Co byś pomyślał na temat szkoły biblijnej, która posyła młodych ludzi, by dosłownie kładli się na grobach zmarłych kaznodziejów po to, by jej uczniowie mogli przejąć nieco z „namaszczenia”, które utrzymuje się na grobach? A co z kościołem, w którym na wiernych opada mgiełka składająca się z piór, złota i kryształków? A co powiecie o kościelnej konferencji, podczas której odbywają się warsztaty z odczytywania proroctw z tatuaży?
Co byś pomyślał na temat szkoły biblijnej, która posyła młodych ludzi, by dosłownie kładli się na grobach zmarłych kaznodziejów po to, by jej uczniowie mogli przejąć nieco z „namaszczenia”, które utrzymuje się na grobach? A co z kościołem, w którym na wiernych opada mgiełka składająca się z piór, złota i kryształków? A co powiecie o kościelnej konferencji, podczas której odbywają się warsztaty z odczytywania proroctw z tatuaży?
Czego oczekujesz od kościoła, który jest mieszanką błędnego Ruchu Wiary i ewangelii sukcesu Kennetha Copelanda i Kennetha Hagina oraz mieszanką znaków i cudów Orala Robertsa i Benny’ego Hinna, a także fałszywych założeń związanych z „wojną duchową”, ruchem uwolnienia, ruchem proroctwa i gnostycznego mistycyzmu w Toronto Blessing?
Nie musisz się dłużej nad tym zastanawiać, ponieważ istnieje taka „służba”, która obecnie jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych i wpływowych pośród ruchu proroczego. Odnoszę się tu do Billa i Beni Johnson, którzy są pastorami w kościele Bethel Church w Redding w Kalifornii oraz zajmują się służbami takimi jak zespół młodzieżowy „Jesus Culture” oraz Szkołą ponadnaturalnej służby zboru Bethel (ang. Bethel’s School of Supernatural Ministry).
Bill Johnson, znany mówca konferencyjny oraz lider, jest autorem kilku cieszących się popularnością książek i jest uznawany za apostoła i lidera w ruchu Apostolskim i Proroczym. Setki tysięcy ludzi zostało poruszonych jego służbą i uczęszczało w spotkaniach i konferencjach, w trakcie których zostali obdarowani „namaszczeniem”.
By w pełni zrozumieć ten ruch proroczy w jego obecnym stanie, musimy przeanalizować nauczanie i służbę Billa Johnsona w świetle Słowa Bożego. Czy Jezus nie ostrzegł nas, byśmy nie byli naiwnymi ale że „każde drzewo poznaje się po jego owocu”?
"Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w odzieniu owczym, wewnątrz zaś są wilkami drapieżnymi! Po ich owocach poznacie ich. Czyż zbierają winogrona z cierni albo z ostu figi? Tak każde dobre drzewo wydaje dobre owoce, ale złe drzewo wydaje złe owoce. Nie może dobre drzewo rodzić złych owoców, ani złe drzewo rodzić dobrych owoców. Każde drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, wycina się i rzuca w ogień. Tak więc po owocach poznacie ich". (Ewangelia Mateusza 7:15-20)
Głównym „owocem” każdego zadeklarowanego proroka jest nauczanie. (To samo dotyczy każdego pastora, apostoła, czy też kogokolwiek, kto staje w imieniu Bożym).
Przeanalizujmy niektóre z nauczań Billa Johnsona, które są błędne w tak wielu aspektach, że aż ciężko jest zdecydować, od czego zacząć. By być zwięzłym skupię się na czterech dziedzinach: a) Ruchu Wiary; b) Nauczaniu Johnsona na temat Wcielenia; c) Namaszczeniu (Duchu Świętym); oraz d) jego teologia doświadczenia. Zachęcam cię, byś był sędzią, tak jak jest napisane w V Księdze Mojżeszowej 13.
I. Ruch Wiary
Nie trzeba dużo czasu poświęcić, by zauważyć czytając książki Johnsona, że jest on zwolennikiem nauczania Słowa Wiary, rozpowszechnionego przez Kennetha Hagina i Kennetha Copelanda. W związku z tym niezbędnym wydaje się przytoczenie krótkiego podsumowania dotyczącego nauczania Ruchu Wiary, by zobaczyć skąd się wzięły poglądy Johnsona.
