Setki milionów ludzi na całym świecie modli się Modlitwą Pańską zwracając się do Boga w słowach „Ojcze nasz…”. Czy jednak wszyscy ci ludzie mają prawo do wypowiadania takiej modlitwy? Czy Bóg słyszy takie wołanie czy może jest to tylko pusta dewocja, nie mająca żadnego znaczenia dla życia człowieka?
Jedną z najbardziej
wyrazistych prawd Słowa Bożego, która ukazana jest od Księgi Rodzaju aż do
Objawienia Jana, jest prawda o istnieniu dwóch grup ludzi: tych którzy należą
do Boga i tych którzy do Niego nie należą. Podział ludzkości jednoznacznie
wskazuje na tych, którzy całą wieczność spędzą z Bogiem oraz tych których życie
wieczne będzie egzystencją oddzieloną od Bożej obecności.
PODZIAŁ
Ta prosta i podstawowa
zasada jest w sposób niewątpliwy zaprezentowana na kartach Biblii. Jednakże
pomimo jaskrawości biblijnego nauczania, wielu ludzi jest całkowicie
nieświadomych tej fundamentalnej prawdy dokonującej polaryzacji światła od
ciemności. Brak biblijnego rozeznania w tym temacie nie jest domeną tylko ludzi
określonych jako „nie-chrześcijanie” – co wydaje się rzeczą oczywistą. Bardzo
często ta przypadłość dotyka biblijnych analfabetów, którzy mienią się
chrześcijanami, wykazując przy tym całkowitą ignorancję wobec biblijnego
nauczania o tym kto ma przywilej nazywać się dzieckiem Bożym.
Ostatnie video papieża
Franciszka, w którym autorytatywnie stwierdza on, że wszyscy ludzi są dziećmi
Bożymi, niezależnie od wyznawanej koncepcji prawdy, wzbudziło wielkie
poruszenie na całym świecie. Przesłanie papieża zszokowało nie tylko
ewangelicznych chrześcijan dążących do ekumenicznej jedności z Kościołem
Katolickim, ale wprawiło również w głęboką konsternację samych katolików,
którzy nagle zaczęli zadawać sobie pytania „czy tak rzeczywiście rzeczy się
mają?”.
Czy wyznanie katolickiego
papieża może obudzić w części naszych katolickich przyjaciół tę wewnętrzną
potrzebę poszukiwania prawdy, która nie może przecież być cechą wspólną
wszystkich, często wzajemnie wykluczających się, systemów religijnych?
W swoim wystąpieniu papież
jednoznacznie stwierdził, że wierzy w dialog międzyreligijny akceptując tym
samym wierzenia różnych systemów. Podsumowując swoje przesłanie, papież
Franciszek nie pozostawia wątpliwości: „Wszyscy jesteśmy dziećmi Boga”.
Wystąpienie Franciszka to
doskonały produkt propagandowy, ukierunkowany na potrzeby człowieka żyjącego w
dobie chaosu i otaczającej przemocy, gloryfikuje miłość, nadając jej charakter
absolutu, stanowiący fundament na którym będzie zbudowany Nowy Porządek Świata.
Wiara w miłość będzie czynnikiem łączącym wszystkich ludzi.
Dla tych z nas którzy z
biblijnej perspektywy obserwują poczynania ostatnich papieży, wystąpienie
Franciszka nie powinno być żadnym zaskoczeniem. Pomimo tego, jednoznaczność
przekazu nawet we mnie spowodowała zdumienie wywołane bezpretensjonalnością
papieża, który całkowicie zignorował Słowo Boże i zastąpił je nauką New Age. Na
oczach całego świata papież zdeprecjonował prawdę zastępując ją nowym
substytutem nazwanym przez niego „miłością”.
Jako Boże stworzenie
wszyscy należymy do Boga. Jednakże nie wszyscy jesteśmy Jego dziećmi.
Tylko ludzie odkupieni
przez Boga są częścią Jego rodziny. Jest to jedna z podstawowych nauk Słowa
Bożego, która skutecznie zostaje zdekonstruowana w dzisiejszym świecie.
Człowiek z wrodzoną potrzebą religijności dąży do
ich zaspokojenia, a świadomość Bożej akceptacji pozwala mu bez przeszkód
zwracać całą swoją uwagę na siebie samego.
Bill Muehlenberg w swoim
doskonałym opracowaniu ukazuje nam, że linia podziału została zarysowana już w
ogrodzie Eden:
"I ustanowię
nieprzyjaźń między tobą a kobietą, między twoim potomstwem a jej potomstwem;
ono zdepcze ci głowę, a ty ukąsisz je w piętę" (1M 3:15)
Cała Biblia jest
przykładem dokonywania Bożych wyborów. To Jahwe wybrał Abrahama i jego
potomstwo. To On dokonał wyboru Izraela spośród wszystkich narodów ziemi.
DZIECI DIABŁA?
