Jung
nazywany przez wielu „ojcem neognostycyzmu” oraz „ojcem New Age” jest postacią,
która wywarła ogromny wpływ na kościoły ewangeliczne. Nie chcemy skupiać się na
biografii tego człowieka, ale ponieważ uważamy, że był on jednym z
najważniejszych narzędzi diabelskich, poprzez które szatan dokonał spustoszenia
w Kościele, musimy rozpatrzyć jego życie z biblijnej perspektywy.
Zacznijmy
od tego, że Jung był synem protestanckiego pastora i już od najmłodszych lat
był przeciwnikiem Biblii. Jego rodzina ze strony
matki była silnie zaangażowana w spirytyzm. Jego dziadek organizował seanse
spirytystyczne, aby kontaktować się ze swoją zmarłą żoną. Matka Junga, która
brała aktywny udział w tych spotkaniach, zawsze rezerwowała dwa wolne łóżka
przygotowane specjalnie dla duchów odwiedzających dom Jungów, a w czasie kiedy
jej ojciec pisał kazania na niedzielne nabożeństwa miała przeganiać obce duchy.
Sama zaś przejawiała osobowość schizofreniczną i uważała
się za silne medium.
Jung traktował wszystkie
religie jako mity. Wierzył, że tajemnica życia znajduje się w mistycznym
centrum wszystkich religii, a kluczem jest odnalezienie prawdziwego siebie oraz
doprowadzenie do harmonii z Bogiem. Jung twierdził, że Jezus, Mani, Budda,
Lao-Tse są „filarami ducha”. Jak każdy
zwolennik New Age, Jung przyjął panteistyczny obraz Boga, utożsamiając Go ze
wszelkim stworzeniem.
Jung
wierzył, w zbiorową nieświadomość, która jest rzekomą cechą świadomości całej
ludzkości, ukrytą na poziomie nieświadomości. Według
tej teorii wszyscy ludzie posiadają w swojej nieświadomości głęboko ukrytą
zbiorową historię rasy. Według Junga zbiorowa nieświadomość jest także
miejscem, w którym przebywa Bóg. Dla Junga Jezus był tylko archetypem –
symbolem ofiary i boskości. Ponadto Jung
stwierdził, że Jezus miał moc dlatego, że został opętany przez „archetyp
zbawiciela”, a jako człowiek był szalony, bo twierdził, że jest Bogiem.
Według
zwolenników Junga (do których należał m.in. John A. Sanford – syn Agnes
Sanford) Jezus jest tylko symbolem zaspokajającym wspólną wszystkim ludziom
potrzebę odkupienia. Z Jezusem możemy spotkać się poprzez
proces imaginacji czyli zdolności do tworzenia obrazów myślowych na wzór i
podobieństwo rzeczywistych. Imaginacja będzie więc „postrzeganiem obrazowym” i
jako taka jest integralną częścią jogi. Dla jasności: koncepcja nieświadomości
zbiorowej nie była pomysłem Junga.To jego przewodnik duchowy – Filemon –
zainspirował go do stworzenia tej teorii. Pamiętajmy, że po swoim rozstaniu z
Freudem ( w efekcie nieporozumień na tle akademickim) Jung przeżył głębokie
załamanie. Wyizolował się zupełnie popadając w depresje, a wielu jego biografów
twierdzi, że był na granicy psychozy. Jak na ironię to właśnie w tym okresie
dokonał swoich „najistotniejszych odkryć dotyczących ludzkiej psychiki”. To co
dla świata nauki ukształtowało go jako jedną z najwybitniejszych osób w
historii, dla nas było otwarciem drzwi do demonicznego królestwa. A więc jeśli dziś studiujesz albo propagujesz teorie
Junga wiedz, że za tym wszystkim nie stoi inteligentny człowiek, ale zwodniczy
duch, którego jedynym celem jest oszukać ludzkość i odciągnąć od biblijnej
prawdy, która może uratować twoje życie.
Jung
w swoim życiu zbadał wszystko: hinduizm, buddyzm (łącznie z ogromnym
zainteresowaniem tzw. mandalami – motywami artystycznymi
w buddyzmie tantrycznym gdzie ich tworzenie i niszczenie jest uważane
za rodzaj medytacji), taoizm, astrologię, gnostycyzm, spirytyzm, alchemie,
interpretacje snów, teozofie, mitologię grecką, Yijing (Księga przemian –
kanoniczna księga taoizmu i konfucjanizmu) itd. Całe
życie towarzyszyła mu obca duchowość. Najmroczniejszym
tego wyrazem był jego duchowy przewodnik Filemon (objawiał się Jungowi jako
starzec z rogami byka) oraz istoty opisanego przez Junga w Czerwonej
Księdze jako Eliasz i Salomea, dwie biblijne postacie, którym towarzyszył
wąż (w wielu pogańskich religiach obecny jest wąż, a jego symbol pojawiał się w
dziejach wielu kultur i zawsze towarzyszyła mu praktyka mistyczna lub
okultystyczna).