Krótko mówiąc, nauczenie Ruchu Wiary opiera się na gnostycznej interpretacji Upadku i odkupienia. Poniżej moja parafraza ich nauczania:
Kiedy Bóg stworzył Adama, przekazał mu zwierzchnictwo nad ziemią, by rządził i panował, jako regent Boga. Jednak, gdy Adam upadł, okazując posłuszeństwo szatanowi, przekazał on dane mu przez Boga zwierzchnictwo szatanowi, który stał się „bogiem tego świata”. Bóg Ojciec nie mógł po prostu odebrać mu władzę – Adam mu ją oddał.
Bóg musiał znaleźć sposób, by to człowiek przyszedł i odwrócił głupstwo, które uczynił Adam poprzez odebranie autorytetu przekazanego szatanowi przez Adama. Tym człowiekiem jest Jezus. (Nauczyciele Ruchu Wiary co prawda uznają, że Jezus jest Bogiem, ale wierzą, że we Wcieleniu „odłożył na bok swoją boskość”).
Jezus przyszedł na ten świat jako człowiek, opierając się wszelkiej pokusie, której ulegli Adam, Ewa oraz cała ludzkość i zmarł na krzyżu będąc ofiarą za nasze grzechy.
Jest tu jednak pewna nieścisłość, ponieważ Nauczyciele Ruchu Wiary twierdzą, że zbawienie nie jest wynikiem śmierci Jezusa na krzyżu, które się dokonało za nasze grzechy. Jezus musiał najpierw zejść do piekła i znosić męczarnie ze strony szatana i jego poddanych aż do momentu, w którym Bóg nie uznał, że już wystarczy i wtedy mógł legalnie wskrzesić go z martwych..
Oczywiście Słowo Boże mówi, że śmierć Jezusa na krzyżu była wystarczająca i kiedy powiedział „Telestai!” (Wykonało się) – to naprawdę się wykonało. Jednak Copeland i Hagin nauczają, że nie wykonało się to do momentu, w którym Jezus dosłownie nie stał się grzechem i cierpiał męczarnie w piekle.
Według Ruchu Wiary Upadek dotyczył zarówno utraty władzy i autorytetu, jak i grzechu i oddzielenia od Boga. Dlatego też zbawienie ma na celu przywrócenie tej władzy i autorytetu oraz przebaczenie grzechów. Władza ponownie do nas należy i dlatego możemy zapanować nad życiem i odzyskać autorytet nad złem.
Z powodu tego wypaczonego poglądu Ruch Wiary jest religią władzy. Dlatego właśnie chrześcijanie w Ruchu Słowa Wiary tak często przemawiają w kategoriach autorytetu - oni „związują lub rozwiązują” anioły i demony; oni wyrokują, karcą i przemawiają odnosząc się do „uwalniania” pokoju, łaski, miłosierdzia.
Istotą tej teologii jest odnowienie i praktyczne zastosowanie „autorytetu wierzącego”. Ideałem w kręgach Ruchu Wiary jest człowiek, który narodził się na nowo i prezentuje sobą władzę i autorytet; człowiek pełen cudów, który doszedł do „wiedzy objawionej” tego „kim jest w Chrystusie” i który demonstruje swoją władzę „namaszczenia” zgubionemu światu. Powstały liczne mity na temat takich historycznych postaci jak John Alexander Dowie, John G. Lake oraz William Branham. To są ludzie, którzy rzeczywiście „przejęli autorytet”. Oni mówią i pokazują nam wszystko to, co każdy wierzący może uczynić, jeśli miałby tylko wiarę i „namaszczenie”!
Ruch Wiary jest odgałęzieniem Objawionych Synów Bożych (Manifested Sons of God), którzy wyznawali te same ideały i którzy zostali odrzuceni przez Zbory Boże (Assemblies of God) w latach 40, a teraz przyjęci na szeroką skalę w tej nowej formie. Objawieni Synowie Boży opierają się na błędnej interpretacji Rzymian 8:19: „Bo stworzenie z tęsknotą oczekuje objawienia synów Bożych”.
Tradycyjne Chrześcijaństwo uznaje, że ten werset dotyczy tego, co wydarzy się, kiedy Jezus powróci. Kiedy Jezus powróci, przekleństwo nałożone na Stworzenie w końcu zostanie zdjęte i objawią się prawdziwe dzieci Boże.