Nauczanie apostoła Pawła
również potwierdza koncepcję rozłamu ludzkości. Mówiąc o pierwszym Adamie,
Paweł ukazuje związek każdego człowieka z grzechem naszego praojca oraz jego
konsekwencjami. Ostatni Adam (Chrystus) stanowi początek nowego stworzenia i
wszystkich związanych z nim błogosławieństw. Nowe życie w Chrystusie nie
jest domeną wszystkich ludzi.
Jezus stale nauczał w
kategoriach podziału ludzkości. Jedna z najbardziej wyrazistych wypowiedzi
znajduje się w Ewangelii Jana 8:39-44 gdzie czytamy:
"Odpowiadając, rzekli
mu: Ojcem naszym jest Abraham. Jezus im rzecze: Jeżeli jesteście dziećmi
Abrahama, spełniajcie uczynki Abrahama. Lecz teraz chcecie zabić mnie,
człowieka, który wam mówił prawdę, którą usłyszałem od Boga: Abraham tego nie
czynił. Wy spełniacie uczynki swojego ojca. Na to mu rzekli: My nie jesteśmy
zrodzeni z nierządu; mamy jednego Ojca, Boga. Rzekł im Jezus: Gdyby Bóg był
waszym Ojcem, miłowalibyście mnie, Ja bowiem wyszedłem od Boga i oto jestem.
Albowiem nie sam od siebie przyszedłem, lecz On mnie posłał. Dlaczego mowy
mojej nie pojmujecie? Dlatego, że nie potraficie słuchać słowa mojego. Ojcem
waszym jest diabeł i chcecie postępować według pożądliwości ojca waszego. On
był mężobójcą od początku i w prawdzie nie wytrwał, bo w nim nie ma prawdy. Gdy
mówi kłamstwo, mówi od siebie, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa".
To bardzo mocne słowa.
Dziś czymś niezwykle niepoprawnym, a nawet gorszącym byłoby określenie kogoś
dzieckiem diabła. Niewielu kaznodziejów miałoby odwagę stwierdzić
jednoznacznie, że większość ludzi nie tylko idzie szeroką drogą do piekła, ale
także że ich ojcem jest diabeł. Wypowiedź Jezusa będąca w tak jaskrawym
kontraście wobec przesłania papieża Franciszka, rozwiewa wszelkie fałszywe
przekonania o tym, że wszyscy ludzie są częścią Bożej rodziny. Dopóki
nieodrodzony grzesznik nie stanie się nowym stworzeniem w Chrystusie, dopóki
nie dostąpi Bożego zrodzenia z góry, jest daleki od przymierza z Bogiem.
Rozważmy kilka fragmentów
Słowa Bożego, które opisują kim jesteśmy w swoim grzesznym stanie:
- jesteśmy duchowo chorzy
(Łk 5: 31-32)
- jesteśmy zagubieni (Łk
19:10)
- w ciemności (Dz 20:18)
- pod władzą Szatana (Dz
20:18)
- w niewoli grzechu (Dz
6:22)
- ślepi duchowo (2 Kor
4:4-6)
- wrogami Boga (2 Kor
5:18-19; Kol 1:21)
- obiektem Bożego gniewu
(Ef 2:3)
- martwi (Ef 2:5)
- przyćmiony rozum (Ef
4:18)
- obcy dla życia Bożego
(Ef 4:18)
- w mocy ciemności (Kol
1:13)
- obcymi dla Boga (Kol
1:21)
- bałwochwalcami (1 Tes
1:9)
- bez Bożego miłosierdzia
(1 P 2:10)
- jak zbłąkane owce (1 P
2:25)
W świetle tych biblijnych
fragmentów twierdzenie, że nie-chrześcijanie są dziećmi Bożymi wydaje się być
albo infantylną naiwnością albo celową drwiną z Boga. Tylko ludzie pojednani z
Bogiem dzięki ofierze Jezusa Chrystusa mogą nazywać się Bożymi dziećmi.
Oczywiście, wszyscy ludzie bez wyjątku w swoim upadłym stanie są oddaleni od
Boga. Pan jednak w swoim miłosierdziu, przyjmuje człowieka do swojej rodziny
poprzez dzieło Chrystusa na krzyżu Golgoty.
Rzymian 8: 14-17: "Bo
ci, których Duch Boży prowadzi, są dziećmi Bożymi. Wszak nie wzięliście ducha
niewoli, by znowu ulegać bojaźni, lecz wzięliście ducha synostwa, w którym
wołamy: Abba, Ojcze! Ten to Duch świadczy wespół z duchem naszym, że
dziećmi Bożymi jesteśmy.A jeśli dziećmi, to i dziedzicami, dziedzicami Bożymi,
a współdziedzicami Chrystusa, jeśli tylko razem z nim cierpimy, abyśmy także
razem z nim uwielbieni byli".
