Książkę „Jezus mówi do ciebie” (Jesus Calling) autorstwa Sarah Young sprzedano w ponad 8 milionach egzemplarzy i przetłumaczono na 25 języków. Zastanawiając się nad jej fenomenem, natknąłem się na kilka recenzji w polskim internecie, które dosłownie wychwalały tę pozycję, jako książkę mającą ogromny wpływ na życie czytelników. W czym więc kryje się jej niezwykłość?
Autorka,
będąca żoną misjonarza pracującego w Japonii, postanowiła podzielić się ze
światem swoimi doświadczeniami oraz przeżywaniem Bożej Obecności („obecność”
jest zawsze pisana wielką literą w tej książce). Pisząc
„obecność” autorka ma na myśli bardziej namacalne odczuwanie obecności Boga.
Young przyznaje, że Bóg przemawiał do niej przez Biblię, ale w pewnym momencie w
swoim życiu, jak sama stwierdza, zapragnęła czegoś więcej. Autorka nie ukrywa
swojej inspiracji książką „God Calling” napisanej kilkanaście lat temu przez
dwoje anonimowych autorów. Autorzy tej publikacji za pomocą pisma
automatycznego przyjmowali oraz przekazywali wiadomości od Jezusa. Twierdzili
m.in. że Jezus przekazał im, aby byli „kanałami” Jego przesłania. I tutaj
zaczyna się bardzo poważny problem. Kanalizowanie jest to praktyka
okultystyczna, polegająca na nawiązywaniu kontaktów z przewodnikami duchowymi.
Jest to praktyka zabroniona w Piśmie Świętym i żaden chrześcijanin nie powinien
uczestniczyć w tych szamańskich obrzędach. Książka „God Calling” jest w
wielu miejscach sprzeczna ze Słowem Bożym. Dlatego
też możemy odczuwać niepokój, że to właśnie ona stanowiła źródło inspiracji dla
Sarah Young.
Wracając
do książki „Jezus mówi do ciebie”, autorka dla której Pismo Święte przestało
być wystarczającym źródłem objawienia woli Bożej, zaczęła zastanawiać się co
Bóg ma jej do przekazania na każdy kolejny dzień. Dlatego
też z piórem w ręku zaczęła czekać na Boga. W swoim dzienniku modlitewnym
zawarła to wszystko co przekazał jej Jezus. Przesłaniem, które otrzymała do
swojego życia, postanowiła dziś podzielić się ze światem. Książka napisana jest
w pierwszej osobie tak, aby czytelnik miał perspektywę, iż to sam Jezus
przemawia wprost do niego. Przekaz głównie skupiony jest na tym kim jest Jezus,
kim jesteśmy my i jak możemy cieszyć się Jego obecnością. To tyle tytułem
wstępu.
Osobiście
uważam, że podstawowym problemem ewangelicznego chrześcijaństwa naszych czasów
jest odejście od Sola Scriputra (tylko Pismo). Przestaliśmy
miłować prawdę. Ta książka i zachwyt nad nią jest tego najlepszym przykładem.
Czy chrześcijanie powinni praktykować „obecność” Jezusa? Czy rzeczywiście Jezus
daje nam dziś nowe słowo objawienia? Dlaczego Słowo Boże ma być postrzegane
jako niewystarczające w dostarczaniu codziennego pokarmu duchowego skoro sam
Bóg twierdzi, że jest ono wystarczające?
