Siedzieliśmy właśnie przy stoliku jedząc razem lunch, a ja szalenie się modliłem. Mój przyjaciel od 15 lat zaangażowany był w związek z osobą tej samej płci. Był jednak zainteresowany Jezusem; przyciągnięty przez Jego nauczanie i przesłanie. Ale chciał wiedzieć jak decyzja o zostaniu chrześcijaninem odbije się na jego homoseksualnym stylu życia.
Wyjaśniłem, tak ostrożnie
i łaskawie jak tylko potrafiłem, że Jezus podtrzymał i rozwinął szerszy
biblijny pogląd na temat seksualności – mianowicie, że jedynym miejscem na
seksualną aktywność jest małżeństwo osób odmiennych płci.
Podążanie za Jezusem będzie
oznaczało poszukiwanie, by coraz bardziej żyć w zgodzie z Jego Słowem – w tej
sferze, jak i zresztą w każdej innej. Mój przyjaciel milczał przez chwilę, po
czym spojrzał mi w oczy i zadał niesamowicie cenne pytanie: „Co to musiałoby
być, żeby było warte zakończenia relacji z moim partnerem?”. Złapałem jego
spojrzenie przez moment, gdy mój umysł szukał właściwej odpowiedzi.
Jest wieczność, to
oczywiste. Jest niebo i jest piekło. Ale byłem świadomy, że te rzeczywistości,
do których te pojęcia się odnoszą mogą mu się wydawać jak “nie z tego świata”,
całkiem nieuchwytne. W każdym razie, życie z Jezusem jest warte tego nawet,
gdyby dotyczyło tylko tego życia. Ale on pytał właśnie o to życie – tutaj i
teraz. Modliłem się dalej do Boga, żeby pozwolił mi znaleźć odpowiedni werset z
Biblii – na tutaj i teraz. Chciałem, żeby mój przyjaciel wiedział, że życie z
Jezusem naprawdę ma ogromną wartość - wartość w życiu, które dopiero
nadejdzie, ale także wartość w tym życiu, które mamy teraz – i to w żadnym mniejszym
stopniu dla tych, którzy mają homoseksualne skłonności.
Tak, będzie wiele
trudności: niespełnione pragnienia, przykrość związana z posiadaniem
niechcianych skłonności oraz zmaganie się z pozostaniem samemu. Ale chciałem,
żeby wiedział, że pójście za Jezusem jest cenniejsze niż te rzeczy, nawet gdy
weźmie się pod uwagę, co one znaczą dla ludzi homoseksualnych. I chciałem żeby
wiedział, że to co mu mówię nie wynika jedynie z mojego studiowania Biblii i
słuchania co inni mają do powiedzenia w tym temacie, lecz że wynika to z mojego
osobistego doświadczenia.
Więcej łaski, nie mniej.
Homoseksualizm to rzecz, z
którą zmagam się przez całe moje chrześcijańskie życie. Zabrało wiele czasu, by
przyznać to przed sobą, jeszcze więcej – by przyznać to przed innymi, a nawet
jeszcze więcej - by zobaczyć niektóre z Bożych dobrych celów. W tym całym
czasie pojawiały się zarówno wzloty, jak i upadki. Ale jedno jest pewne – ta
walka nie jest pozbawiona błogosławieństw – co odkrył apostoł Paweł w przypadku
jego nieustępliwego kolca wbitego w ciało.
Zmaganie się z
seksualnością było (i nadal jest) okazją dla mnie, by doświadczać więcej
(aniżeli mniej) Bożej łaski. Tylko w ciągu paru ostatnich miesięcy czułem się
wezwany do tego, by bardziej otwarcie o tym mówić. Przez wiele lat nie miałem
żadnej intencji, by uczynić tę kwestię z mojego życia w jakikolwiek sposób
publiczną. Jestem świadomy, że odkrycie jej przed światem może prowadzić do
wielu różnych reakcji – niektórych przychylnych, innych może nieco mniej.
Ale przez ostatnie parę
lat wzrastało moje zaniepokojenie związane z tym, że gdy stawką są nasi
przyjaciele czy członkowie rodziny, którzy doświadczają homoseksualnych
skłonności, to my – jako biblijnie wierzący chrześcijanie – tracimy w tej
kwestii naszą pewność co do Ewangelii. Wydawać by się mogło, jakbyśmy nie
zawsze byli przekonani, że to naprawdę jest dobra nowina dla homoseksualnych
osób. Wydawać by się mogło, jakbyśmy nie zawsze byli pewni, że życie według
biblijnego standardu jest dla tych osób możliwe.
Podczas gdy myśli w mojej
głowie pędziły podczas tego wspólnego obiadu, Bóg podsunął mi odpowiedni do
podzielenia się z moim przyjacielem werset. Werset, który trafia w punkt, gdy
chodzi o odpowiedź na pytanie dlaczego podążanie za Jezusem jest czymś cennym –
w tym życiu, i to nawet wtedy, gdy wiąże się to z rezygnacją z rzeczy, bez
których dawniej nie wyobrażaliśmy sobie życia:
"Wtedy odezwał się
Piotr: Spójrz, my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą. Jezus odpowiedział:
Zapewniam was, nie ma takiego, kto by opuścił dom albo braci, albo siostry,
albo matkę, albo ojca, albo dzieci, albo pola dla Mnie i dla dobrej nowiny, a
kto by nie otrzymał stokroć więcej, teraz, w tym czasie, domów i braci, i
sióstr, i matek, i dzieci, i pól, choć wśród prześladowań, a w nadchodzącym
wieku życia wiecznego". (Ew. Marka 10:28-30).