Jednak Objawieni Synowie Boży nauczają, że ten werset oznacza, że Stworzenie oczekuje, że kościół dojdzie do poznania władzy i autorytetu, by objawić nasze synostwo światu poprzez znaki i cuda. I wszystko to musi się wydarzyć przed powrotem Jezusa!
Tak wygląda kontekst, dzięki któremu można zrozumieć korzenie Billa Johnsona, Jesus Culture oraz Szkoły ponadnaturalnej służby zboru Betel.
Skupiają się oni na pociągnięciu kościoła do władzy i namaszczenia ich mistycznego odrodzenia.
II. Wcielenie
W swoim nauczaniu na temat Wcielenia Bill Johnson twierdzi (i słusznie), że Jezus Chrystus jest Bogiem. Jednak Johnson również skupia się na niebiblijnym twierdzeniu, jakoby Jezus całkowicie pozbył się Swojej boskości:
"Jezus nie był zdolny, by uzdrawiać chorych. Nie mógł wypędzać demonów i nie mógł wskrzeszać umarłych. O sobie samym powiedział w Jana 5:19: „nie może Syn sam od siebie nic czynić”. Odłożył na bok swoją boskość. Czynił cuda jako człowiek będący w prawidłowej relacji z Bogiem, ponieważ przedstawiał nam przykład tego, jak my mamy postępować. Jeśli czyniłby cuda jako Bóg, bylibyśmy pod wielkim wrażeniem, ale nie czulibyśmy potrzeby, by go naśladować. Ale kiedy widzimy, że Bóg nakazał nam, by czynić to, co czynił Jezus (a nawet więcej), wtedy uświadamiamy sobie, że nałożył on na Siebie Samego ograniczenia, pokazując nam, że my też możemy to wszystko czynić. Jezus więc ogołocił siebie z czynienia tego, co było wymagane od Niego przez ojca. Mógł tego dokonać tylko z pomocą Ojca".1
Istnieje kilka problemów związanych z nauczaniem Johnsona. Na przykład, teologiczną nieścisłością jest twierdzenie, że „Jezus nie mógł…” oraz, że Jezus „odłożył na bok Swoją boskość”. Balansujemy tutaj na granicy zaprzeczenia boskości Chrystusa, ponieważ boskość z definicji nie może zostać „odłożona na bok” a Bogu nie można przypisać niemocy w żadnym tego słowa znaczeniu.Wcielenie oznacza to, że wieczny Bóg stał się człowiekiem, jednak nigdy nie przestał być Bogiem. Zawsze posiadał pełnię władzy, jednak powstrzymał siebie poprzez ograniczenie przywilejów władzy i majestatu, które stanowią Jego istotę, po to, by mógł żyć i umrzeć dla nas jako prawdziwy człowiek.
Kolejnym problemem jest zapewnienie Johnsona, że Jezus dokonywał cudów, by być dla nas przykładem i pokazać nam, że my też możemy te cuda czynić.
To stanowi sedno nauczania Ruchu Wiary, z którego Johnson się wywodzi. My jako ludzie wierzący możemy i powinniśmy czynić wszystkie cuda Jezusa w mocy Ducha. Johnson twierdzi, że Jezus przyszedł w ciele częściowo po to, by nam pokazać, że my też potrafimy tych rzeczy dokonać!
Tego typu poszukiwanie cudownej mocy jest błędne i powiodło wielu w stronę zwiedzenia. Jezus nie czynił cudów, by pokazać nam, że my też potrafimy ich dokonać. Cuda Jezusa ukazują na litościwego Boga, niezależnie od tego, czy są to cuda opisane w Ewangeliach, czy w Dziejach Apostolskich, czy też tych dokonywanych współcześnie w Jego imieniu na całym świecie. „A takie znaki będą towarzyszyły tym, którzy uwierzyli”. Nie mamy ich szukać. Tylko „ród zły i cudzołożny domaga się znaku”.
