Psychoterapia według definicji Słownika Języka Polskiego oznacza: „leczenie zaburzeń psychicznych i emocjonalnych bez użycia leków, polegające na oddziaływaniu na psychikę pacjenta”. Popularnym sloganem, bezmyślnie używanym przez większość ludzi jest traktowanie psychoterapii jako „lekarstwa dla duszy”, bo przecież psychologia zajmuje się studiowaniem duszy – jak twierdził Carl Jung.
Czym
jest dusza? Hebrajskie słowo określające duszę, nefesz, oznacza zasadniczo
życie i odnosi się do człowieka jako istoty żywej. Nowy Testament używa słowa psyche,
co w definicji C. Ryriego pozwala nam traktować duszę jako: „całą osobę żywą
lub po śmierci, niematerialny wymiar człowieka, wraz z jego emocjami i to na
niej skupia się ostrze odkupienia i duchowego wzrostu”. Mówiąc inaczej, dusza
ludzka jest niematerialną częścią człowieka. Jest to część ludzkiej istoty,
która trwa na wieki. A jako najistotniejsza część osobowości człowieka, zgodnie
ze słowami C.S. Lewisa, który powiedział: „Nie masz duszy. Jesteś duszą. Masz
za to ciało”, wymaga szczególnej uwagi.
Przecież
sam Pan ostrzegał nas abyśmy bali się tego, który może i duszę i ciało zatracić
w piekielnym ogniu (Mt 10:28). A w innym miejscu Jezus zadaje retoryczne
pytanie: „Cóż pomoże człowiekowi, choćby cały świat pozyskał, a na
swojej duszy poniósł szkodę? Albo co da człowiek w zamian za swoją
duszę?" (Mt 16:26; Mk 8:36).
Sprawa
jest poważna i albo psychoterapia jest prawdziwym lekarstwem dla duszy, albo
kłamstwem mającym tragiczne i wieczne konsekwencje.
Nauka
Dusza
jako niematerialny i nieśmiertelny pierwiastek w człowieku znajduje się poza
obszarem badań naukowych. Podobne stwierdzenie powinno być czymś naturalnym dla
kogoś, kto w sposób realny postrzega otaczającą go rzeczywistość. Nie da się
zastosować kryterium naukowego dla czegoś co jest niematerialne a dodatkowo
posiada wieczną egzystencję. Taka materia totalnie wymyka się spod kontroli
człowieka, który na przekór swojemu Stwórcy, pragnie odnaleźć alternatywne
odpowiedzi dotyczące własnej egzystencji. Tym samym psychologia stara się zastąpić
kościół w jego usłudze polegającej na zaspokojeniu duchowych potrzeb ludzkości.
Wracając
do psychoterapii możemy powiedzieć, że jest to specjalistyczna metoda leczenia
polegająca na intencjonalnym stosowaniu zaplanowanych oddziaływań psychologicznych
gdzie kluczowym elementem są kompetencje psychoterapeuty. Terapia ma oczywiście
na celu pomoc osobom doświadczającym różnorodnych zaburzeń o charakterze
psychogennym mających swoje psychologiczne konsekwencje. W odróżnieniu od
tradycyjnego leczenia medycznego, najistotniejszym elementem wspólnym wszystkim
technikom terapeutycznym jest kontakt klienta z terapeutą. Głównym celem
psychoterapii jest rozwój kompetencji emocjonalnych klienta oraz zmiana jego
postawy, która pozwoli mu na czerpanie satysfakcji z życia.
Na
przestrzeni lat powstało wiele koncepcji teoretycznych budujących konkretne
szkoły psychoterapii. Trzy najważniejsze z nich to: terapia behawioralna,
poznawcza, psychoanalityczna. Dlaczego o tym wspominam? Odpowiedź jest bardzo
prosta: ogromna ilość teoretycznych modeli pracy terapeutycznej oraz szkół i
kierunków rozwoju psychoterapii, nie ma tak naprawdę żadnego znaczenia. Jest to
tylko pusty, akademicki chaos opakowany w pseudonaukową terminologię.
Niezależnie badania prowadzone w obrębie psychoterapii, pokazują że
najważniejszym czynnikiem jest specyfika relacji między terapeutą a pacjentem,
a nie książkowa teoria.
RELACJA
Skoro
kluczem w procesie leczenia pacjenta jest relacja z terapeutą, to oczywistym
jest, że to właśnie psychoterapeuta jest kluczowym elementem w procesie
rekonwalescencji emocjonalnej człowieka. Cechą charakterystyczną terapii
behawioralnej i poznawczej jest model dyrektywny. Dyrektywny czyli „dający
wskazówki, wytyczający postępowanie”, co oznacza, że terapeuta nie tylko
planuje przebieg całego procesu rzekomego leczenia, ale także modeluje w
odpowiedni sposób zachowania klienta.
Mając
na uwadze, że do drzwi gabinetów psychoterapeutycznych pukają najczęściej ludzi
złamani przez życie, możemy założyć, że klient z wielką łatwością może przyjąć
normy terapeuty jako osoby dominującej w nowo powstałej relacji.
