Witaj w świecie
bezbożności.
Przyzwyczaiłem się do tego, że chrześcijanom trzeba tłumaczyć dlaczego
oglądanie nasyconej światowością oraz erotyzmem „Ciemniejszej strony Greya”,
nie jest dobre dla ich kondycji duchowej oraz świadectwa życia i z pewnością w
żadnym aspekcie nie spowoduje ich wzrostu w świętości, ale "Chata"
stanowi ewenement.
W polskim internecie
znajdziecie dość rzeczowych materiałów ukazujących książkę „Chata” z jej
właściwej, czyli New Age-owej, perspektywy. Pamiętajmy, że celem ruchu New Age
jest zniszczenie chrześcijaństwa poprzez jego zmodyfikowanie i przekształcenie
w subtelny sposób prawdy w kłamstwo, a książka „Chata” jest jednym ze
strategicznych narzędzi w polityce Nowej Ery. Jak stwierdziła znana okultystka
i autorka tego ruchu, Alice Bailey, New Age nie ominie kościołów
chrześcijańskich, ale „przejdzie przez nie”.
Stwierdziła ona, że
warstwy zewnętrzne będą początkowo zachowane w stanie nienaruszonym
(terminologia chrześcijańska będzie nadal powszechnie używana) jednak prawdziwe
przemiany rozpoczną się od wewnątrz. A wiecie czym jest New Age? To:
„Teren szatański –
demoniczna jaskinia nieprawości znajdująca się pod wyłączną kontrolą wroga, a
angażowanie się w tę rzeczywistość to duchowe samobójstwo”.
A więc, witajcie w świecie
bezbożności. Nasz Bóg jest ogniem trawiącym i z pewnością nie da robić z siebie
głupca. To, że świat pozbawiony jest bojaźni Bożej jest rzeczą oczywistą.
Problem pojawia się kiedy to szatańskie myślenie niszczy kościół i umysły ludzi
wierzących.
Witaj w świecie
bezbożności
Kiedy sprzedaż książki
„Chata” autorstwa Williama P. Younga przekroczyła 100 tysięcy egzemplarzy,
jej adaptacja filmowa stała się bardzo prawdopodobna. Kiedy został sprzedany
milionowy egzemplarz, było to już praktycznie pewne. I rzeczywiście, 10 marca
2017 roku w polskich kinach będzie miała miejsce premiera filmu „Chata” w
reżyserii Stuarta Hazeldinea. W rolach głównych zobaczymy m.in.: Sama
Worthingtona, Octavie Spencer i Tima McGrawa.
Tim Challies napisał, że
od dłuższego czasu zastanawiał się czy powinien zobaczyć i zrecenzować ten
film. Uczciwie przyznał, że napisanie recenzji byłoby dla niego dobrą decyzją,
która znacząco podniosłaby oglądalność jego witryny internetowej. W innym
aspekcie, recenzja z pewnością pomogłaby wielu ludziom w sposób właściwy
ustosunkować się do tego obrazu, wyposażając ich w odpowiednią wiedzę
pozwalającą na właściwą krytykę przyjmowanej treści lub też podjęcie świadomej
decyzji o nie oglądaniu tego filmu.
Dokonując własnej
introspekcji, Challies stwierdza: „Jestem dalece pewien, że oglądanie i
zrecenzowanie „Chaty” byłoby nierozsądną a nawet grzeszną duchowo decyzją. Z
tego powodu nie będę oglądał ani recenzował tego filmu”.
To bardzo mocne słowa. Pójdźmy
więc dalej.
„Chata” w skrócie
W opisie wydawcy
przeczytamy: „Chata, opowieść o zrozpaczonym i wątpiącym ojcu, który spotyka
się z Bogiem pod postacią jowialnej Murzynki. Najmłodsza córka Mackenziego
Allena Phillipsa Missy została porwana podczas rodzinnych wakacji. W
opuszczonej chacie, ukrytej na pustkowiach Oregonu, znaleziono ślady wskazujące
na to, że została brutalnie zamordowana, ale ciała dziewczynki nie odnaleziono.
