Wielu naukowców i publicystów mówi obecnie o zmierzchu zachodniego chrześcijaństwa. Biorąc pod uwagę zarówno dane ilościowe jak i jakościowe, trudno nie zgodzić się z taką oceną rzeczywistości. Spójrzmy na kraje, które tradycyjnie nazywa się chrześcijańskimi. Gdy otworzymy roczniki statystyczne zobaczymy, że co roku zmniejsza się liczba ludzi, którzy deklarują wiarę chrześcijańską. Z tych samych roczników dowiemy się, że rok w rok wzrasta wskaźnik rozwodów, czy też odsetek tzw. związków kohabitacyjnych.
Jednak liczby to nie
wszystko. Warto zobaczyć jaki przekaz niesie ze sobą nasza kultura.
Teoretycznie jest to kultura wolności. Faktycznie, pod pozorem wolności
głoszona jest pochwała dekadencji i hedonizmu. Kultura masowa atakuje nas z wszystkich stron pochwałą dionizyjskiego
sposobu życia.
Widząc
te zjawiska można łatwo dojść do przekonania, że chrześcijańska nauka o
moralności i pobożności wywiera niewielki wpływ na współczesne społeczeństwa. Gdy
zwrócimy uwagę również na to, że w wielu współczesnych chrześcijańskich
denominacjach grzech jest usprawiedliwiany a często wręcz akceptowany, to może
rzeczywiście mają raję ci, którzy wieszczą zmierzch zachodniego
chrześcijaństwa. Czyżby chrześcijaństwo czekało jedynie miejsce w muzeum idei
albo religii?
Taką
diagnozę stawiają między innymi wyznawcy islamu. To
oni odkupują chrześcijańskie świątynie od kościołów, by przerabiać je na
meczety. Muzułmanie twierdzą, że Europa już niedługo będzie islamska. Na podparcie swoich tez mają statystyki, które pokazują,
że wielu rodowitych Europejczyków nawraca się na ich religię.
Zadajmy sobie dwa
fundamentalne pytania. Czy rzeczywiście my, jako chrześcijanie musimy być w
głębokiej defensywie? Czy chrześcijaństwo jest skazane na klęskę?
Jestem
przekonany, że odpowiedź na tak zadane pytania musi brzmieć NIE. W
historii chrześcijaństwa był już podobny moment. Był to czas, kiedy
chrześcijaństwo przypominało politeizm. Był to czas wielkiego upadku moralnego.
Był to czas, gdy prawie nikt nie znał Słowa Bożego. Był to czas, kiedy wydało
się, że islam zaleje Europę. Miało to miejsce na przełomie XV i XVI wieku.
Wszelako chrześcijaństwo wytrwało i zwyciężyło. Stało się tak dzięki reformacji i powrotowi do Słowa Bożego, gdyż „Całe
Pismo natchnione jest przez Boga i pożyteczne do nauki, do wykazania błędu, do
poprawy, do wychowania w sprawiedliwości, aby człowiek Boży był w pełni gotowy,
wyposażony do wszelkiego dobrego dzieła” (2 Tym. 3:16-17).*
Współczesna
Europa również potrzebuje reformacji a my potrzebujemy powrotu do Słowa Bożego
i wynikającej z tego reformacji kulturowej, oraz reformacji wiary. Patrząc na
ostatnie 100 lat Zachodu można śmiało powiedzieć, że był to czas odchodzenia od
prawd zapisanych w Słowie Bożym i dzisiaj zbieramy tego żniwo.
Jak ma wyglądać współczesna
reformacja? Musimy zapomnieć o mądrościach, które do tej pory głosili różni
uczeni w piśmie. Wykładania powinna być prosta i fundamentalistyczna. Należy
odrzucić wszystko, co stoi w sprzeczności ze Słowem Bożym. Jeżeli mamy zwyciężyć, musimy stać się fundamentalistami
chrześcijańskimi, czyli ludźmi, którzy stoją na fundamencie Apostołów i
Proroków a których kamieniem węgielnym jest Jezus Chrystus.
Pierwszym
i najważniejszym krokiem tak rozumianej reformacji jest powrót do źródła. Powrót
do Słowa Bożego jako wykładnika wiary. Apostoł Paweł w Liście do Rzymian pisze:
„Nie podporządkowujcie się już więcej wzorcom tego wieku”. Niestety, trzeba przyznać, że jako chrześcijanie, jako
Kościół Jezusa Chrystusa w ostatnich latach zaczęliśmy akceptować i podporządkowywać
się wzorcom kulturowym, które funkcjonują na świecie.