Kiedy
pastorzy wysyłają chrześcijan do gabinetów psychoterapeutycznych, narażają ich
nie tylko na zderzenie z antybiblijnym światopoglądem ale także na mimowolną
akceptację wielu procesów myślowych, które są w całkowitej opozycji wobec nauki
Słowa Bożego. Terapeuta w pewnym sensie staje się „bogiem” dla swojego klienta,
któremu pomaga bardzo często rozpoznać rzekomo zniekształconą interpretację
rzeczywistości i zmienić ją w sposób akceptowalny dla klienta.
Terapeuta
Smutnym
widokiem jest gdy upadły człowiek poszukuje pomocy w kwestii swojej nieśmiertelnej
duszy, u drugiego upadłego człowieka. Jednak większą tragedią jest gdy pastorzy
odsyłają chrześcijan, aby ci rozwiązywali swoje problemy w gabinetach
terapeutycznych. Co ma wspólnego światłość z ciemnością? Abstrahując już od
faktu, że w większości przypadków owymi problemami chrześcijan jest po prostu
grzech.
Ta
sytuacja jest niezwykle ironiczna bo terapeuta sam zobowiązany jest do troski o
własne zdrowie psychiczne, w tym także poddawanie się psychoterapii. Każdy z
nich nie tylko powinien przejść własny proces leczenia, ale także poddawać się
superwizjii, czyli omawiać swoją pracę z bardziej doświadczonym specjalistą.
Co
więcej, w określonych przypadkach terapeuta może odmówić prowadzenia terapii
danemu człowiekowi, np. w przypadku różnic światopoglądowych lub aktualnych
problemów własnych. Czyli, idąc do „specjalisty od duszy” ze swoim problemem,
spotkasz się z odmową pomocy gdyż terapeuta sam ma trudności w tej samej
dziedzinie. Co nie zmienia faktu, że we wszystkich innych trudnościach, terapeuta
będzie doskonałym fachowcem prowadzącym do uzdrowienia twojej duszy.
Rozmowa
Psychiatra
Tomasz Szasz napisał: „Mówiąc prostym językiem, co właściwie robią pacjent i
psychoterapeuta? Mówią do siebie nawzajem i słuchają siebie nawzajem. O czym
rozmawiają? Ujmując rzecz najprościej, pacjent mówi o sobie, a terapeuta mówi o
pacjencie”. Oto cały sekret psychoterapii. Rozmowa. Obecna atomizacja
społeczeństwa oraz wirtualność i anonimowość życia sprawiają, że ludzie gotowi
są płacić setki złotych tylko za to, aby ktoś ich wysłuchał.
W
gabinetach psychoterapeutycznych ma miejsce modelowanie myślenia pacjenta
zgodne z systemem wierzeń oraz wartości psychoterapeuty. Poprzez rozmowę,
terapeuta wpływa na myślenie swojego klienta, który bardzo często nie potrafi w
sposób właściwy zrozumieć swoich problemów.
W
żadnej terapii nie ma mowy o grzechu człowieka, będącego podstawą wszystkich
naszych problemów. Żaden terapeuta nie powie nam za apostołem Piotrem abyśmy
powstrzymywali się od cielesnych pożądliwości, które walczą przeciwko duszy (1P
2:11) i które stanowią źródło naszych trudności. Kiedy nasze pożądliwości
zwyciężą naszą duszę, rodzą grzech, którego następstwem jest śmierć (Jk 1:15).
Pożądliwości o których pisze Piotr pochodzą ze świata: pożądliwość ciała, pożądliwość
oczu i pycha życia (1J 2:16). Pan Jezus powiedział, że z serca ludzkiego
pochodzą złe myśli, zabójstwa, cudzołóstwa, nierząd, kradzieże, bluźnierstwa
(Mt 15:19).
Dlatego
jako ludzie nieobrzezanego serca (Dz 7:51) potrzebujemy obrzezania w
duchu (Rz 2:29). Nowego serca, będącego częścią nowego człowieka stworzonego
według Boga w sprawiedliwości i prawdziwej świętości (Ef 4:24). Nasza
niefizyczna dusza może funkcjonować właściwie jedynie w prawidłowej relacji z
Bogiem. I to Ewangelia jest odpowiedzią na wszystkie problemy człowieka, a nie
psychoterapia.
Kończąc warto zacytować Dave’a Hunta, który napisał: „Chrześcijańska psychologia próbuje zmieszać Chrystusa z Freudem i całym zastępem bezbożnych teoretyków, co jest przejawem swoistej ekumenii. Psychologia stanowi most lub inaczej, ekumeniczne spoiwo, zwodniczo łączące chrześcijan z poganami gdy zaczynają mówić tym samym językiem i przyjmować podobne wierzenia. Kapłani humanistycznej religii dokonują rytuałów znanych pod nazwą psychoterapii dla uzdrowienia duszy”.