Cztery lata później pogrążony w wielkim smutku Mack dostaje tajemniczy list,
najwyraźniej od Boga, a w nim zaproszenie do tej właśnie chaty na weekend. Wbrew
rozsądkowi Mack przybywa do chaty w zimowe popołudnie i wkracza do swojego
najmroczniejszego koszmaru. Jednakże to, co tam znajduje, na zawsze odmienia
jego życie. Mack spędza w chacie weekend, uczestnicząc w czymś w rodzaju
sesji terapeutycznej z Bogiem, nazywającym siebie Tatuśkiem, Jezusem, który
pokazuje się pod postacią żydowskiego robotnika, i Sarayu, Azjatką uosabiającą
Ducha Świętego”.
Niezły opis jak na książkę
pretendującą do miana pozycji chrześcijańskiej, rekomendowanej i zachwalanej
przez pokaźną liczbę liderów ewangelicznych.
Tim Challies stwierdza
jednoznacznie, że książka ma wiele teologicznych wad, które powinny wzbudzić
niepokój wśród chrześcijan. Część z tych teologicznych problemów z pewnością
można by określić mianem totalnej herezji. Myśli autora tej książki są nie
tylko obce Biblii, ale też w wielu miejscach stoją w bezpośredniej opozycji
wobec Słowa Bożego. Czymś naturalnym będzie zbudowanie założenia, że wiele z
tych problemów zostało przeniesionych do filmowej adaptacji „Chaty”.
Główna obawa
Co jednak stanowi główną
obawę Tima Challiesa i co naszym zdaniem powinno i nas powstrzymać przed
oglądaniem tego filmu? Wizualna prezentacja Boga.
Oglądając film „Chata”,
będziesz oglądać jak ludzki aktor odgrywa rolę Ojca, Syna i Ducha Świętego.
Jest to oczywiste i bardzo poważne pogwałcenie drugiego przykazania, które
brzmi:
„Nie czyń sobie podobizny
rzeźbionej czegokolwiek, co jest na niebie w górze, i na ziemi w dole, i tego,
co jest w wodzie pod ziemią. Nie będziesz się im kłaniał i nie będziesz im
służył, gdyż Ja Pan, Bóg twój, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze winę ojców
na synach do trzeciego i czwartego pokolenia tych, którzy mnie nienawidzą. A
okazuję łaskę do tysiącznego pokolenia tym, którzy mnie miłują i przestrzegają
moich przykazań” (2 M 20:4-6)
Jak czytamy w Małym
Katechizmie Westminsterskim uzasadnieniem Drugiego Przykazania jest: „Boża
suwerenność nad nami, stosowność Jego roszczeń w stosunku do nas oraz Jego
gorliwość o własną cześć”.
Challies stwierdza: „Nie
będę oglądał tego filmu, nawet po to żeby zrobić jego recenzję, ponieważ, nie
mogę oglądać jak człowiek udaje, że jest Bogiem”.
Musimy wiedzieć, że Drugie
Przykazanie dotyczy oddawania boskiej czci i dlatego zabrania tworzenia
jakiegokolwiek obrazu Boga w celu uwielbiania Jego samego za pośrednictwem
stworzonego wyobrażenia. Niezależnie czy obraz jest używany aby czcić Boga czy
też lepiej Go zrozumieć – Boże prawo zakazuje stosowania takich praktyk.
Challies zwraca naszą
uwagę, abyśmy w dyskusji o filmie „Chata” odłożyli kwestię Pana Jezusa i Jego
objawienia w ludzkiej postaci. Niektórzy chrześcijanie uważają, że
przedstawianie Pana Jezusa jest takim samym naruszeniem Drugiego Przykazania, a
inni twierdzą że nie. Niezależnie od tego jakie jest nasze zdanie, musimy mieć
świadomość, że przedstawienie Boga Ojca i Boga Ducha Świętego za pomocą
ludzkich postaci jest czymś znacznie bardziej oczywistym i poważniejszym.
Ci, którzy będą oglądać
„Chatę” zobaczą jak Octavia Spencer odgrywa rolę Boga Ojca. Ona będzie
wizualnym przedstawieniem Boga, który istnieje od wieczności. Boga który dla
swoich celów zaplanował oraz przeznaczył stworzenie całego wszechświata. Boga,
który wybrał i przeznaczył ludzi do zbawienia. Boga który stał się przedmiotem
buntu człowieka. Boga który opracował wielki plan odkupienia. Boga, który wylał
swój święty gniew na swojego jedynego Syna. Boga, który ustanowił wielki dzień
sądu. Boga, który jest duchem czystym, niewidzialnym bez ciała. Boga, który
jest większy niż nasze możliwości pojmowania, wieczny, niepojęty i
nieskończony.