Spróbuj
znaleźć w tej książce ewangeliczne przesłanie o krzyżu, który jest mocą Bożą
(1Kor 1,18). Odszukaj w niej wezwanie do pokuty ze
swoich grzechów, nawoływanie do świętego życia w bojaźni Bożej. Znajdź coś o
Bożym gniewie przeciwko grzechowi, o niezdolności człowieka do uczynienia
czegokolwiek i rozpaczliwej potrzeby Zbawiciela. Zamiast tego znajdziesz
zachętę, aby poprzez proces twórczej wizualizacji doświadczać więcej duchowości
w swoim życiu. Teraz połączmy to z faktem, że autorka twierdzi, iż sam Jezus
przychodził do niej i przekazywał jej to wszystko. W okultyzmie taka praktyka
nazywa się „pismem automatycznym”. Czy metody, które są zaczerpnięte wprost z
New Age i poddane chrystianizacji, powinny być wykorzystywane przez
chrześcijan? Widzimy tutaj wyraźnie wywyższenie
doświadczeń duchowych kosztem prawdy Słowa Bożego.
Jedna
z recenzentek tej książki, która przed swoim nawróceniem była mocno
zaangażowana w okultyzm, stwierdziła że „pismo automatyczne” czy też
„wizualizacja” są bardzo niebezpiecznymi praktykami, które otwierają człowieka
na inną duchowość. Duchowość demoniczną. Ponadto
stwierdziła, że wiadomości, które otrzymywała od swoich przewodników duchowych
były bardzo podobne do tych, które zawarte są w książce „Jezus mówi do
ciebie". Komunikaty nawiązywały do spokojnej, wyrozumiałej i mało
wymagającej miłości, były pełne kojących nawoływań do odpocznienia w obecności
Boga, kochania innych, życia w pokoju oraz pewności tego, że Bóg cię kocha.
SKĄD
PEWNOŚĆ ŻE TO JEZUS?
Absolutnie
nie poddaje krytyce przeżyć autorki „Jezus mówi do ciebie”. Uważam,
że ona rzeczywiście nawiązała kontakt z kimś w sferze duchowej. Powstaje tylko
pytanie z kim?
A co
jeśli autorka zakłada, że komunikuje się z prawdziwym Jezusem Chrystusem, a w
rzeczywistości jest ofiarą zabaw istot demonicznych?
Young
twierdzi, że przekazuje nam słowa pochodzące wprost od naszego Pana i
Zbawiciela. Wszystko co ma nam do zaoferowania to jej
własne przeżycia i doświadczenia. Na jakiej podstawie jej wierzymy?
Jeśli
Young mówi prawdę, to jej przekaz musi być autorytatywnym Słowem Bożym dla
całego Kościoła. Ona nie twierdzi, że zawarte przesłanie
jest jej własnymi przemyśleniami, refleksjami czy też efektem czasu spędzonego
nad rozważaniem Słowa Bożego. Ona wprost
deklaruje, że to wszystko są słowa samego Jezusa.
Zasadnicze
pytanie dotyczące każdego osobistego objawienia to: skąd pewność, że słyszymy
głos Boga a nie diabła?
PRAWDA ZAWARTA W
PRZESŁANIU
Jest
wiele książek o podobnym charakterze, stanowiących zbiór rozważań czy też
indywidualnych interpretacji poszczególnych tekstów biblijnych na każdy
pojedynczy dzień. Wiele z nich ma najróżniejszą formę
przekazu. Obrońcy tej książki stwierdzają, że może być ona wynikiem nadmiernej
wyobraźni autorki. Uważam, że może być to prawda. Jednakże Sarah Young jest
zaangażowana w okultystyczne praktyki, które nawet jeśli ubierzemy w
chrześcijańskie słownictwo i opiszemy wybranymi wersetami biblijnymi, w dalszym
ciągu pozostaną praktykami magicznymi. Samo
stwierdzenie autorki, że Biblia nie była „wystarczająca” dla niej powinno nas
zaalarmować.
Nie
bez znaczenia jest również stwierdzenie autorki, że Jezus przemawia przez nią. On
przekazuje jej komunikaty, których kolejnymi odbiorcami są czytelnicy. To nowe
objawienie jest przekazywane poprzez Young, nie bezpośrednio do czytelnika.
