W czasach poprawności, która jak
to określił Conrad Mbewe, nawet Bożych ludzi przemienia w mięczaków.
Pan Jezus nie bał się użyć
ostrych słów w odniesieniu do fałszywych nauczycieli w Izraelu: „Biada wam
przewodnicy ślepych, głupi i ślepi”. W tym samym rozdziale, Jezus nazywa ich „obłudnikami,
synami piekła, wężami i plemieniem żmijowym”, a także porównuje ich do „grobów
pobielanych”.
Pan Jezus wykorzystał
tutaj naprawdę silne określenia. Ten który był cichy i pokornego serca, nie
obawiał się użyć najtwardszych sformułowań względem tych, którzy zaprzeczali
Bożej prawdzie i hańbili wiarę swoich ojców.
Przypatrując się
zachowaniu naszego Pana względem faryzeuszy i uczonych w Piśmie (heretyków
żyjących w Jego czasach) musimy zwrócić uwagę, że integralną częścią życia
naszego Zbawiciela w czasie Jego ziemskiej służby była łagodność. To miłość
względem grzesznej ludzkości przede wszystkim cechowała życie naszego Pana.
Jednakże musimy również wiedzieć, że przez trzy lata swojej publicznej służby,
Pan Jezus nauczał i głosił prawdę ewangelii, której faryzeusze i uczeni w
Piśmie nie przyjęli, a także stawili jej zdecydowany opór. Przywódcy i
nauczyciele Izraela byli wrogami, którzy niszczyli ludzkie dusze. To oni
„wniwecz obrócili Słowo Boże” i unieważnili przykazania Pana, aby zachować
swoją tradycję (Mk 7:2-13). Oni odrzucili prawdę i dalej nauczali kłamstwa,
pozostawiając za sobą tylko śmiertelne żniwo. Czynili ludzi synami piekła dwa
razy gorszymi aniżeli oni sami. To bardzo poważna sprawa. Paweł w stosunku do
fałszywych nauczycieli głoszących inna ewangelię, skierował proste słowa: „niech
będą przeklęci” (Gal 1:8-9).
Juda jest jeszcze bardziej
bezpretensjonalny w swojej krytyce, kiedy określa heretyków w kościele: „Oni są
zakałami na waszych ucztach braterskich, którzy z wami bez bojaźni ucztują,
pasąc samych siebie. Są to bezwodne chmury wiatrami unoszone; drzewa zwiędłe,
bez owoców, dwukrotnie obumarłe i wykorzenione; Rozhukane fale morskie
wypluwające swoją hańbę; błąkające się gwiazdy, dla których mroki ciemności
zachowane są na wieki” (Jd 12-13).
Nie bójmy się używać
języka, którym posługiwał się Pan Jezus i apostołowie. To są cytaty ze Słowa
Bożego! W polemice przeciwko heretykom nie możemy pozwolić, aby nasze myślenie
było kształtowane przez ekumeniczną duchowość, która dąży do usunięcia z
kościoła Bożej prawdy.
Ci, którzy sprzeciwiają
się Bożej Prawdzie i bluźnią drogę zbawienia są psami i niech będą przeklęci!
Odwoływanie się do logiki
i argumentacji
Żyjemy w czasach, w
których z kościołów coraz częściej usuwa się doktrynę. Większość zborów albo w
ogóle nie posiada wyznania wiary, albo posiada takie pod którym większość ludzi
może się podpisać. Nawet katolicy. W dobie poszukiwania wszystkiego co „duchowe”,
ludzie pogardzają logiką opartą na biblijnej teologii. Pan Jezus Chrystus w
swojej dyskusji z uczonymi w Piśmie i faryzeuszami stosował jednak logikę i
idącą za nią argumentację.
Powiedział: „Głupi i
ślepi! Cóż bowiem jest ważniejsze: złoto czy świątynia, która uświęca złoto?”.
Jezus stwierdzając: „Kto przysięga na świątynię, to nic nie znaczy, ale kto
przysięga na złoto świątyni, jest związany przysięgą”, wykazał swoim oponentom
brak logiki w ich rozumowaniu. W całym przytoczonym fragmencie przekaz jest
jasny: wasza logika jest błędna.
Na tym polega siła
polemiki, która nie jest tylko prostym wykazaniem błędnego nauczania za pomocą
zjadliwej krytyki. Polemika, wykorzystując dany nam od Boga rozum oraz
trzeźwość myślenia, ukazuje absurdalność stanowiska doktrynalnego przyjętego
przez tych, którzy propagują błędne nauczanie.