Johnson zakłada, że każdy wierzący ma potencjał, by doświadczyć większość z tych rzeczy, których sam Jezus doświadczył w Ewangeliach, nawet Transfigurację! Pisze on:
"Większość doświadczeń Jezusa zapisanych w Piśmie były proroczymi przykładami Królestwa Bożego, które są dostępne dla wierzących. Góra Przemienienia podniosła znacząco poprzeczkę w dziedzinie potencjalnych doświadczeń. Istotną lekcją w tej historii jest to, że na Jezusie Chrystusie, Synu Człowieczym, spoczęła chwała Boga".2
Johnson zdaje się nie zauważać, że chociaż Jezus stał się „jednym z nas” dzięki Wcieleniu, to Jego wyjątkowości nie można bagatelizować. Wyobraź sobie taką duchowość, która tylko poszukuje możliwości doświadczenia Transfiguracji! Nic więc dziwnego, że uczniowie Johnsona robią wszystko, by poszukiwać doświadczeń związanych z „chwałą”.
III. „Namaszczenie”
Kolejnym bardzo niebezpiecznym aspektem nauczania Johnsona, który wiedzie do bezmyślnego mistycyzmu, w który angażują się zwolennicy kościoła Betel, jest jego nauczanie na temat Ducha Świętego, a konkretniej – namaszczenia”. Johnson twierdzi:
„Chrystus” nie jest nazwiskiem Jezusa. Słowo „Chrystus” oznacza „Namaszczony” lub „Zbawiciel”. [Chrystus] to tytuł, który wskazuje na doświadczenie. Nie było wystarczającym, by Jezus został zesłany z nieba na ziemię ze zwykłym tytułem. Musiał otrzymać namaszczenie, by zrealizować to, czego życzył sobie Ojciec". 3
Po pierwsze, mamy tutaj przykład nauczyciela, który w niebiblijny sposób rozdziela osobę Jezusa od słowa „Chrystus”. To bardzo niebezpieczny zabieg. Przypomina to twierdzenia Ruchu New Age i wydaje się, że zmierzają w tę samą stronę.
Wyznawcy New Age chcą stworzyć (błędny) pogląd, wg. którego Jezus był jedynie oświeconą osobą, która została namaszczona w wieku 30 lat, podobnie jak wielu innych znaczących ludzi, takich jak Gandhi czy Zaratusztra.
Doświadczenie „namaszczenia” jest doświadczeniem samorealizacji.
Johnson próbuje założyć, że tak jak Jezus będąc człowiekiem musiał zostać namaszczony Duchem Świętym po to, by (jako człowiek) czynić te cuda, których dokonał, tak samo my możemy doświadczyć tego samego, a Jezus stanowi dla nas przykład.
Biblia nic takiego nie czyni ze słowem „Chrystus”. Apostołowie nigdy nie degradowali słowa „Chrystus” jako odnoszony się tylko do tytułu, czy też doświadczenia. Chrystus oznacza boskość Jezusa. Pismo utrzymuje, że Jezus jest Chrystusem, odnosi się do Jezusa jako do Chrystusa: „Bóg w Chrystusie świat z sobą pojednał”. Chrystus jest osobą wieczną, drugą osobą Trójcy, wybranym przez Ojca i w związku z tym namaszczonym Duchem Świętym.
Kiedy Jezus przyszedł na ten świat, on już był Chrystusem. Nie musiał nim zostać. Nikt też nie zostaje Chrystusem, chyba, że fałszywym (tj. antychrystem).
Johnson kontynuuje swoje przemyślenia na temat „namaszczenia”:
"Słowo „namaszczenie” oznacza „mazać”. Duch Święty jest olejem Bożym rozmazanym na Jezusie podczas Jego wodnego chrztu. Imię Jezus Chrystus sugeruje, że Jezus jest Tym pomazanym Duchem Świętym. Wylanie Ducha musiało się wydarzyć, by Jezus w pełni spełnił warunki. To były Jego poszukiwania. Otrzymanie namaszczenia upoważniło Go, by był nazywany Chrystusem, co oznacza „namaszczony”. Bez doświadczenia [namaszczenia] nie byłoby tego tytułu".4
Zauważasz problemy, jakie pojawiają się w nauczaniu Johnsona na temat „namaszczenia”?
Na przykład, czy Jezus stał się Chrystusem podczas Swojego chrztu? Jeśli „Chrystus” jest tylko uzasadnionym tytułem na podstawie doświadczenia, kim był Chrystus zanim Duch Święty na Nim spoczął w Jordanie? Czy był jedynie nieupoważnionym „człowiekiem z tytułem” od tego czasu?
