Żyjemy w świecie wrogim chrześcijaństwu. Świeckość, fałszywe religie oraz samouwielbienie są jednym z narzędzi wroga, których używa, by siać kłamstwa wiodące do wiecznego potępienia. Niewierzący są jego głosicielami i nauczycielami. Nie zdają sobie sprawy, że hołdują fałszywemu przesłaniu złego. Opierają się prawdzie Słowa Bożego i nieświadomie pomagają złemu, który tylko głowi się i troi co tu zrobić, by pochłonąć całe rzesze. Diabeł posługuje się światem, świeckością i relatywizmem, by szerzyć fałszywe wierzenia i bunt przeciwko prawdziwemu Bogu.
Jeśli
chcemy to zobaczyć, wystarczy że włączymy telewizor: ujrzymy promowanie grzechu
aborcji, homoseksualizmu, pogaństwa i okultyzmu. Dodajmy
do tego zacieśnianie naszych chrześcijańskich swobód przez rządy, bardziej
skupione na sobie niż na obywatelach, a zaczniemy w końcu widzieć jak bardzo
wrogo nastawiony do chrześcijaństwa jest ten świat. Możemy to dostrzec i oglądać to… z pozycji naszych
wygodnych foteli.
Podczas
gdy my sobie wygodnie siedzimy, wróg odwala kawał ciężkiej pracy. Zbyt
wielu chrześcijan chce żyć „po niedzielnemu” tylko w niedzielę, zamiast każdego
dnia. Nasz wróg wykorzystuje to, że chrześcijański kościół stał się zadowolony
z samego siebie, by spychać nas powoli ku krawędzi, jaką jest zapomnienie. Nie możemy sobie tak po prostu siedzieć i liczyć na to,
że tych niewielu chrześcijan faktycznie walczących za wiarę jakoś dokona tego,
do czego my nie czujemy motywacji.
Jeśli
wróg tylko zdoła sprawić, by chrześcijanie zapomnieli o poleceniu „pójścia i
nauczania wszystkich narodów”, a zwróceniu się ku ziemskim wygodom,
bezpieczeństwu ekonomicznemu, pragnieniu nie odzywania się albo oczekiwaniu, że
ktoś inny zmieni świat, to będzie to moment, w którym złożymy broń i będziemy
mogli spocząć wygodnie i dalej wieść łatwe życie. W
takim położeniu to wróg jest o wiele bardziej skuteczny niż my. Zbyt wielu
chrześcijan stało się nieczułych na misterny ruch złego dookoła i przez to nie
może dostrzec nadchodzącego poważnego niebezpieczeństwa. Nie mogą dostrzec tego jak to, co świeckie spycha ich,
jak i cały chrześcijański świat powoli w kierunku zagłady.
Jak
myślisz, która z tych sytuacji jest najbardziej możliwa w przyszłości? Ta,
w której nasz naród będzie wspierał rozwój chrześcijańskiej wolności czy ta, w
której będzie dokładał starań, by tę wolność krępować? Ta, w której jakikolwiek
naród świata ukorzy się, by służyć prawdziwemu Bogu, czy ta, w której będzie
promował jeden światowy rząd, relatywizm moralny i fałszywe religie takie jak
islam, mormonizm, buddyzm, itd.? Czy jest wśród was ktokolwiek myślący, że
jedynie pokładanie nadziei w tym, że ktoś inny dokona jakiejś zmiany, w
rzeczywistości dokona tej zmiany? Jeśli tak, to samego siebie oszukujesz.
Podczas gdy homoseksualiści tworzą zjednoczony front, my, chrześcijanie,
jesteśmy podzieleni na niezliczone odłamy denominacyjne. Ruch walczący o prawa
kobiet dokonał już tak wiele, by zniszczyć rodzinę, a nawet by pomóc
chrześcijańskim rodzinom się rozpaść. Liberałowie
w mediach przyczynili się w znacznie większym stopniu, niż można by się tego po
ich odsetku spodziewać, do społecznej zgnilizny przez promowanie brutalnych i
niemoralnych filmów, telewizji, radia, itd. – w czym wielu chrześcijan brało
udział.
Jednak jest i ostrzeżenie.
Ta postawa komfortu i bezpieczeństwa, którą tak miłujemy w Ameryce zaślepia nas
przed nadchodzącymi niebezpieczeństwami. Jakimi? Niebezpieczeństwami niewoli i
ucisku. Myślimy, że dopóki wszystko ma się dobrze, dopóty nic złego się nie
stanie w przyszłości. Cóż, stanie się.
Historia
pokazuje, że wróg nie śpi i nieustannie pracuje nad unicestwieniem Bożych
ludzi. Więc i my nie śpijmy. Więc i my nie obudźmy
się pewnego dnia, by znaleźć się w niewoli politycznej poprawności, którą ktoś
mógłby wykorzystać do zakazania nam mówienia o Chrystusie. Nie porzućmy
Chrystusowego Krzyża ani nie ignorujmy nakazu misyjnego danego przez Jezusa.
My, chrześcijanie, musimy się modlić, pościć i znosić poświęcenie w celu
szerzenia Dobrej Nowiny. My, chrześcijanie,
musimy studiować Boże Słowo i wspierać tych, którzy szerzą Królestwo Boga.
Nie stawaj się zbyt
wygodnicki. Wspieraj misjonarzy. Módl się za ewangelistów i pastorów. Módl się,
by Boża wola stawała się sercach ludzkich. Módl się nawet o to, by być
przygotowanym i użytym przez Boga. Wyjdź i walcz o prawość i sprawiedliwość z
czymkolwiek Bóg dał ci w darze – finansami, słowami, miłością, pomocą,
modlitwą, macierzyństwem, ojcostwem, itd.
Cokolwiek
robisz, rób to na chwałę Bożą i żyj tak, by Słowo Boga było wywyższone, a inni
widzieli światło Chrystusa w tobie – nawet, gdyby miało cię to coś
kosztować.
Matt Slick
Tłumaczenie: Miszael
http://www.carm.org/christianity/devotions/dont-get-too-comfortable