Podążanie za Jezusem
oznacza pozostawienie pewnych rzeczy za sobą, oznacza poddanie pewnych rzeczy.
Dla osób homoseksualnych, oznacza to zostawienie za sobą homoseksualnego stylu
życia.
Boże Słowo jest jasne.
Biblia jest konsekwentna
gdy chodzi o zabranianie praktyk homoseksualnych. Sam Jezus potępia wszelką „seksualną
niemoralność” (Ew. Marka 7:21-22, dla przykładu). I choć Jezus nie mówi tam
wprost o praktykach homoseksualnych, to jednak uwzględnia je. Greckie słowo,
które tłumaczymy jako „seksualna niemoralność” (porneia, od którego pochodzi
także słowo pornografia) jest terminem służącym opisywaniu każdej seksualnej
aktywności poza heteroseksualnym małżeństwem.
Apostoł Paweł pisze jeszcze
bardziej konkretnie, wskazując bezpośrednio w trzech fragmentach swoich listów
na praktyki homoseksualne. W Liście do Rzymian 1:24-27 zarówno homoseksualne
praktyki mężczyzn, jak i kobiet są podane jako przykład „nienaturalnych”
zachowań, które są skutkiem odwrócenia się od Boga. W 1 Liście do Koryntian
6:9-10 – „ci, którzy dopuszczają się homoseksualizmu” są wymienieni pośród tych
ludzi, których zachowanie świadczy o ich wykluczeniu z Bożego Królestwa. Słowo,
które w tym miejscu używa Paweł dosłownie oznacza „mężczyzn współżyjących ze
sobą” – pojawia się ono następnie w 1 Liście do Tymoteusza 1:10.
Nie ma jakichkolwiek
fragmentów w Biblii, by na ich podstawie argumentować za homoseksualnymi
związkami. Próby, które podejmują w tym celu niektórzy kościelni przywódcy
doprowadzą ostatecznie do wypaczenia znaczenia pewnych tekstów, przy pominięciu
innych.
Boże Słowo jest jasne na
ten temat. Biblia konsekwentnie zabrania jakichkolwiek seksualnych praktyk
podejmowanych poza małżeństwem. Dla kogoś, kto sam doświadcza homoseksualnych
pragnień, nie są to łatwe słowa, jakie może usłyszeć. Czasami pogodzenie się z
tym, co Biblia ma do powiedzenia jest bardzo bolesne. Dlaczego? Bo były momenty
przenikliwej pokusy i pragnienia – momenty, kiedy „byłem zakochany”. A mimo to
– Biblia pokazuje mi, że te pragnienia wypaczają obraz, dla którego Bóg mnie
stworzył.
To, co otrzymujemy w
zamian jest nieporównywalnie większe.
Jednakże -
jakkolwiek wiele przyjdzie nam pozostawić, to nie pozostaniemy bez
niczego. Cokolwiek poddajemy, Jezus zastępuje – w Boży – czyli lepszy i
wspanialszy sposób. Nikt, kto cokolwiek zostawia dla Jezusa, nie pozostanie bez
otrzymania czegoś w zamian. A to, co otrzymujemy w zamian jest nieporównywalnie
większe – po stokroć większe. To, co zostawiamy dla Jezusa nawet nie porównuje
się z tym, co On nam daje w zamian. Wtedy, gdy koszty są wielkie, zyski są
jeszcze większe, nawet w tym życiu.
Dla mnie na przykład
oznacza to wspaniałą głębię przyjaźni, którą Bóg dał mi pośród wielu braci i
sióstr; oznacza to także wszelkie możliwości, na które bycie samemu pozwala;
oznacza to przywilej służby na szeroką skalę; wreszcie, oznacza to społeczność
wspaniałej Bożej rodziny. Ale jest coś jeszcze większego niż te wszystkie
rzeczy. Coś, z czym stykamy się w trudnych i skomplikowanych sytuacjach.
Tym czymś jest
poznanie wszech-wystarczalności Chrystusa. Poznanie pełni życia i
radości, jaka jest w Nim i w Jego służbie – i nigdzie indziej. Wiele by można w
tym miejscu powiedzieć, jednak główna myśl brzmi tak: moment, w którym myślisz,
że podążanie za Jezusem i naśladowanie Go okaże się dla kogoś kiepskim
pomysłem, to robisz z Jezusa kłamcę. Uczniostwo nie zawsze jest łatwe.
Pozostawienie za sobą tych rzeczy, które dotychczas kochaliśmy jest dogłębnie
ciężkie. Ale Jezus – On zawsze jest tego wart.
Sam Allberry
Tłumaczył: Miszael
Źródło: https://www.thegospelcoalition.org/article/how-can-the-gospel-be-good-news-to-gays