Podobne praktykowanie Bożej obecności możemy odnaleźć u brata Wawrzyńca („O
praktykowaniu Bożej obecności”), który inspirował się nauczaniem Teresy z
Avila, która z kolei była pod wpływem żydowskiej mistyki kabalistycznej.
Znamienne źródła inspiracji czyż nie?
Dzisiaj
w Kościele rozpoczyna się targowisko wszelkiej próżności. Religijny
rynek stara się za wszelką cenę zaspokoić potrzeby człowieka żyjącego w
postmodernistycznej rzeczywistości. Człowieka skupionego na sobie. A więc
sprzedaje mu się mistyczne „dyscypliny duchowe” mające zaspokoić jego cielesne
pragnienia. Sarah Young jest częścią tego światowego obłędu. Pamiętajmy, że wszelkie metody zdobycia wiedzy o Bogu
poza zakresem, który On sam wyznaczył, to okultyzm.
BRAK LOGIKI
Young
w swojej książce twierdzi, że prowadziła dialog z Jezusem. Jednocześnie
przyznaje, że jej dziennik modlitewny nie był inspirowany w takim samym stopniu
jak Pismo Święte. Niestety jest to nielogiczne. Jeżeli rzeczywiście to Jezus
Chrystus do niej przemawiał, to Jego słowa jako Boga są tak samo autorytatywne
jak słowa zawarte w Biblii. Więc jak jest na prawdę?
ATAK NA BIBLIĘ
Ktoś
kiedyś powiedział, że prawdziwa walka w naszych czasach nie będzie dotyczyła bezbłędności
i nieomylności Biblii, ale raczej jej wystarczalności. Pytaniem
jest: czy będziemy polegać na Słowie Bożym czy też nieustannie będziemy
poszukiwać kolejnego objawienia? W książce „Jezus mówi do ciebie” widać
wyraźnie, że studiowanie Słowa Bożego nie jest już najważniejszą dyscypliną
duchową. Słuchanie i odbieranie „nowych
rzeczy” od Pana staje się coraz częściej praktyką poprzez którą chrześcijanie
starają się doświadczyć głębszej społeczności z Bogiem.
Jednym
z największych problemów tej książki jest to, że autorka buduje w czytelniku
przekonanie, iż możemy dziś odbierać słowa przekazywane od samego Jezusa. Sarah
Young twierdzi, że jest to normalne doświadczenie chrześcijańskiego życia. W
rzeczywistości wywyższa ona te praktyki ponad wszystko inne. Już wcześniej na tym blogu wskazywaliśmy, że ogromnym
niebezpieczeństwem jest odejście od posłuszeństwa Słowu Bożemu.
Jako
dzieci Boże powinniśmy zrozumieć, że Biblia wystarczy. Musimy
poprzez odnawianie naszych umysłów rozumieć jaka jest wola Boża dla naszego
życia (Rz 12,1-2). Odejście od Sola Scriptura (tylko Pismo) prowadzi nas
na bezdroża błędu. Poszukując „nowych rzeczy” otwieramy się na inną duchowość.
Wykraczamy poza bezpieczny obszar, który zakreślił Pan Bóg. Kiedy zrozumiemy,
że w Biblii jest wszelkie bogactwo, które jest nam niezbędne do prowadzenia
obfitego i zwycięskiego życia?
Jeśli
odrzucimy zasadę Sola Scriptura (tylko Pismo) nie przyznając jej prawa
ostatecznego rozstrzygnięcia w sprawach dotyczących wiary, a zamiast tego
zaczniemy przyjmować jedynie osobiste objawienia od Boga (wykraczające poza
objawienie Słowa Bożego), to na czym zbudujemy ich wiarygodność? Nie
zapominajmy, że sam szatan ukrywa się pod postacią anioła światłości (2 Kor
11,14). Bóg oczywiście może przemawiać indywidualnie do każdego swojego dziecka
w sposób, który On uzna za właściwy. Dotyczy to tak samo objawień Bożej woli.
