12 Grudnia
Chwała Słowa, które stało
się ciałem
„Na początku było Słowo;
Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo”. (JANA 1:1)
Zawsze były pewne sekty, które opierały się tajemnicy wyłaniającej się z tych dwóch stwierdzeń: “Słowo było u Boga” i “Bogiem było Słowo”. Mówiły one, a były przy tym zniewolone zwykłą ludzką pojęciowością, że niemożliwe, aby te dwa stwierdzenia były prawdziwe. Albo Słowo było Bogiem albo było u Boga. Jeśli było u Boga, nie było Bogiem. Jeśli było Bogiem, nie było u Boga.
Więc
by uciec od prawdy ukutej w tych dwóch stwierdzeniach, nie raz grupy te
zmieniały sposób ich tłumaczenia.
Naprawdę
jednak wersety te uczą nas tego, że ten kogo znamy jako Jezusa Chrystusa, zanim
przyjął ludzką postać, był Bogiem, a Ojciec – także był Bogiem. Mamy
bowiem wielość osób, ale jednego Boga. To część prawdy, którą nazywamy Trójcą.
To także powód, dla którego czcimy Jezusa Chrystusa i wyznajemy za Tomaszem
(Jana 20:28) – „Mój Pan i mój Bóg!” Jana 1:1: „Na początku było Słowo; Słowo
było u Boga i Bogiem było Słowo.”
Dlaczego
był On nazwany „Słowem”? Jednym ze sposobów udzielenia odpowiedzi na to pytanie
jest zastanowienie się nad tym, jak mógł być (a nie był) nazwany i dlaczego
byłoby to nieodpowiednie w relacji do „Słowa”.
Dla
przykładu, mógł być nazwany „Czynem”. Jedna z różnic
między czynem a słowem polega na tym, że czyn jest o wiele bardziej niejasny. Jeśli myślimy, że to nasze słowa są czasami niezrozumiałe
lub zagadkowe i przez to w różny sposób interpretowane, to nasze czyny są o
wiele bardziej niejasne i dwuznaczne.
To dlatego tak często
próbujemy wyjaśnić nasze postępowanie słowami. Słowa niosą znaczenie tego, co
robimy o wiele bardziej, niż same czyny. Bóg dokonał wielkich czynów w
historii, ale pewną szczególną wagę przywiązał do Słowa. Wydaje mi się, że jednym z powodów, dla którego tak
zrobił, była chęć nadania szczególnego znaczenia jasności i zrozumiałości tego,
co chciał nam przekazać.
Inny przykład – Jan mógł
nazwać go „Myślą”. Na początku była Myśl. Ale i tu dostrzegamy różnicę – słowo
dopiero jest tym rezultatem myśli, które z nich wychodzi w celu porozumienia
się z innymi. Myślę, że apostoł Jan chciał,
żebyśmy mieli wyobrażenie Syna Bożego jako istniejącego zarówno w sferze
porozumiewania się między Nim a Ojcem, jak i zaistniałego w pewnym momencie
historii jako przejaw Bożego porozumiewania się z nami.
Ostatni, trzeci już
przykład. Jan mógł nazwać go „Uczuciem”. Na początku było Uczucie. Ale i tu,
ponownie, twierdzę, że uczucia nie niosą ze sobą żadnych jasnych koncepcji,
intencji czy znaczeń. Uczucia, tak jak
czyny, są najczęściej dwuznaczne i potrzebują wyjaśnienia za pomocą słów.
A
więc wydaje mi się, że przez nazwanie Jezusa „Słowem” apostoł Jan chciał
podkreślić ten fakt, że Syn Boży zaistniał w celu komunikowania się. Przede
wszystkim, istnieje i zawsze istniał odwiecznie, by komunikować się z Ojcem.
Jednak co więcej (i co jest nieskończenie istotne dla nas), Syn Boży stał się
boskim porozumieniem względem nas. Ktoś mógłby krótko powiedzieć – nazwanie
Jezusa „Słowem” mówi nam, że jest On „Bożym wyrażeniem samego siebie”. Względem
nas.
John Piper
Tłumaczył: Miszael
Źródło: The Dawning of
Indestructible Joy Daily Readings for Advent