W
ramach podporządkowania się wzorom, które obowiązują we współczesnym świecie
zaczęliśmy relatywizować coś, co jest Absolutne ze swojej natury, czyli Słowo
Boże. W dzisiejszym Kościele wprowadziliśmy kategorię
„mniejszego zła”. Kategoria ta od wieków istnieje na świecie, jednak jest
zupełnie nieznana dla Boga. W Jego oczach „czarne jest czarne, a białe jest
białe”. Obecnie, jak ludzie niewierzący akceptujemy np. rozwody
jako „mniejsze zło”, podczas gdy wielu świeckich psychologów twierdzi, że
rozwód zawsze jest złem.
Jako
chrześcijanie jesteśmy również zobowiązani do nie uczestniczenia w niemoralnej
kulturze masowej. Nie możemy oglądać filmów poprzez
które propagowany jest grzech. Nie chodzi jedynie o pornografię lecz o wszelkie
przejawy „reklamy zła”. Pod pojęciem „reklama zła” rozumiem zarówno horrory,
które ktoś słusznie nazwał „pornografią duchową” jak i filmy gdzie pokazywana
jest rozwiązłość. Musimy odciąć się również od muzyki propagującej grzech.
Ostatnio, będąc u fryzjera słyszałem piosenkę, której treść można streścić:
„wierność jest nudna”. Na pewno nie jest to muzyka dla chrześcijanina.
Jako
ludzie wierzący powinniśmy uważać aby nie przemycać do Kościoła sposobu
myślenia i funkcjonowania znany z tzw. „normalnego życia”.
Identyczny problem istniał w pierwszym kościele. Apostołowie chcieli
funkcjonować według znanych im tradycji i zwyczajów judaistycznych. Bóg musiał powołać prześladowcę Kościoła – Saula z Tarsu
by pokazać, że On ma inny plan działania.
Świat,
w którym przyszło działać pierwszym chrześcijanom nie był wcale ani lepszy ani
moralniejszy od tego w którym żyjemy obecnie. W
czasach rzymskich normalnym było np. zabijanie dzieci, orgie czy też związki
homoseksualne. Jednak pierwszy Kościół nie podporządkował się rzymskim
zwyczajom. Pierwsi chrześcijanie głosili radykalnie inną naukę od norm
panujących w Imperium Romanum. Prawdą jest, że płacili też wysoką cenę za
wierność Słowu Bożemu. Ceną tą były prześladowania, często kończące się
śmiercią. Mimo przeszkód ówcześni
chrześcijanie zmienili świat.
Winniśmy
wykazywać podobną bezkompromisowość jak Kościół w pierwszym wieku. Zło
mamy nazywać złem. Grzech – grzechem. Nie
możemy relatywizować Bożych praw.
Taka
postawa nie pojawi się w nas samoistnie. Należy chcieć
zmienić swój sposób myślenia i działania. Zmiana ta jest możliwa jedynie wtedy,
kiedy nasze życie będzie podobne do życia Jezusa. Tak jak Chrystus, przede
wszystkim chciał się podobać Bogu Ojcu, tak my powinniśmy zmienić nasz sposób
myślenia, byśmy realizowali wolę Bożą. Zróbmy
co w naszej mocy, by nasze czyny i słowa świadczyły, że jesteśmy przyjaciółmi
Boga a nie tego świata.
Dzisiejszy Kościół jest
słaby. Może nawet umierający. Jednak patrząc na pierwszy Kościół i jemu żaden
człowiek nie dałby szans na przeżycie i triumf. Wbrew okolicznościom Kościół
przetrwał i zdobył świat dla Chrystusa. My również możemy tego dokonać.
Wystarczy, że skorzystamy z rady Apostoła Pawła: „Nie podporządkowujcie się już
więcej wzorcom tego wieku. Niech was przeobraża wasz nowy sposób myślenia, tak,
byście potrafili rozpoznać, co jest wolą Bożą, co jest dobre, przyjemne i
doskonałe” (Rzym. 12:2).
*Wszelkie
cytaty Nowego Testamentu pochodzą z: Nowe Przymierze. Pismo Święte Nowego
Testamentu, Wydanie Pierwsze, Ewangeliczny Instytut Biblijny, Liga Biblijna w
Polsce, Poznań-Bydgoszcz: 2007.
Maliszak Maciej