Demony,
które na pewnym etapie życia Junga wywierały na niego ogromny wpływ, do dnia
dzisiejszego poprzez jego dorobek naukowy, wpływają na nauki głoszone w
kościołach ewangelicznych. Jung zapowiadał nadejście
ery Wodnika, interesował się UFO, praktykował wizualizację, miał swojego
przewodnika duchowego, był pod wrażeniem nauk Ignacego Loyoli. Tak, był
człowiekiem New Age. Zafascynowany gnostycyzmem napisał Septem Sermones ad
Mortous, utwór przypominający pisma gnostyckie. Zresztą pisząc ten tekst
sam przybrał imię Bazylidesa – pochodzące od znanego gnostyka. Jung traktował
gnostycyzm jako proto-psychologię głębi - klucz do interpretacji
psychologicznej. Stephen Hoeller autor książki The Gnostic Jung i
znawca jego dorobku stwierdził: "Jung twierdził, że chrześcijaństwo i
kultura zachodnia boleśnie ucierpiały wskutek stłamszenia gnostycznego
podejścia do religii i uważał, iż z czasem podejście to zostanie na nowo
wbudowane w naszą kulturę, w duchowość Zachodu".
Współczesne
przebudzenie okultystyczne, które od kilkunastu lat możemy obserwować na całym
świecie, ponownie wyciągnęło z ukrycia gnozę, która pomimo, że sklasyfikowana
przez Kościół jako herezja, raz jeszcze staje się czymś pożądanym w kulturze
Zachodu. Dokładnie tak jak przepowiedział Jung -
dziś nawet określenie "chrześcijański gnostyk" nie stanowi już
wewnętrznej sprzeczności. W książce Psychological Types Jung chwali
"treść intelektualną gnozy" twierdząc, że przewyższa ona prawowierny
Kościół. Dodatkowo twierdził, że biorąc pod uwagę ówczesny rozwój intelektualny
człowieka, gnostycyzm zdecydowanie zyskał na wartości. A więc Jung udzielił
swoim autorytetem naukowym legitymacji gnozie, która dziś stanowi jeden z
kluczowych dogmatów filozofii New Age. Odkrycie w 1945 roku zwojów z Nag
Hammadi (około 52 starożytne teksty gnostyckie) dodatkowo przyczyniło się do
fascynacji współczesnego świata starożytną herezją. Czym jest gnoza? Mówiąc
krótko: Chrystus przybywa z wyższych poziomów bytów, udziela wiedzy, aby
przebudzić uśpionych z niewiedzy. Nasz duch, który jest uwięziony w materialnym
ciele, jest dobry, a zbawienie osiągamy poprzez odkrycie "królestwa Bożego"
wewnątrz naszego Ja. Chrystus był katalizatorem przemian, a nie żadnym
Zbawicielem. Jung w ogromnym stopniu przyczynił
się do upowszechnienia gnostycyzmu na Zachodzie.
Według
Elliot Miller, ruch który Jung zainicjował znacznie bliższy jest neopogańskim
kultom aniżeli dyscyplinie naukowej. On tak naprawdę
stworzył religię, pogańską religię. Jung twierdził, że prawdziwy obraz Boga nie
może być odzwierciedlony w Trójcy, ale w Czwórcy, która musi zawierać w sobie
szatański element Lucyfera. Bóg musi mieć swoją demoniczną stronę.
Jego
gnostyckie promowanie poznania samego siebie, jako wiedzy kluczowej do
osiągnięcia zdrowia psychicznego, uczy że ta wiedza jest ważniejsza aniżeli
moralność. To w prosty sposób otworzyło drzwi do dzisiejszego relatywizmu i
zanikania różnic pomiędzy prawdą a kłamstwem.
Dave
Hunt podsumowując dorobek życia Junga powiedział: „Nauki Junga są naukami
demonów, zaczerpniętymi wprost od duchów zwodniczych: podświadomość
reprezentuje bezosobową formę Boga, archetypy oraz zbiorowa podświadomość są
uważane za psychologiczne racjonalizacje demonów, terminy animus anima określają
byty żeńskie i męskie w każdej osobie, psychologiczne typy są zdeterminowanymi
cechami charakteru naszej powierzchowności”.
Warto
wspomnieć również, że Jung miał ogromny wpływ na współzałożyciela Anonimowych
Alkoholików, Billa Wilsona, który otrzymał program „12 kroków” podczas
osobistego objawienia istot duchowych. Ten fakt ma dla nas
o tyle istotne znaczenie, że program Celebrate Recovery, Ricka Warrena jest
zbudowany na programie 12 kroków AA. Tak
więc wpływ Junga i jego demoniczne źródła inspiracji mają wpływ na to co dziś
ma miejsce w kościele ewangelicznym.