Ci którzy zobaczą ten film
muszą mieć świadomość, że Octavia Spencer będzie odgrywać rolę Boga, który
jest: „Duchem – nieskończony, wieczny i niezmienny – w swej istocie, mądrości,
mocy, świętości, sprawiedliwości, dobroci i prawdzie”.
Ci, którzy obejrzą „Chatę”
zobaczą Sumire Matsubara w roli Boga Ducha Świętego. Ta aktorka będzie przedstawiała
Ducha Świętego, Boga który istnieje od wieczności, który był obecny przy
tworzeniu wszystkiego co powstało, Boga który przyciąga Bożych ludzi do
Ewangelii, który mieszka w nich, uświęca, pociesza, podtrzymuje i zachowuje
ich. Ci którzy zobaczą ten film muszą mieć świadomość, że Sumire Matsubara
będzie odgrywać rolę Boga, który jest: „Duchem – nieskończony, wieczny i
niezmienny – w swej istocie, mądrości, mocy, świętości, sprawiedliwości,
dobroci i prawdzie”.
Philip Ryken stwierdza:
„Bałwochwalstwo stwarza fałszywy obraz Boga, który jest nieadekwatny do Jego
bóstwa i niegodny Jego majestatu. Bóg jest nieskończony i niewidzialny. Jest
wszechpotężny i wszechobecny. Bóg jest żywym duchem. Dlatego, aby wyrzeźbić
Jego obraz w drewnie lub kamieniu [lub w ludzkim ciele] jest zaprzeczeniem Jego
atrybutów oraz podstawowych cech charakteryzujących Jego boską istotę. Bałwan
sprawia, że nieskończony Bóg staje się skończony, niewidzialny Bóg staje się
widzialny, wszechpotężny Bóg staje się bezsilny. W skrócie, bałwochwalstwo
tworzy dokładne przeciwieństwo tego czym Bóg jest w rzeczywistości. Cała
idea bałwochwalstwa spoczywa na absurdalnych próbach człowieka, który stara się
stworzyć swój własny obraz Boga. Bożek nie jest prawdą, ale kłamstwem. To bóg,
który nie widzi, nie wie, nie działa, nie kocha, nie zbawia”.
Bóg nie jest istotą
ludzką. Bóg nie jest jak człowiek i w żaden sposób nie można przedstawić Go w
ucieleśnionej formie. Bóg jest tak różny od nas, że każde Jego wizualne
wyobrażenie szkodzi naszemu poznaniu Jego osoby.
„Chata” nie pomaga
człowiekowi zbliżyć się do Boga, ale w rzeczywistości oddala go od Pana, który
jest Stwórcą wszechrzeczy.
Według słownika PWN
„bałwochwalstwo” to: „cześć oddawana bożkom pogańskim”. Jednakże bałwochwalstwo
to nie tylko taniec dzikusów wokół swojego totemu. Istnieją bardziej subtelne
formy bałwochwalstwa. J. I. Packer napisał, że: „Bałwochwalstwo wyraża się nie
tylko czczeniem fałszywych bogów, ale także czcią oddawaną wizerunkom
prawdziwego Boga. Przykazanie to nie dotyczy więc obiektu naszej czci, lecz
sposobu jej oddawania”.
W przypadku filmu „Chata”
możemy spodziewać się podobnej argumentacji jak ze strony naszych katolickich
przyjaciół: „Co w tym złego, skoro dany posąg czy wizerunek pozwala mi
przybliżyć się do Boga?”. W myśleniu wielu osób panuje przekonanie, że
bałwochwalstwo ogranicza się do przedstawiania Boga w formach zapożyczonych z
kultów pogańskich. Jednakże sens drugiego przykazania zabrania również
przedstawiać Boga w formie najwyższej ze stworzonych istot – człowieka.
Przypatrując się „Chacie”,
musimy wziąć pod uwagę, że:
1. Obrazy poniżają Boga,
ponieważ przyćmiewają Jego chwałę,
2. Obrazy wprowadzają
ludzi w błąd.