Galacjan 3:26-29: "Albowiem
wszyscy jesteście synami Bożymi przez wiarę w Jezusa Chrystusa. Bo wszyscy,
którzy zostaliście w Chrystusie ochrzczeni, przyoblekliście się w Chrystusa.
Nie masz Żyda ani Greka, nie masz niewolnika ani wolnego, nie masz mężczyzny
ani kobiety; albowiem wy wszyscy jedno jesteście w Jezusie Chrystusie. A jeśli
jesteście Chrystusowi, tedy jesteście potomkami Abrahama, dziedzicami według
obietnicy".
Galacjan 4: 4-7: "Lecz
gdy nadeszło wypełnienie czasu, zesłał Bóg Syna swego, który się narodził z
niewiasty i podlegał zakonowi, aby wykupił tych, którzy byli pod zakonem,
abyśmy usynowienia dostąpili. A ponieważ jesteście synami, przeto Bóg zesłał
Ducha Syna swego do serc waszych, wołającego: Abba, Ojcze! Tak więc już nie
jesteś niewolnikiem, lecz synem, a jeśli synem, to i dziedzicem przez Boga".
Efezjan 1:3-6: "Błogosławiony
niech będzie Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa, który nas ubłogosławił
w Chrystusie wszelkim duchowym błogosławieństwem niebios; w nim bowiem wybrał
nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nienaganni przed obliczem
jego; w miłości przeznaczył nas dla siebie do synostwa przez Jezusa Chrystusa
według upodobania woli swojej, ku uwielbieniu chwalebnej łaski swojej, którą nas
obdarzył w Umiłowanym".
Bóg w swojej ogromnej
łasce nie zostawił nas pustce relatywności. Poza objawieniem ogólnym, które
pozwala nam dostrzec Bożą obecność w otaczającym nas świecie, Bóg dał nam swoje
Słowo, będące objawieniem szczególnym Jego woli oraz prawdy. Nie każdy człowiek
jest dzieckiem Boga. Ludzie tego świata mogą szukać międzyreligijnego
dialogu, czy też podejmować wspólne inicjatywy na rzecz dobrobytu
ludzkości.
Jako chrześcijanie
jesteśmy zobowiązani przez Boga, aby mówić prawdę w miłości. Dla nas jako
wierzących w bezapelacyjną autorytatywność Bożego Słowa, prawda jest integralną
częścią prawdziwej miłości. Nie humanistycznej paplaniny, pozbawionej treści, a
służącej jedynie rozmiękczeniu serc naiwnych ludzi, gotowych uchwycić się
wszelkiej nadziei.
Miłość, którą proklamuje
papież Franciszek całkowicie wyklucza Bożą sprawiedliwość. Poselstwo papieża
jest świetnie zrobione. W sposób manipulacyjny oddziaływuje na emocje
człowieka. Czy jednak jest zgodne z Bożą prawdą?
BOŻA SPRAWIEDLIWOŚĆ
Między atrybutami Boga
nigdy nie zachodzi jakakolwiek sprzeczność. Od setek lat ciągle na nowo zwraca
się uwagę na napięcie zachodzące pomiędzy Bożą miłością a Jego
sprawiedliwością. Czy te dwie cechy Boga nie wykluczają się wzajemnie? Czy
papież Franciszek wyeksponował Bożą miłość kosztem Bożej sprawiedliwości?
Bożej miłości nie da się
definiować w oderwaniu od Jego sprawiedliwości. Koncepcja miłości oddzielonej
od sprawiedliwości nie jest koncepcją wynikającą z Pisma Świętego. Co więcej,
gdyby miłość Boga, prawdziwa a nie taka jaką przedstawia ją papież Franciszek,
pozbawiona była sprawiedliwości, stała by się niczym więcej niż pustym
przepływem sentymentu.
Kończąc swoje
rozważania Bill Muehlenberg ostrzega nas abyśmy nie starali się
przekonywać ludzi, że wszyscy jesteśmy jedną wielką, szczęśliwą duchową
rodziną. Nic nie może być dalsze od prawdy niż to kłamstwo.
Prawda jest wyraźnie
przedstawiona w Biblii, która jest Bożym objawieniem a nie zbiorem ludzkich
pomysłów i idei. W Słowie Bożym nie ma miejsca na sprzeczności dlatego też,
albo rację ma papież Franciszek albo Pan Bóg. Sami dokonajcie wyboru.
Boża sprawiedliwość domaga
się kary za grzech. Jego święta miłość pragnie ratunku człowieka. To dlatego
ofiarowanie Jezusa Chrystusa jako ofiary przebłagalnej za nasz grzech jest
jednoznaczne z utrzymaniem zarówno Bożej miłości jak i sprawiedliwości.
Każdy z nas powinien bez
większych problemów dostrzec, że papież Franciszek wyeliminował Ewangelię ze
swojego poselstwa, tym samym pozbawiając miliony ludzi prawdziwej nadziei na
życie wieczne.
Wykorzystano:
http://billmuehlenberg.com/2016/01/13/no-we-are-not-all-gods-children/