Pogląd Johnsona na temat Chrystusa zaskakująco przypomina błąd, który pojawił się we wczesnej historii kościoła i który został odrzucony jako herezja. Chodzi o adopcjanizm. Wg. niego Jezus był pobożnym człowiekiem, który nie został „Chrystusem” aż do momentu, kiedy miał 30 lat i został namaszczony Duchem Świętym. To dzięki Duchowi Świętemu dokonywał cudów, ale „namaszczenie” zniknęło, kiedy umarł na krzyżu. Jeśli więc Jezus mógł dokonywać tych rzeczy (poprzez wiedzę objawioną oraz namaszczenie), to tym bardziej może to czynić każdy inny wierzący.
Fragment z 1 listu Jana 5 obala ten błędny pogląd na temat Chrystusa:
"On jest tym, który przyszedł przez wodę i krew, Jezus Chrystus; nie w wodzie tylko, ale w wodzie i we krwi, a Duch składa świadectwo, gdyż Duch jest prawdą" (1 Jana 5:6).
Heretycy nauczali, że Jezus nie był Chrystusem do czasu Jego ochrzczenia w wodzie i namaszczenia Duchem. Pozostawał Chrystusem do momentu przelania Swojej krwi. Jednak apostoł nalega, że „przyszedł przez wodę i krew” tzn. On był już Chrystusem podczas chrztu i pozostał nim na Krzyżu i podczas zmartwychwstania. Określenie „Chrystus” było i jest czymś więcej niż tylko doświadczenie. Jest istotą Jezusa, Boga/człowieka.
IV. Nacisk na doświadczenie i pomijanie doktryny
Betel (i Bill Johnson) jest groźny w swoim podejściu do doktryny i doświadczenia. Wystawił swoich naśladowców na następujące praktyki:
- Fałszywe proroctwa
- Wizualizacje
- Tunele mocy (ognia)
- Grave soaking trips 5
- Wizualizacja, modlitwy kontemplacyjne, medytacje
- Skandowanie, przesiąkanie i duchowe pijaństwo
- “Znakowanie” ludzi Duchem Świętym, by byli na "haju z Jezusem”
Poza „normalnymi” proroctwami, uczestnicy „Power and Love Conference” w lutym 2014r. mogli uzyskać wykładnię na podstawie swoich tatuaży i kolczyków.Doug Addison potrafi odczytać ukryte informacje na twoim ciele i może cię wyszkolić, byś czynił to samo. Nie musisz nawet lecieć do miejsca, w którym on się znajduje. Za rozsądną cenę 150$ może połechtać przez 30 minut twoje ucho w rozmowie telefonicznej.6
Uwierz mi, że ja dopiero ledwo poruszyłem temat nieracjonalnych, niebiblijnych, a nawet antybiblijnych praktyk, które mają miejsce w służbie Billa Johnsona. Jak chrześcijanie mogą aż tak nie mieć rozeznania?
Jest jeszcze jeden aspekt dotyczący Betelu, który możliwe, że jest jednym z najgroźniejszych. Johnson, jak wielu zielonoświątkowców i ewangelikalików przed nim, pomniejsza znaczenie doktryny. Dla neo-mistyków Nowej Apostolskiej Reformacji doktryna przynosi zagłuszający rezultat i jest tylko przydatna jeśli wywołuje doświadczenie. Doktryna jest „literą, która zabija” i wiedzie tylko do wiedzy umysłowej, która jest przeciwieństwem osobistego doświadczenia Boga opartego na indywidualnym objawieniu.
Jest jeszcze jeden aspekt dotyczący Betelu, który możliwe, że jest jednym z najgroźniejszych. Johnson, jak wielu zielonoświątkowców i ewangelikalików przed nim, pomniejsza znaczenie doktryny. Dla neo-mistyków Nowej Apostolskiej Reformacji doktryna przynosi zagłuszający rezultat i jest tylko przydatna jeśli wywołuje doświadczenie. Doktryna jest „literą, która zabija” i wiedzie tylko do wiedzy umysłowej, która jest przeciwieństwem osobistego doświadczenia Boga opartego na indywidualnym objawieniu.