Analogicznie motywy
twórców filmu „Chata” nie mogą być w żaden sposób właściwie potwierdzone. Ich
rzekomy cel, przybliżenia ludzi do Boga, jest tak naprawdę kłamstwem, gdyż film
ten z góry będzie propagował fałszywe pojęcie o Bogu, a przez to wypaczał nasze
myślenie o Nim rodząc w naszych umysłach liczne błędy.
Jan Kalwin powiedział:
„Prawdziwy obraz Boga nie
znajduje się w tym świecie; dlatego Jego chwała… jest poniżona, a Jego prawda
zniekształcona przez kłamstwo, gdy kiedykolwiek stawiamy przed sobą widzialną
postać…. Dlatego wymyślanie jakiegokolwiek obrazu Boga jest samo w sobie
brakiem pobożności, ponieważ przez takie zniekształcenie Jego majestat jest
poniżony, a sam Bóg przedstawiony jest takim, jakim nie jest”.
Podsumowanie
„Chata” przedstawia Boga w
ludzkim ciele. To sprawia, że Ten który jest nieskończony staje się skończony;
Ten który jest niewidzialny staje się widzialny; Ten który jest wszechpotężny
staje się ograniczony. Wizualne przedstawienie Boga, umniejsza Jego chwalebnej
Osobie, zaciemnia i bluźni Jego imieniu. Jest kłamstwem.
Pamiętajmy też, że sam
Mojżesz przypominał Izraelitom, że chociaż widzieli znaki obecności Boga na
Synaju, nie widzieli żadnej widzialnej postaci samego Pana, natomiast słyszeli
tylko Jego słowa. Co zdaniem Packera oznacza, że: „Bóg nie pokazał im
widzialnego symbolu siebie samego, ale mówił do nich. Dlatego teraz nie mają
szukać widzialnych Jego symboli, lecz być posłusznymi Jego słowom”.
Drogi czytelniku,
wszystkie podobizny Boga niezależnie od swojej formy czy to w posągach
rzeźbionych czy też obrazów myślowych, są zapożyczone z grzesznego i bezbożnego
świata i stoją w sprzeczności ze świętym słowem Bożym.
Podsumowując przytoczymy
raz jeszcze słowa Packera, który powiedział, że: „Nie możemy poznać Boga, dopóki
On nie przemówi i nie powie nam o sobie. Ale przecież przemówił. Mówił poprzez
swoich proroków i apostołów, jak również przemówił w słowach i czynach swego
Syna. Dzięki temu objawieniu zawartemu w Biblii możemy nabyć właściwego pojęcia
o Bogu; bez Biblii nigdy do tego nie dojdziemy. Tak więc wydaje się, że
pozytywną siłą drugiego przykazania jest zobowiązanie nas do rozwoju naszych
myśli o Bogu na podstawie Jego świętego Słowa, a nie żadnych innych źródeł
poznania”.
A co do książki „Chata” to
najlepszym podsumowaniem niech będą słowa Dave Hunta:
„Tom, ja tego nie będę
czytał. [...] ohyda od początku do końca. I znak czasów, w jakich żyjemy. […]
Nie można sporządzać sobie bożków, nie można sporządzać żadnego wyobrażenia
Boga. A tutaj mamy najgorsze z możliwych wyobrażeń. […] Ojciec w takiej
postaci? I Duch Święty jako Azjatka? I Jezus jako przygłup? Zauroczony swoją
ludzkością itd.? Nie mam słów, żeby to nazwać! To jest bluźnierstwo najgorszego
sortu! A tutaj podobno ewangeliczne, chrześcijańskie księgarnie,
Kościoły...[...] Problem w tym, że to deprawuje umysł, deprawuje serce,
deprawuje nasze pojmowanie, rozumienie Boga. Nam nie wolno nawet sporządzać
sobie Jego wizerunku w myślach. Nie mamy czynić żadnych wyobrażeń Boga, żadnych
Jego przedstawień. Jest to więc jaskrawe pogwałcenie wręcz pierwszego
przykazania: „Nie będziesz miał innych bogów przede Mną”.
Witaj w świecie
bezbożności.
„Boga nikt nigdy nie
widział” (J 1:18)
„Jedyny mający
nieśmiertelność i mieszkający w światłości niedostępnej, którego żaden z ludzi
nie widział ani widzieć nie może; jemu niech będzie cześć i moc wieczna.
Amen” (1 Tm 6:16)