Ale musimy pamiętać o tym, że te objawienia mają najczęściej charakter
indywidualny i nie są autorytatywnym wyrażeniem woli Bożej dla całego Kościoła.
Dziś Bóg nie daje poszczególnym wierzącym nowych prawd, które oni mieliby
przekazywać dalej.
PODSUMOWANIE
Powinniśmy być ostrożni. W
czasach końca nastąpi wielkie zwiedzenie. Dziś wiele obcych duchów za wszelką
cenę stara się realizować diabelski plan oszukania ludzi i doprowadzenia ich do
duchowej śmierci, a w konsekwencji wiecznego oddzielenia od Boga. Musimy być ostrożni kiedy spotykamy się z jakimikolwiek
praktykami, które rzekomo mają nas doprowadzić do bliższej społeczności z
Bogiem.
Rezygnacja
z wystarczalności Słowa Bożego w życiu chrześcijanina otwiera nas na wszelkiego
rodzaju oszustwa. Nasze serce jest zwodnicze, a subiektywne odczucia i
doświadczenia nie mogą stanowić treści naszej wiary.
Żyjemy w dobie biblijnego
analfabetyzmu. Chrześcijanie chcą być chrześcijanami bez Biblii. Uczniami bez
posłuszeństwa, naśladowcami bez krzyża. Nowe idee, które wchodzą do Kościoła
Jezusa Chrystusa bezpośrednio lub też bardziej subtelnie atakują Słowo Boże. Jesteśmy dziś zalewani publikacjami mającymi swoje źródło
w New Age, religiach Wschodu lub też w duchowej mistyce kontemplacyjnej,
będącej podstawą wielu katolickich praktyk duchowych.
Uważam,
że Biblia zawiera wszystko co jest potrzebne do zbawienia. Ponadto
twierdzę, że powinniśmy odrzucać wszystko czego w Piśmie znaleźć nie można lub
czego nie można udowodnić na jego podstawie. Biblia sama przekazuje nam, że
jest wystarczającym i ostatecznym autorytetem. Przez setki lat istnienia
Kościoła znajdziemy niepoliczalne przykłady wystarczalności Pisma Świętego. Musimy również mieć na uwadze, że kiedykolwiek pojawiały
się dodatki do nauczania Pisma, tam pojawiało się skażenie i herezja.
Słowo Boże ma moc.
Pociesza, napomina, zachęca, dodaje odwagi, karmi codziennie dzieci Boże. Słowo
Boże pokazuje nam jaki jest nasz Bóg. Pokazuje nam Boże serce, Boże pragnienia
oraz Boże cele dla naszego życia. Jest nieskończone, głębokie, piękne. Jest
niewyczerpalnym źródłem życia. Ależ tak! Słowo Boże nam wystarczy.
CO MÓWI BIBLIA
"I
nic dziwnego, bo sam Szatan ukrywa się za anioła światłości" (2 Kor
11,14).
"Do
naszej walki nie jest przeciw krwi i ciału, lecz przeciw władcom, przeciw
władzom, przeciw Władzom tego ciemnego świata i przeciwko siłom duchowym zła na
wyżynach niebieskich"
(Ef 6,12).
"Ludzie
zaś źli i oszuści coraz bardziej brnąć będą w zło, błądząc sami i drugich w
błąd wprowadzając. Ale ty trwaj w tym, czegoś się nauczył
i czego pewny jesteś, wiedząc, od kogoś się tego nauczył. I ponieważ od
dzieciństwa znasz Pisma święte, które cię mogą obdarzyć mądrością ku zbawieniu
przez wiarę w Jezusa Chrystusa. Całe Pismo przez Boga jest natchnione i
pożyteczne do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowywania w
sprawiedliwości, aby człowiek Boży był doskonały, do wszelkiego dobrego dzieła
przygotowany" (2 Tm 3, 13-17).