Tych, którzy nalegają do obstawania przy doktrynie, prześmiewczo nazywa się Faryzeuszami.Jeszcze kilka takich wyświechtanych fraz krąży w tych kręgach, np. „Bóg obraża umysł, by dosięgnąć do serca” lub „człowiek z doświadczeniem nigdy nie jest zdany na człowieka z doktryną”. Tego typu mówcy uwielbiają mówić: „Zamierzam teraz zniweczyć twoją teologię” i ujawniają ostatnie nowinki swoich objawień. Bill Johnson powiedział:
"Jezus dokonał przerażającego stwierdzenia dotyczącego tych, którzy trzymają się studiowania Biblii i tych, którzy trzymają się doświadczenia: „Badacie Pisma, bo sądzicie, że macie w nich żywot wieczny; a one składają świadectwo o mnie” (Jana 5:39). Jeśli nasze studiowanie Biblii nie wiedzie nas do głębszej relacji (spotkania) z Bogiem, to jedynie utwierdza nas w naszej tendencji do duchowej pychy. Pogłębiamy swoją wiedzę biblijną, by czuć się lepiej w swojej relacji z Bogiem i by lepiej spierać się z tymi, którzy z nami się nie zgadzają. Każda grupa, która chce bronić doktryny, ma skłonność do tej pokusy bez spotkania się z Bogiem. Jezus nie powiedział: „Moje owce będą znały moją Księgę”. To Jego głos mamy znać".7
Johnson postrzega ludzi, którzy poszukują biblijnej wiedzy, jako tych, którym grozi „pycha duchowa”, a ich wzrost w poznaniu wiedzie do „lepszego czucia się w swojej relacji z Bogiem” i bycia lepszym w wygrywaniu sporów z tymi, z którymi się nie zgadzają! Co za pastor! Brzmi to jakby zniechęcał do pragnienia pogłębiania swojej wiedzy biblijnej!
Z drugiej strony, tylko ci, którzy poszukują „głębszej wiedzy” (niż ta, którą objawia Pismo?) i głębszego „spotkania” z Bogiem (doświadczenia) są postrzegani przez Johnsona jako błogosławieni. Wyobraź sobie młodego człowieka, który karmi się tego typu rzeczami i zrozumiesz, dlaczego Betel, Jesus Culture i Szkoła ponadnaturalnej służby są tak przesiąknięte zmysłowym mistycyzmem!
„Owce moje głosu mojego słuchają i Ja znam je, a one idą za mną. I Ja daję im żywot wieczny, i nie giną na wieki, i nikt nie wydrze ich z ręki mojej”. (Ewangelia Jana 10:27-28)
Autor: Bill Randels
Tłumaczyła: Paulina
Źródło: http://www.lighthousetrailsresearch.com/blog/?p=20820
Przypisy:
1. Bill Johnson, The Supernatural Power of a Transformed Mind (Shippensburg, PA: Destiny Image Publishers, first edition, January 1, 2005), p. 50.
2. Bill Johnson, Face to Face with God (Lake Mary, FL: Charisma House, 2007), p. 200.
3. Bill Johnson, When Heaven Invades Earth (Shippensburg, PA: Destiny Image Publishers, 2005), p. 87.
4. Ibid.
5. http://beyondgrace.blogspot.com/2011/07/bill-johnson-and-john-crowders-leaven.html; http://www.youtube.com/watch?v=LrHPTs8cLls https://www.facebook.com/photo.
6. http://gospelliving.blogspot.com/2013/04/why-jesus-culture-bethel-church-and_15.html.
7. Bill Johnson, When Heaven Invades Earth, op. cit., p. 93.
1. Bill Johnson, The Supernatural Power of a Transformed Mind (Shippensburg, PA: Destiny Image Publishers, first edition, January 1, 2005), p. 50.
2. Bill Johnson, Face to Face with God (Lake Mary, FL: Charisma House, 2007), p. 200.
3. Bill Johnson, When Heaven Invades Earth (Shippensburg, PA: Destiny Image Publishers, 2005), p. 87.
4. Ibid.
5. http://beyondgrace.blogspot.com/2011/07/bill-johnson-and-john-crowders-leaven.html; http://www.youtube.com/watch?v=LrHPTs8cLls https://www.facebook.com/photo.
6. http://gospelliving.blogspot.com/2013/04/why-jesus-culture-bethel-church-and_15.html.
7. Bill Johnson, When Heaven Invades Earth, op. cit., p. 93.