„[…] W Antiochii też po raz
pierwszy uczniów nazwano chrześcijanami”. (Dz 11:26)
Kim jest chrześcijanin? Kto ma prawo nazywać siebie samego chrześcijaninem? Dziś możemy zaobserwować ogromny chaos i zagmatwanie w tej materii. Przedzierając się przez gąszcza subiektywnych i emocjonalnych uniesień mających rzekomo określać to kim jest chrześcijanin przekonamy się, że większość ludzi niesłusznie uważa siebie samych za chrześcijan.
Według definicji Słownika
Języka Polskiego chrześcijaństwo to: religia opierająca się na nauce Jezusa Chrystusa.
Na wstępie warto zaznaczyć, że chrześcijaństwo jest religią. Spełnia kryteria,
które przyjmuje się do określenia religii. Wbrew popularnemu przesłaniu
płynącemu z kanału YouToube, nie można „nienawidzić religii a kochać Jezusa”.
Ale to co nas interesuje, to współzależność chrześcijaństwa a osobą Jezusa
Chrystusa.
Logiczną konsekwencją
bycia chrześcijaninem jest trzymanie się poglądów (nauki) Jezusa
Chrystusa. Chrześcijanie to ludzie, którzy uznali Jezusa Chrystusa jako
swojego Pana i w efekcie pokuty, zaczęli podążać „tą drogą” (Dz 9:2, 19:23,
24:14) lub też mówiąc językiem mniej popularnym w dzisiejszych czasach, wyparli
się samych siebie, wzięli swój krzyż i poszli za Chrystusem (Mt 16:24). Uznanie
Jezusa jako Pana, znaczy uczynienie Go autorytetem w sprawach własnego
postępowania. Chrześcijanin to człowiek, który przypatrując się życiu
Chrystusa, chce żyć dokładnie w takim sam sposób (1J 2:6).
A więc aby móc nazywać się
naśladowcą Chrystusa, trzeba nie tylko żyć tak jak On żył, ale również opowiadać
się za poglądami głoszonymi przez Jezusa.
Łatwo jest „nie być fanem”
w kontekście działalności charytatywnej czy też innych aspektów szeroko
rozumianej miłości do bliźniego. O wiele trudniej jest trzymać się określonej
treści wiary przekazanej nam przez Pana. Aktywność chrześcijańska skutecznie
wyparła nauczanie doktrynalne z kościołów. Jednakże chrześcijaństwa nie da się
oddzielić od doktrynalnego wymiaru rzeczywistości Ewangelii.
Chrześcijaństwo to ruch
zbudowany i kierujący się zasadami określonymi przez Jezusa. Naturalną
konsekwencją tego stwierdzenia będzie fakt, że to u Jezusa będziemy szukać tego
w co należy wierzyć i czynić, a co w konsekwencji pozwoli nam na prawowierne
bycie chrześcijaninem. Nasza chrześcijańska tożsamość będzie definiowana nie
poprzez naszą tradycję rodzinną, kościelną, nasze emocje, przeżycia, wyznania,
służbę, dary duchowe, gorliwość ale przez to co sam Chrystus powiedział.
Nauką Jezusa Chrystusa
jest oczywiście Nowy Testament. Osoby odrzucające autorytatywność oraz
natchnienie pism Nowego Testamentu, automatycznie wykluczone są z kręgu
chrześcijaństwa. Jedynym determinantem charakteryzującym naszą wiarę będzie
Pismo Święte, a nie zrozumienie Pisma Świętego które miało miejsce na
przestrzeni ostatnich stuleci.
To co dziś nazywamy
ewangelicznym chrześcijaństwem już dawno przestało być
prawdziwym ortodoksyjnymchrześcijaństwem znanym z czasów apostolskich.
Poprzez zmodyfikowanie przesłania Ewangelii odrzucono podstawowe koncepcje na
których było zbudowane chrześcijaństwo. Przekroczono granice, a to wiąże się
jak mówił Millard Erickson, z utratą prawa do noszenia imienia
założyciela.
Nowe chrześcijaństwo
będące dzieckiem epoki postmodernizmu dokonało tak znaczącej dekonstrukcji
fundamentów ortodoksyjnej wiary, że trudno dziś mówić o prawdziwym
chrześcijaństwie w biblijnym tego słowa znaczeniu. A jednak, pomimo częstego
negowania podstawowych prawd objawionych w Biblii, wielu ludzi uparcie
twierdzi, że są chrześcijanami.
Paweł pisząc, że przyjdzie
czas gdy ludzie nie zniosą zdrowej nauki odwracając swoje uszy od prawdy i
zgromadzając sobie nauczycieli według własnych pożądliwości, nie wspomina o
tym, że ludzie ci przestaną traktować siebie jako chrześcijan (2 Tm 4:3-4). Obserwując
współczesną scenę ewangeliczną możemy dojść do wniosku, że nawet ludzie na
których Bóg ześle ostry obłęd dalej będą traktować siebie jako
wierzących.
Większość ludzi
zwiedzionych uważa się za chrześcijan pomimo tego, że swoim życiem oraz wiarą
zaprzeczają nauce apostolskiej. Co więcej, ogromna rzesza chrześcijan
ewangelicznych jest przekonanych o tym, że „Jezus jest Panem” pomimo faktu, że
ich życie nie przejawia żadnego podobieństwa do życia Chrystusa. Dodatkowo,
umniejszanie znaczenia teologii w życiu wierzących powoduje, że treść
ich wiary wypacza Bożą prawdę i skazuje ich na błądzenie
i niemało niepokoju w życiu, a w wielu przypadkach nawet na duchową
śmierć.
Kończąc pamiętajmy, że
chrześcijanin to człowiek, który uznaje Jezusa Chrystusa za swojego Pana,
a Biblię jako Słowo Boże, któremu podporządkowuje swoje życie. Wierzy on w
naukę przekazaną przez natchnionych autorów Pisma Świętego, całkowicie ufając
wszystkim Bożym obietnicom, a także postępując według przykazań będących
treścią jego nowego życia.
Chrześcijanin to człowiek
patrzący na Boga jako na Ojca. To człowiek, którego Sędzia stał się
Zbawicielem. To człowiek będący domownikiem Boga, nie z własnego wyboru ale z
powodu miłości Boga, który łaskawie adoptował go do swojej rodziny.
Chrześcijanin to człowiek, który zdaje sobie sprawę z własnej duchowej nędzy
oraz bezradności. To człowiek, który wie, że na nic nie zasługuje a otrzymał
wszystko.