Zapytany
w wywiadzie BBC czy wierzy w Boga, Jung odpowiedział: „Nie wierzę – ja wiem”. Czy
to pozwala nam zrozumieć, dlaczego tak wielu chrześcijan zostało oczarowanych
naukami Junga, które w rzeczywistości były antychrześcijańskie i pochodzące
prosto z piekła? Zainteresowania Junga koncentrowały się na ponownym odkryciu
starożytnych religii misteryjnych. Zanurzając się w otchłań mitologii oraz
okultyzmu dążył do odnalezienia pierwotnej mądrości, która rzekomo miała zostać
odrzucona przez chrześcijaństwo zajmujące miejsce religii pogańskich. Jung był zwykłym poganinem, który przez całe swoje życie
czcił obcych bogów starając się zbudować pomost pomiędzy religią a psychologią.
Richard
Noll stwierdził, że Jung prowadził wojnę przeciwko chrześcijaństwu i przeciwko
absolutnemu Bogu, a także szkolił swoich uczniów, aby słuchali głosów umarłych
i sami stawali się bogami. Sam Jung stwierdził, że:
„Wszystkie moje prace, cała moja twórczość pochodziła z tych początkowych
fantazji i marzeń, które rozpoczęły się w 1912 roku”. Jung sam podsumował
okultystyczne źródło swoich nauk.
Jung
prowadzony był w swoim życiu przez ciemność, a nie przez Prawdę. W
2008r. dr Anthony Moore prowadził zajęcia warsztatowe „Carl Jung i Ćwiczenia
duchowe Ignacego Loyoli”. Nauki Moore’a są
przykładem na to jak głęboko mistycyzm oraz okultyzm jest zakorzeniony w
tradycji katolickiej.
Sam
Carl Gustav Jung nie tylko stworzył fundamenty dla wszelkich nauk, które my
będziemy definiować jako „wewnętrzne uzdrawianie” i które są celem niniejszego
materiału. Jung jest ważną postacią, która wpłynęła na
nauczanie nie tylko Agnes Sanford, ale także na wielu innych ludzi w tym Billa
Hybelsa czy też najsłynniejszego pastora w USA – Ricka Warrena. Jego program
SHAPE jest zbudowany na teoriach psychologicznych osobowości Junga. Warren nie
tylko opiera się na naukach Junga, ale również używa dokładnie tych samych
terminów i pojęć co on. Poprzez skupienie się
na ocenie i rozwoju własnej osobowości, która ma być kluczem do udanego życia i
służby, Warren promuje pewnego rodzaju zależność od wewnętrznych uwarunkowań, a
nie od Boga.
Nie
możemy oddzielić psychologii Junga od religijnego wymiaru życia, którego
poszukiwał. Sam Jung miał pewność religijnego wymiaru
problemów, którymi się zajmował. Napisał: „Pacjenci stawiają psychoterapeutę w
roli kapłana, oczekując i wymagając jednocześnie, by uwolnił ich od cierpienia.
I dlatego właśnie my, psychoterapeuci, musimy zajmować
się zagadnieniami, które zasadniczo należą do teologów”.
Junga
w przeciwieństwie do Freuda, interesowały duchowe problemy i potrzeby ludzi. Miał
świadomość religijnej natury psychoterapii i sam postanowił znaleźć odpowiedzi,
które pomogą ludziom. Człowiek jako istota duchowa, ma potrzeby duchowe, ale to
nie psychoterapia jest odpowiedzią, ale ewangelia. Jung przeciwstawiając się
biblijnej Prawdzie, poszukiwał alternatywnych rozwiązań, które doprowadziły go
do nauki demonów (1 Tym 4,1), która tylko pozornie wydaje się
rozwiązywać problemy człowieka. Jak każda inna religia, tak i psychoterapia
Junga, jest zarówno „drogą uzdrowienia” jak i „drogą zbawienia”. Te słowa
znajdują również potwierdzenie u Elaine Pagels (autorki bestseleru The
Gnostic Gospels) która stwierdziła, że: "U wielu dawnych gnostyków można
zaobserwować pewne podobieństwo do współczesnych metod badania siebie za pomocą
technik psychoterapeutycznych". W gnozie to wiedza zbawia, a nie Chrystus
na Krzyżu Golgoty. Czy to możliwe aby psychoterapia była współczesną formą
gnozy, będącą alternatywą przygotowaną w miejsce biblijnego zbawienia?
Jung,
jako „ojciec New Age” (w „Konspiracji Wodnika” - biblii New Age – cytuje się
Junga wśród czterech najczęściej wymienianych osób, które wywarły znaczący
wpływ na zwolenników New Age) reprezentował to wszystko co będzie stanowić
fundamenty odstępczego kościoła. Można nawet stwierdzić, że
kładąc podwaliny pod ruch Nowej Ery, Jung wierzył, że „trzeba przywrócić
równowagę między ludźmi a ziemią […] równowagę, do której może przyczynić się
psychologia, inicjując przebudzenie duchowe”. On który w Chrystusie widział
kolejny szczebel w drabinie ewolucyjnej, podobnie jak jego następcy dążył do
ustanowienia nowego społeczeństwa. I jeśli w jego czasach było to jeszcze
fantazyjną mrzonką, dla nas dziś jest rzeczywistym wypełnieniem biblijnych
proroctw, do których Jung, świadomie bądź też nieświadomie, się przyczynił.