Herezja jest zawsze
irracjonalna.
Wykorzystując zdolność
logicznego myślenia powinniśmy być w stanie wykazać niedorzeczność fałszywej
nauki i z powrotem pozyskać tych, którzy ulegli temu zwiedzeniu. Biblia wzywa
nas, abyśmy pewnych ludzi wyrywali z ognia (Jd). Najlepszym narzędziem do tego
jest oręż Słowa Bożego.
Prawo do nauczania
Pan Jezus Chrystus
wskazuje na właściwe nauczanie mówiąc: „Kto więc przysięga na ołtarz, przysięga
na niego i na to wszystko, co na nim leży. A kto przysięga na świątynię, przysięga
na nią i na tego, który w niej mieszka. I kto przysięga na niebo, przysięga na
tron Boga i na tego, który na nim zasiada” (w. 20-22). Nasz Mistrz wskazał na
prawdę. Nie wystarczy tylko stwierdzić co jest złym nauczaniem mówiąc
lakonicznie „to zwiedzenie”. Nie wystarczy również wykazać i uargumentować
logiczne błędy fałszywych nauczycieli. Ostatecznym celem polemiki jest
przekazanie tego, w co naprawdę należy wierzyć.
Żyjemy w dobie
postmodernizmu gdzie nie ma „prawdziwej prawdy”. Swoją postawą liderzy
kościelni bardzo często próbują zjednać wszystkich aniżeli stać twardo na
fundamencie prawdy Słowa Bożego.
Brak nauczania
doktrynalnego sprawił, że ludzie którzy nawet mają pewne wątpliwości co do
danego nauczania, to jednak nie potrafią dokładnie sprecyzować swoich obaw.
Naszym zadaniem jest oczywiście nie tylko wskazać na daną herezję, ale
równocześnie pokazać ludziom drogę prawdy na której znajduje się życie.
Ostateczne odwołanie do
polemiki
Wierzę, że to polemika
jest największą potrzebą dzisiejszego kościoła. Czy największe zagrożenie dla
Kościoła Pana Jezusa Chrystusa pochodzą z zewnątrz kościoła czy z wewnątrz?
Zastanówmy się nad tym. Wilk zawsze przychodzi w owczej skórze.
Solidna i zdrowa teologia
oraz życie i służba prowadzona na jej fundamencie musi zawierać w sobie nie
tylko aspekt apologetyki, ale również i polemiki.
Musimy podążać za
przykładem Pana Jezusa. Żyjemy w bardzo ciemnych czasach. Z wielu kazalnic w
naszym kraju głoszone są najróżniejsze herezje nie mające nic wspólnego z
prawdą, którą Bóg nam objawił w swoim Słowie.
Jako uczniowie Pana
Jezusa, musimy podążać za przykładem naszego Nauczyciela. Powtórzmy raz
jeszcze: to nie jest czas na bierność. A. W. Tozer pisał, że pewnego dnia
Kościół będzie mógł zejść z warty, wezwać swoich stróżów by zeszli z murów oraz
żyć w bezpieczeństwie i pokoju, lecz jeszcze nie teraz, jeszcze nie teraz.
Kończąc przytoczę słowa
Conrada Mbewe, który powiedział, że złodzieje kochają psy, a zwłaszcza te które
nie szczekają. Jeśli masz psa, który macha ogonem gdy złodzieje przychodzą do
twojego domu, to lepiej pozbądź się go szybko. Bóg opisał kiedyś proroków
Izraela jako milczące psy, które nie potrafią szczekać: „Wszyscy jego strażnicy
są ślepi, wszyscy są nierozumni, wszyscy oni, to nieme psy, które nie umieją
szczekać, tylko ziewają, leżą, lubią spać” (Iz 56:10).
Czy mógłby to samo
powiedzieć o nas? Złodzieje wdarli się do kościoła. Okradają i niszczą wiele
istnień ludzkich. Będziemy szczekać czy tylko machać ogonem przyglądając się
szerzącemu chaosowi i spustoszeniu? Obyśmy przywrócili do życia polemikę!
„Ponieważ nawet pies szczeka, kiedy widzi, że ktoś atakuje jego właściciela… jak mogę siedzieć cicho, kiedy Boża prawda jest atakowana?” Jan Kalwin